Rozdział 10

3.7K 66 20
                                    

- Co jecie?

- Dziewczynka robi pancakes'y.

Gdy lałam następną porcję ciasta najmłodszy z braci do mnie podszedł.

- Wiesz, że Cię kocham młoda.- powiedział Tony obejmując mnie od tyłu w talii i kładąc brodę na moim ramieniu.

- Wiem, ja też Cię kocham braciszku, więc proszę oto twoje śniadanie.- odwracając się podałam bratu talerz, a ten mnie przytulił. Słyszałam jak Dylan szepcze coś do Vince'a , że podmienili brata i trzeba wzywać karetkę bo Tony się tak nie zachowuje.

- Dzięki młoda.- powiedział, a ja się uśmiechnęłam.

Po skończonym śniadaniu poznawałam naczynia nie tylko moje ale i braci. Zrobiłam jeszcze jednego pancakes'a i zaniosłam go Shane'owi. Brat jeszcze spał, więc położyłam mu śniadanie na biurku. Odwróciłam się i usiadłam na skraju łóżka popatrzyłam na brata, pocałowałam w skroń i już miałam schodzić z łóżka, ale Shane złapał mnie za nadgarstek, przyciągnął do siebie przez co wpadłam na jego tors. Bliźniak położył się na boku przenosząc mnie na swoją lewą stronę i zamknął w objęciach.

- Kocham Cię.- wyszeptał mi do ucha.

- Ja ciebie też. Zrobiłam Ci śniadanie, leży na biurku.

- Dziękuję, mała Hailie.

Reszta dnia minęła spokojnie. O 18⁰⁰ pobiegłam do starszego z bliźniaków.

- Shane!

- Co się stało?

- Bo ja usłyszałam na dole jakiś huk i nie wiem co to jest. Dzwoniłam do każdego ale nie odbierają.

- Już spokojnie zaraz sprawdzimy.

- Ciii... słyszysz ktoś wchodzi na górę po schodach. Shane ja się boje.

- Hailie spokojnie. Schowaj się u mnie w łazience.

- Nie, nie zostawię cię samego.

- Hailie proszę.

- Już idę.

• Pov- Shane •

Kazałem Hailie schować się w łazience, a sam wyciągnąłem broń z szuflady i zszedłem powoli na dół. To co tam zobaczyłem zamurowało mnie. Nie wiedziałem co robić. Reszta braci była.......

Rodzina monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz