3. prezent dla fanki

541 47 33
                                    

Charlotta

Siedziałam na tarasie na schodach i ślepo patrzyłam się w odbicie księżyca w tafli wody. Na dworze było chłodno, a ja byłam ubrana jedynie w piżamę. W głowie analizowałam każde słowo wypowiedziane przez Gaviego. Czy naprawdę byłam, aż tak nie do zniesienia? Przecież każdy by tak zareagował. Moje oczy się zaszkliły, zazwyczaj nie reagowałam płaczem, ale przez alkohol i za dużą ilość czasu spędzonego z Gavirą emocje wzięły górę.

-Hej, wszystko w porządku?- zza pleców dobiegł mnie głos Sofii. Dziewczyna podeszła do mnie i owinęła ciepłym kocem, po czym zajęła miejsce obok.

-Ta, wszystko okay.- powiedziałam i szybko wytarłam pojedynczą łzę spływającą po poliku.

-Słyszałam waszą kłótnie.- no jasne, kto by jej nie słyszał, w końcu darliśmy się na siebie jak nienormalni. -Wiesz, że Pablo wcale tak nie myśli...

-Przestań go usprawiedliwiać!- powiedziałam nieco głośniej. Po chwili uświadamiając sobie swój ton, zrobiło mi się głupio. Sofia przyszła mnie pocieszyć, a ja nie dość, że pokłóciłam się z tym chamem, to jeszcze jestem wredna dla mojej jedynej prawdziwej przyjaciółki. -Nie widzisz tego, że się nie dogadujemy. Jedyne co sprawia, że go znoszę to jesteś ty i Pedro.- kontynuowałam już nieco łagodniej, nadal będąc dobitą tą sytuacją.

Siedziałyśmy tak w cichy, patrząc się przed siebie. Położyłam głowę na ramieniu Sofii, a ta objęła mnie ręka i zaczęła głaskać. Dziewczyna była jedyną osobą, która po mojej przeprowadzce do Hiszpanii wyciągnęła przyjacielską dłoń. Inni widzieli we mnie córkę celebrytów i chcieli się ze mną zadawać dla własnych korzyści. Był to anioł a nie kobieta. Zawsze miła, uczynna i nikogo nie oceniała. Jak zaczynałam obgadywać jakieś osoby do dziewczyny, ona się przyłączała, lecz na nikogo nie mówiła złego słowa, jedynie stwierdzała fakty. Mogłam czuć się przy niej sobą, powiedzieć jej o swoich problemach, a ona była w stanie rzucić wszystko, by mi pomóc. Najbardziej podziwiałam ją za jej opanowanie. Ja byłam jej kompletnym przeciwieństwem- choleryk i histeryczka. Nie macie pojęcia, jak się cieszę, że poznała Pedro. Byli niczym dwie krople wody.

-Tak bardzo ci zazdroszczę, Sofia, że masz kogoś takiego jak Pedro. Może tego nie widać, ale czuję się cholernie samotna.

Znacie takie uczucie, gdy nie płaczecie, a jedynie łzy wam płyną z oczu? Ja właśnie teraz tak miałam. Siedziałam cały czas w tym samym miejscu i w takiej samej pozycji z kamienną twarzą, a wewnętrzny smutek sprawiał, że łzy leciały ciurkiem po polikach. Mówiąc, że zazdroszczę Sofii, miałam na myśli to, że sama chciałabym być w tak szczęśliwym związku. Mieć przy sobie kochającą osobę, która jest przy tobie i zawsze cię wspiera. Niestety, nigdy nie miałam kogoś takiego. Od zawsze byłam sama, gdy już dorosłam i zaczęłam spotykać się z facetami, były to płytkie relacje, a oni chcieli ode mnie tylko jednego.

-Przepraszam. Wiem, że przez związek z Pedro poświęcam ci mniej...

-Przestań, nie chodzi mi o to.- od razu wyprowadziłam dziewczynę z błędnego myślenia. -Chcę w końcu kogoś poznać. Czuję, że jestem na to gotowa, ale widzisz jak to się kończy. Pablo miał rację, z moim charakterem nikt mnie nie chce.

-Pablo to gówniarz, który widzi tylko czubek własnego nosa.- powiedziała, a ja aż się popatrzyłam na nią w szoku, że tak myśli o chłopaku. -No, co? Mnie tez czasami denerwuje.- zaśmiała się. -Nie słuchaj, co mówi Gavi. Jesteś piękną, wartościową dziewczyną, która trafia na samych popaprańców patrzących na wygląd i nazwisko.

-No właśnie. Nazwisko mogę zmienić, ale z wyglądem będzie ciężko.

Im dłużej rozmawiałyśmy, tym smutek mi przechodził. W całej tej sytuacji nie było mi przykro wyłącznie przez słowa Gaviego. On jedynie popchnął pierwszą kostkę domina, która wywróciła resztę i wyciągnęła na światło dzienne wszystkie moje słabości.

Perfect match | GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz