Charlotta
Gdyby na świecie żyła jedna kobieta, zapewne nie zawracałaby uwagi, czy jej cholerne buty pasują do jej cholernej szminki. A jak już by to robiła, to tylko po to, żeby spodobać się facetowi.
Nie inaczej było ze mną. Mój pokój wyglądał jakby przeszło przez niego tornado. Moim błędem było najpierw nałożenie szminki, która nie zeszłaby po kilkugodzinnym całowaniu i szorowaniu szczotką ryżową z najlepszym płynem micelarnym, a dopiero później zaczęłam wybierać strój. Cholera jasna, na prawdę nie chciałam skończyć w czarnej sukience i czarnych szpilkach z różowymi ustami, ale też nie chciałam wyglądać jak klaun.
Ostatecznie postawiłam jak w pierwszym wariancie, czarna sukienka i czarne szpilki, które swoją drogą były cholernie niewygodne. Zegar pokazywał za dziesięć szósta, a ja chodziłam po salonie w kółko, stukając szpilkami na cały apartamentowiec. W mojej głowie dudniło od niepotrzebnych myśli. Co jeśli jest niższy, a co gorsza jest karłem, co jeśli nie ma nogi lub oka. Albo najgorzej, co jeśli nie wymawia R. Tysiąc pytań i niewiadomych myśli chodziło po głowie. Przecież wygląd nie miał znaczenia, nie po to zakładałam tą aplikacje, miałam skupić się na charakterze i inteligencji.
17:58
Olivier
Już jestem :))Wdech, wydech, wdech, wydech.
Nałożyłam na siebie czarny płaszcz i wzięłam małą czarną torebkę. Wyglądasz zajebiście! Jesteś zajebista, Charlotta! Powtarzałam sobie w głowie, gdy czekałam na windę. Nie jestem masochistką, by schodzić w tych butach po schodach, nie wspominając już o powrotnym wchodzeniu po nich. Z resztą, nie robię tego nawet w sportowych butach.
-Czekaj!-gdy byłam już w środku windy, a jej drzwi miały się już zamknąć, usłyszałam wołanie (zgadnijcie kogo! oczywiście) Gaviego, a następnie jego łapę wciśniętą między zatrzaskujące się drzwi, a później jego całego.-Zdążyłem! Widzisz, jaki szybki jestem.-powiedział zawadiacko i zeskanował mnie całą, od stóp do głów.-Ładnie wyglądasz.
-Dzię...dzięki.-zająknęłam się na jego komplement.
To, że Pablo zachowywał się podejrzanie było mało powiedziane. To nie było normalne jak na tego dupka. Gavi nie prawił mi nigdy komplementów, a jak już, to były one nasiąknięte ironią. Także wyczułam podstęp.
-Żegnam.-powiedziałam, gdy dotarliśmy na parter, a drzwi windy się otworzyły. Gavi nie odpowiedział, tylko wyszedł razem ze mną.-Możesz za mną nie iść?!-warknęłam pretensjonalnie, odwracając się do niego.
-Mam odczekać kilka minut, żeby twój fagas nie zobaczył cię z takim przystojnym dżentelmenem?
-Nie widzę tu żadnego przystojnego dżentelmena.-Gavi zaśmiał się pod nosem na moje słowa.
-To on?
Chłopak wyjrzał za moje ramię, uważnie przypatrując się jakiemuś obiektowi. Zrobiłam to samo i dostrzegłam wysokiego chłopaka opartego o maskę samochodu. Ubrany był w eleganckie spodnie i pantofle, nie wiedziałam, co kryło się pod płaszczem ze wstawkami z futra, ale zakładałam, że pogniecionej koszulki tam nie znajdę. Na nosie miał okrągłe okulary, a jego kasztanowe włosy były zaczesane do tyłu. Wyglądał jak facet z okładki Forbsa. Nie wiedziałam, czy to faktycznie był on, ale nie powiem Gaviemu, że to chłopak z aplikacji randkowej, bo by mnie od razu wyśmiał.
-Nie twój interes.-odpowiedziałam wrednie i ruszyłam stronę wyjścia.
Gdy opuściłam budynek, złapałam kontakt wzrokowym z chłopakiem, który uśmiechnął się do mnie uroczo.
CZYTASZ
Perfect match | Gavi
Roman d'amourCzy zakładanie aplikacji randkowej w wieku dwudziestu lat to nie przegięcie? Przecież dużo ludzi tak robi. Po co tracić czas na nieudane relacje, skoro algorytm sam dobierze ci idealnie partnera? Wystarczy zrobić szybką ankietę. A jeśli okaże się, ż...