- Wynoście się! Nie chcę was tutaj więcej widzieć! - Krzyknął gburowaty facet i zatrzasnął za sobą drzwi. Kade roześmiał się, a ja chwyciłam swoją torbę, opuszczając dom, który przestał już pełnić funkcję naszego dotychczasowego lokum.
Usiadłam na oparciu ławki i popatrzyłam w gwieździste niebo. Wyjęłam butelkę wody i odkręciłam korek. Chwilę później Kade dosiadł się do mnie. Dalej słyszałam, jak się śmieje.
- Ogarnij się w końcu - westchnęłam, lekko poirytowana zachowaniem chłopaka. - Znowu nas wyrzucili. Gdzie teraz pójdziemy?
- Spokojnie maleńka - zarzucił rękę na moje ramię. - Ty masz mnie, ja mam ciebie. Damy sobie radę.
- Mówisz to za każdym razem.
- I za każdym razem mam rację, bo udaje nam się coś znaleźć - uśmiechnął się dumnie, choć ja wcale nie widziałam powodu do dumy w tej całej sytuacji.
- Co ci w ogóle odwaliło?! Skąd żeś wytrzasnął te narkotyki? Bierzesz coś, tak?
- Jestem czysty skarbie. To kumpla, nie miał gdzie ich schować, więc się zgodziłem przechować je na jakiś czas.
- No jasne... Ile wziąłeś? Powiedz.
- Oj, nic - odsunął się, zabierając moją butelkę, którą cały czas trzymałam w dłoni.
- Hm? - Popatrzyłam na niego.
- Jedną saszetkę - wymamrotał.
- Słucham?!
- To nic wielkiego.
- Mój chłopak faszeruje się jakimiś prochami. Zajebiście - prychnęłam i wstałam, zabierając torbę.
- Sunny! Stój - zawołał, doganiając mnie. Złapał mój nadgarstek i obrócił mnie do siebie. - Przepraszam. Już więcej nie wezmę. Nie kłóćmy się, okay? Kocham cię - pocałował mnie szybko. - A teraz, chodź, poszukamy jakiegoś miejsca do spania. Jestem wykończony dzisiejszym dniem i tym gostkiem, co nas wywalił - skrzywił się i pobiegł po swoją torbę. Potem wrócił do mnie i złapał moją rękę, podsuwając ją do swoich ust.
- Też cię kocham idioto - odpowiedziałam, uśmiechając się.
- I z tego powodu zawsze dajemy sobie radę - wyszeptał i ruszyliśmy przed siebie, w nieznane.
Na razie niewiele wiadomo, ale będę ujawniać, co i jak z kolejnymi rozdziałami. Jeśli już tu jesteś, skomentuj, zostaw gwiazdkę :-) Ale i tak nie spodziewam się tłumów... Następny niedługo.
CZYTASZ
Crazy in love // short story
Teen FictionZabraniali nam być razem. Starali się nas rozdzielić. Dlatego uciekliśmy. Raz jest gorzej, raz lepiej. Ale mamy siebie. I póki mamy siebie, damy radę. Pomysł: @Unavailable61 Wszelkie prawa zastrzeżone