5." Zawsze najlepsze chwile przerywa dzwonek telefonu".

528 61 5
                                    

Trzymałam się na uboczu. Wzięłam torbę Kade'a i usiadłam na kanapie przy oknie, starając się nie rzucać w oczy. Spojrzałam na moment na recepcję i przeżyłam szok, widząc ciocię Janet. Co prawda przez te osiem, dziesięć lat dużo się zmieniła, ale jej charakterystycznego uśmiechu nie dało się przeoczyć.

- Cholera – wymknęło mi się. Na szczęście nikt tego nie usłyszał.

- Kochanie! – Zawołał Kade, szczerząc się do mnie. Przewróciłam oczami i wzięłam nasze torby. Przecież mieliśmy być dyskretni, nie ujawniać się i tak dalej. A ten drze się na całe gardło!

- Zamknij się – syknęłam przez zaciśnięte zęby, a Kade tylko się zaśmiał, obejmując mnie. – Bo jeszcze ciocia mnie rozpozna i zacznie się pytać.

- Właśnie już zaczęła. Dlatego tak do ciebie zawołałem. Spytała się, czemu jesteś taka skulona, nieśmiała.

- I co powiedziałeś?

- Że jesteś zmęczona podróżą i takie tam. Przytaknęła, więc chyba temat zamknięty.

- Zawsze była bardzo dociekliwa – westchnęłam, przytulając się bardziej do chłopaka.

- Damy radę, zawsze sobie radziliśmy, nawet w gorszych sytuacjach. Lepiej przygotuj się na to, co zaraz zobaczysz – uśmiechnął się szeroko.

- Będzie wielkie wow? – Zapytałam, gdy weszliśmy po schodach na drugie piętro.

- Przekonasz się – oznajmił tajemniczo i otworzył drzwi naszego pokoju, wpuszczając mnie pierwszą. Odłożyłam torbę i weszłam dalej. Pomieszczenie było całkiem duże. Na środku stało duże, dwuosobowe łóżko, a naprzeciwko komoda z telewizorem. Obok szafa na ubrania i stolik z dwoma krzesłami. A zaraz za drzwiami wejście do toalety. Wszędzie było czysto i schludnie. Przyjemne dla oka kolory. Strasznie mi się spodobało.

- I jak? – Odezwał się Kade, gdy rozsiadłam się na łóżku.

- Dupy nie urywa – mruknęłam, wzruszając ramionami. Chłopakowi mina zrzedła. Wstałam i podeszłam do niego, wpijając się w jego usta.

- Tu jest ślicznie! – Uśmiechnęłam się szeroko po pocałunku, zarzucając ręce na szyję Kade'a. – Jestem zachwycona.

- Ty... cwaniaro moja – uniósł mnie do góry, na co zapiszczałam. Zakręcił mną dookoła i rzucił na łóżko. – Wiedziałem, że ci się spodoba – zawisł nade mną, całując namiętnie.

- Wiesz, jak uszczęśliwić swoją dziewczynę – westchnęłam, jeszcze raz przybliżając się do jego ust. Przejechałam językiem po dolnej wardze, a potem przycisnęłam Kade'a do siebie. Jęknęłam, gdy jego dłonie znalazły się pod moimi ubraniami. – Stop, dokończymy to wieczorem – odsunęłam się od chłopaka i wstałam, chwytając torbę.

- Co? – Usłyszałam pomruk niezadowolenia z tyłu. – Rozpaliłaś mnie, a teraz tak po prostu sobie idziesz?

- Są rzeczy ważne i ważniejsze – zaśmiałam się pod nosem.

- Rozpakujemy się później, muszę mieć cię teraz – wymruczał do mojego ucha i złapał mnie w talii, unosząc do góry. Zaczęłam wymachiwać nogami, śmiałam się głośno aż Kade rzucił mnie na łóżko i przyssał się do mojej szyi, zadowolony, że udało mu się pokrzyżować plany, jakie miałam.

///

- Kuźwa, no jak w filmie – zajęczał Kade, przewracając się na plecy. – Zawsze najlepsze chwile przerywa dzwonek telefonu – założył spodnie, darował sobie zapięcie paska i schylił się, by wyjąć komórkę, z której zaczęła brzęczeć melodia którejś piosenki Eminema. Kade to jego zagorzały fan. Chciałam się kiedyś wymknąć z nim na koncert rapera, ale skończyło się to tym, że Kade złamał nogę i wieczór, zamiast na stadionie, spędziliśmy w szpitalu, wspólnie słuchając piosenek Eminema. Ciągle mam nadzieje, że uda mi się zdobyć bilety i zrobię chłopakowi niespodziankę. Bo ostatnio przez nasze ciągłe ucieczki i przemieszczanie się z jednego miejsca do drugiego, nie mamy czasu na robienie tego, co najbardziej lubimy.

- To Mark, muszę odebrać – spojrzał na wyświetlacz i migiem popędził do toalety. Mark to jego dobry kumpel, zna naszą sytuację i stara się załatwiać Kade'owi jakąś pracę, byśmy mieli z czego żyć. Niby mamy oszczędności, ale z każdym kolejnym dniem pieniędzy ubywa. Mam nadzieję, że jak już dotrzemy na miejsce, ustatkujemy się i będzie lepiej.

Zakryłam się kołdrą i położyłam na boku, patrząc przez okno na piękne wzgórza rozciągające się za pensjonatem. Właśnie dla takiego spokoju i takich widoków przyjeżdżaliśmy tutaj. Rodzice chcieli odreagować, nie myśleć już o pracy i innych obowiązkach. Był to też idealny czas, byśmy mogli pobyć trochę ze sobą...

- Cholera, wyglądasz tak kusząco... - tak się zamyślałam, że nie usłyszałam, jak Kade wyszedł z łazienki i położył się za mną, przekładając moje włosy, by mieć idealny dostęp do szyi. Kiedy zaczął składać w tamtym miejscu pocałunki, przekręciłam się i spojrzałam mu w oczy. Przejechałam kciukiem po jego policzku i pocałowałam go raz w usta.

- Kocham cię. Dziękuję – powiedziałam, a Kade opadł na poduszkę, przyciągając mnie do siebie. Ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej, wsłuchując się w miarowe bicie serca.

- Za co ty dziękujesz, co? – Odsunął ode mnie kołdrę i położył dłoń pod brzuchem, niebezpiecznie blisko... tamtego miejsca. Paznokciem drapał lekko skórę.

- Za to, że mam ciebie, dajesz mi poczucie bezpieczeństwa, dbasz o mnie, mimo że potrafię być wnerwiająca, dzielisz się tym, na co sam zapracujesz... - zaczęłam wymieniać, aż Kade nie przerwał mi, wpijając się w moje usta.

- I tak zasługujesz na wiele więcej. Powinniśmy spotykać się, jak normalni ludzie, a nie uciekać. Żałuję, że to tak się potoczyło.

- Ale dobrze wiesz, że to wina naszych rodziców. Oni robili wszystko, bylebyśmy się rozstali.

- Nienawidzę ich za to – syknął, aż przeszły mnie dreszcze. – Najważniejsze, że teraz jesteśmy razem i nic już nas nie rozdzieli.

- Tak, to prawda – potwierdziłam, przechylając głowę w jego stronę. Uśmiechnął się szeroko i zaatakował moje usta, zawisając ponownie nade mną.

- Chyba nigdy się tobą nie nasycę – wyjęczał, a ja zabrałam się za rozpinanie jego spodni.


Jestem zadowolona z rozdziału, wyszedł dobrze. Ale już niedługo pierwsze komplikacje, do akcji wkroczy ciocia Janet i ktoś jeszcze... ^^

Crazy in love // short storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz