9."... bo nikt nie mógłby mi cię zastąpić".

580 49 9
                                    

Obudziłam się, gdy poczułam, jak Kade składa na mojej szyi czułe, mokre pocałunki. Mruknęłam zaspana, a potem obróciłam się w jego stronę.

- A myślałam, że to ja pierwsza wstanę - powiedziałam niewyraźnie i przeciągnęłam się.

- Czemu niby? - Pocałował mnie w czoło.

- Czułam od ciebie alkohol wczoraj, a zawsze jak się upijesz, śpisz jak zabity.

- Nie wypiłem dużo. A dlaczego ty nie spałaś?

- Bez ciebie nie mogłam.

- Ach - uśmiechnął się, przyciągając mnie do siebie. - Słodka jesteś.

- To może powiesz mi z jakiej to okazji sobie wczoraj popiliście? Hm? I czemu mi nic nie przywiozłeś?

- Skąd wiesz, że nic nie przywiozłem?

- A przywiozłeś?

- Tak, ale wiem, że ty się nie napijesz, bo unikasz alkoholu.

- Co z tego? - Wzruszyłam ramionami. - Z ukochanym chłopakiem zawsze mogę się napić.

- Sunny - jęknął i zawisnął nade mną, łącząc nasze usta. - Ale się stęskniłem.

- Tylko jeden dzień się nie widzieliśmy.

- Nie moja wina, że nawet jednego dnia nie mogę bez ciebie wytrzymać Sun.

- Jesteś kochany - zaśmiałam się, a Kade położył się na mnie, wciskając ręce pod moje ciało. - Nie wykręcaj się tak. Powiedz, co wczoraj robiliście.

- Pracowaliśmy, a co innego?

- A ten alkohol?

- Skończyliśmy robotę i zaprosili nas na imprezę, którą organizowali w firmie. Na początku odmówiliśmy, ale wszyscy zaczęli się sprzeciwiać i mówili, że koniecznie musimy wpaść, choćby na chwilę.

- Ta chwila trochę się przedłużyła, prawda?

- To wina Marka.

- Taa, czemuż niby?

- Zagadał się z jakąś laską, a potem miał problemy, bo okazało się, że ma męża, który na dodatek też pracuje w tej firmie, tylko w innym dziale.

- Coś ty. Dostało mu się?

- Mało brakowało, w porę się wyrwaliśmy.

- Mark też pił?

- Tak. Jakieś pół godziny czekaliśmy na jego brata, który miał nas odwieść. Mark totalnie zwariował. Śmiał się, opowiadał jakieś niestworzone historie, a na koniec zasnął. Boże, jak on chrapie. Masakra.

- Wy to macie przygody - uśmiechnęłam się. - Złaź ze mnie Kade, jakby nie patrzeć trochę ważysz.

- Za to ty jesteś leciutka jak piórko.

- Widzisz, możesz mnie przygnieść. Nie tam, żartuję. Też trochę ważę. Patrz - uniosłam nogi do góry i wskazałam na uda. - Sam tłuszcz.

- Przesadzasz - chwycił moje łydki i ułożył je na swoim brzuchu. Zaczął jeździć palcem po wewnętrznej stronie ud. Wierciłam się i próbowałam zabrać nogi, ale Kade ścisnął je mocno i nie mogłam nic zrobić. Śmiał się, widząc moją bezsilność.

- Jesteś okropny - jęknęłam głośno i zaczęliśmy się siłować. Po kilku minutach udało mi się i wygrałam. - Zobacz, co narobiłeś. Mam całe czerwone nogi, a tu, auć - dotknęłam miejsca nad kolanem - będę miała siniaka.

- Zaraz ci to wynagrodzę - uśmiechnął się tajemniczo, pocałował skórę tam, gdzie narzekałam i wstał. - Potrzebuję widelca albo łyżeczki.

- A nie noża?

- Noża? Nie, no co ty - odwrócił się na moment do mnie i pokręcił głową. - Czemu tak pomyślałaś?

- Pierwsze co mi przyszło do głowy to to, że chcesz coś mi zrobić.

- Głuptasie ty. Miałbym potem problem, bo nikt nie mógłby mi cię zastąpić. Także wniosek jest następujący, nie chcę cię skrzywdzić. To gdzie znajdę jakiś widelec?

- W łazience, myłam je wczoraj.

- Okay - wszedł do toalety i poinformował mnie: - Zamknij oczy.

- Czy to konieczne?

- Tak. Nie gadaj, tylko zamykaj te oczy.

- Niech ci będzie - zacisnęłam powieki i ułożyłam się wygodniej na łóżku. Zaczęłam nasłuchiwać, co robi Kade. Najpierw zamknął drzwi od łazienki, a potem chyba wyjął coś plastikowego ze swojego plecaka.

- Nie patrzysz, prawda? - Zapytał.

- Nie. Pośpiesz się, jestem niecierpliwa.

- Właśnie widzę. Już, jestem obok ciebie. A teraz otwórz usta.

- A nie mówiłam, że chcesz mi coś zrobić?

- Sunny - usłyszałam jego melodyjny śmiech. - Bo nic nie będzie z niespodzianki. Chcesz tego?

- No nie. Dobrze - otworzyłam buzię i nie minęła sekunda a poczułam kawałek jakiegoś ciasta. Podniosłam się, przełknęłam przekąskę i spojrzałam na Kade'a, który szczerzył się do mnie i wcinał przepyszne rafaello. - Skąd masz to ciasto?

- Dali nam na koniec, mam jeszcze kilka innych kawałków.

- I dopiero teraz mi o tym mówisz?! - Wyrwałam chłopakowi widelec i plastikowe pudełko. - Kocham wszystko, co jest słodkie.

- Dlatego też kochasz mnie - uśmiechnął się zadowolony.

- Ty słodki? - Prychnęłam.

- A kto ci to przyniósł, co? I daj mi kawałek, rafaello jest tylko jedno.

- Proszę - nadziałam na widelec ciasto i nakarmiłam chłopaka. - A jakie są te pozostałe?

- To na później.

- Ale ja chcę tylko wiedzieć.

- Czekoladowe, z truskawkami i jakieś jeszcze, nie patrzyłem.

- Mmm - mruknęłam i odłożyłam na bok puste pudełko. - Pycha.

- Czekoladowe jest moje, od razu mówię.

- Nawet jednym kawałkiem się nie podzielisz? - Zrobiłam smutną minkę.

- Przemyślę sprawę.

- Och Kade, dziękuję - zarzuciłam chłopakowi ręce na szyję i pocałowałam go w usta.

- Ależ nie ma za co.

- Jesteś najlepszy.

- Chciałbym być... - objął mnie w talii i posadził na swoich nogach.

- Dla mnie jesteś, kocham cię.

- Ja ciebie też Sunny, ja też cię kocham - przytulił się do mnie.

Ojoj, chyba za słodko. Niedługo koniec, kto się cieszy? :-) W ogóle dziwne, bo nie ma tu żadnych komplikacji, kłótni... Do następnego^^

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 04, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Crazy in love // short storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz