- Uwaga stopień, dokładnie to dwa - poinstruowałam Dean'a. - A teraz w lewo. I już jesteśmy. Usiądź sobie - podsunęłam krzesło i pomogłam chłopakowi.
- Jesteś tutaj sama? - Zapytał, gdy wrzucałam ubrania do pralki.
- Nie, z chłopakiem.
- O, a co tu robicie?
- Szkoda gadać - machnęłam ręką i podeszłam do drugiej pralki.
- Rozumiem, nie będę wścibski.
- Uciekamy przed rodzicami. Zakazali nam być razem, a my nie chcieliśmy dopuścić do tego, by nas rozdzielono.
- O kurczę, takiej historii jeszcze nie słyszałem. Jak sobie radzicie?
- Na początku było naprawdę ciężko, mieszkaliśmy u znajomych, często po kilka osób w małym pokoiku, raz zostaliśmy wyrzuceni, a teraz ten pensjonat to wręcz jak marzenie i luksus. Nie mogę narzekać - zamknęłam pralkę i nastawiłam odpowiednio. Podeszłam do Dean'a i usiadłam naprzeciw niego.
- A dokąd zmierzacie, jeśli mogę wiedzieć?
- Kade, znaczy mój chłopak, ponoć zna jakieś miejsce, gdzie będziemy mogli się zatrzymać na dłużej. Ale nie na tydzień, tylko ileś miesięcy. Nie wiem tylko, gdzie to, nic nie mówi.
- Nie chciałabyś czasem wrócić? - Zapytał cicho. Trafił z tym pytaniem. Od razu wróciłam myślami do domu, rodziców i starszej siostry. Zatęskniłam za tym, jak było, nim nastawili się negatywnie do mojego związku z Kade'm. Przypomniałam sobie wszystkie wycieczki, urodziny, wspólnie spędzane święta...
Ale to już nie było ważne. Traktowali nas okropnie, wręcz skandalicznie. Mama nawet dopuściła się kłamstwa, bylebym nie spotkała się z chłopakiem. Jego rodzice za to nie kryli się z jawnym obrażaniem mnie. Nie jedna noc była z tego powodu przepłakana. Zostawałam z tym sama, bo gdy rodzice czy siostra widzieli, że płaczę mówili: nie chciałaś nas posłuchać, teraz cierpisz; mogłaś od niego odejść. Byłam na skraju załamania, Kade tak samo. A gdy w końcu wyrzucili go z domu, spakował się i przyszedł do mnie w nocy. Uciekliśmy.
- Nie - odpowiedziałam zdecydowanie i podciągnęłam nieświadomie nosem.
- Płaczesz? - Dean złapał mnie za rękę i pochylił się do przodu.
- Nie, nie, skądże - wytarłam szybko oczy i zaśmiałam się. - Przypomniałam sobie po prostu te dobre chwile w domu i się wzruszyłam, ale zaraz pojawiły się i złe. Tęsknię jedynie za spokojem, jaki miałam i tą nudną codziennością. Bo teraz... tak naprawdę nie wiem, co mnie czeka jutro. Co jak któremuś z nas coś się stanie? Jakiś wypadek, a... śmierć?
- Nie, nawet tak nie myśl - przerwał mi natychmiast.
- Ale za rodziną nie tęsknię, zmienili się w potworów. Kade jest cudownym człowiekiem, czemu nie mogli pokochać go tak jak zrobiłam to ja?
- Nie da się tak Sunny - westchnął i cofnął rękę.
- I wiesz, to jest najgorsze. To taka moja smutna historia.
- Czemu smutna? Uważam, że naprawdę świetna. Nie znam twojego chłopaka, ale dałbym sobie rękę uciąć, że cię mocno kocha i zrobi wszystko, byście byli szczęśliwi. Ty zresztą też. Może faktycznie okoliczności nie były najlepsze, abyście mogli się w spokoju spotykać i tak dalej. Macie swoją historię, na pewno ciekawszą od wielu par na świecie, w których wieje nudą i w ogóle.
- No możliwe - zaśmiałam się. - Tyle o mnie. Opowiedz mi coś o sobie.
- Przy tobie moje życie to naprawdę istna nuda.
CZYTASZ
Crazy in love // short story
Teen FictionZabraniali nam być razem. Starali się nas rozdzielić. Dlatego uciekliśmy. Raz jest gorzej, raz lepiej. Ale mamy siebie. I póki mamy siebie, damy radę. Pomysł: @Unavailable61 Wszelkie prawa zastrzeżone