8."... czemu nie mogli pokochać go tak jak zrobiłam to ja?"

432 45 4
                                    

- Uwaga stopień, dokładnie to dwa - poinstruowałam Dean'a. - A teraz w lewo. I już jesteśmy. Usiądź sobie - podsunęłam krzesło i pomogłam chłopakowi.

- Jesteś tutaj sama? - Zapytał, gdy wrzucałam ubrania do pralki.

- Nie, z chłopakiem.

- O, a co tu robicie?

- Szkoda gadać - machnęłam ręką i podeszłam do drugiej pralki.

- Rozumiem, nie będę wścibski.

- Uciekamy przed rodzicami. Zakazali nam być razem, a my nie chcieliśmy dopuścić do tego, by nas rozdzielono.

- O kurczę, takiej historii jeszcze nie słyszałem. Jak sobie radzicie?

- Na początku było naprawdę ciężko, mieszkaliśmy u znajomych, często po kilka osób w małym pokoiku, raz zostaliśmy wyrzuceni, a teraz ten pensjonat to wręcz jak marzenie i luksus. Nie mogę narzekać - zamknęłam pralkę i nastawiłam odpowiednio. Podeszłam do Dean'a i usiadłam naprzeciw niego.

- A dokąd zmierzacie, jeśli mogę wiedzieć?

- Kade, znaczy mój chłopak, ponoć zna jakieś miejsce, gdzie będziemy mogli się zatrzymać na dłużej. Ale nie na tydzień, tylko ileś miesięcy. Nie wiem tylko, gdzie to, nic nie mówi.

- Nie chciałabyś czasem wrócić? - Zapytał cicho. Trafił z tym pytaniem. Od razu wróciłam myślami do domu, rodziców i starszej siostry. Zatęskniłam za tym, jak było, nim nastawili się negatywnie do mojego związku z Kade'm. Przypomniałam sobie wszystkie wycieczki, urodziny, wspólnie spędzane święta...

Ale to już nie było ważne. Traktowali nas okropnie, wręcz skandalicznie. Mama nawet dopuściła się kłamstwa, bylebym nie spotkała się z chłopakiem. Jego rodzice za to nie kryli się z jawnym obrażaniem mnie. Nie jedna noc była z tego powodu przepłakana. Zostawałam z tym sama, bo gdy rodzice czy siostra widzieli, że płaczę mówili: nie chciałaś nas posłuchać, teraz cierpisz; mogłaś od niego odejść. Byłam na skraju załamania, Kade tak samo. A gdy w końcu wyrzucili go z domu, spakował się i przyszedł do mnie w nocy. Uciekliśmy.

- Nie - odpowiedziałam zdecydowanie i podciągnęłam nieświadomie nosem.

- Płaczesz? - Dean złapał mnie za rękę i pochylił się do przodu.

- Nie, nie, skądże - wytarłam szybko oczy i zaśmiałam się. - Przypomniałam sobie po prostu te dobre chwile w domu i się wzruszyłam, ale zaraz pojawiły się i złe. Tęsknię jedynie za spokojem, jaki miałam i tą nudną codziennością. Bo teraz... tak naprawdę nie wiem, co mnie czeka jutro. Co jak któremuś z nas coś się stanie? Jakiś wypadek, a... śmierć?

- Nie, nawet tak nie myśl - przerwał mi natychmiast.

- Ale za rodziną nie tęsknię, zmienili się w potworów. Kade jest cudownym człowiekiem, czemu nie mogli pokochać go tak jak zrobiłam to ja?

- Nie da się tak Sunny - westchnął i cofnął rękę.

- I wiesz, to jest najgorsze. To taka moja smutna historia.

- Czemu smutna? Uważam, że naprawdę świetna. Nie znam twojego chłopaka, ale dałbym sobie rękę uciąć, że cię mocno kocha i zrobi wszystko, byście byli szczęśliwi. Ty zresztą też. Może faktycznie okoliczności nie były najlepsze, abyście mogli się w spokoju spotykać i tak dalej. Macie swoją historię, na pewno ciekawszą od wielu par na świecie, w których wieje nudą i w ogóle.

- No możliwe - zaśmiałam się. - Tyle o mnie. Opowiedz mi coś o sobie.

- Przy tobie moje życie to naprawdę istna nuda.

Crazy in love // short storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz