Ivan powoli wszedł do pokoju Fyodora. Wiedział, że jeśli ten się obudzi, to chyba go zabije. Cicho położył tacę ze śniadaniem na stoliku, a obok nie niej list zaadresowany do Dostoyovesky'ego. Równie ostrożnie jak wszedł, wyszedł.
Było ok. 08:30, gdy fioletowooki wstał. Dostrzegł na stoliku śniadanie i jakiś papier. Tym drugim zbytnio się nie przejmował.
Na jego śniadanie składały się jajka i kanapka. Do tego czarna herbata. Powąchał napój i wyczuł mocną nutę alkoholu. Ivan musiał dolać tam wódki, czy nawet spirytusu. Wzruszył ramionami.
Po skończonym posiłku przypomniał sobie o liście. Rozerwał kopertę i przeczytał. Było w nim napisane, że porwali jego współpracownika, Nikolaia, i ma stawić się równo o 12 na pewnym moście. Gdyby Dostoyovesky nie dostawał takich listów codziennie może i by się przestraszył, bo Gogol to w końcu jego chłopak, ale miał to gdzieś.
Jednak zawsze chodził do pokoju klauna sprawdzić, czy aby na pewno go nie porwali. Tak było i tym razem. Kiedy krzyknął imię partnera, ponieważ nie było go w pokoju, odpowiedziała mu cisza.
Rusek postanowił przyjść na miejsce o umówionym czasie. Gdy już tam dotarł, poczekał z 5 minut, po czym jak z pod ziemi wyrósł przed nim Nikolai i rzucił mu się w ramiona.
-Nikolai, co ty odwalasz?
-Tulę cię.
-No dobra.
Stali tak chwilę, po czym wrócili do kwatery. Czarnowłosy dowiedział, się że Gogol wszystko zaplanował. Wtedy właśnie Dostoyoveskyemu wpadł do głowy szatański pomysł.
-Haha, super to wszystko zaplanowałeś, lecz teraz czeka cię kara- po tych słowach pocałował klauna. Zaczął go rozbierać, i skończyło się na BDSM.
To było straszne...