19.

952 34 2
                                    

Uczucie bólu psychicznego, to coś czego nienawidziłam. Bo kto lubi czuć się jak gówno? Za każdym razem próbowałam zająć czymś myśli, by tylko nie być wrakiem człowieka, który czeka aż to wszystko przeminie. Bałam się popaśćw inne środki, ponieważ wiedziałam, że bym sobie z tym już nie poradziła.
Samookaleczenie w moim przypadku nie wchodziło w grę mimo, że kilkukrotnie zdążyło mi się wziąć do ręki zapalniczkę czy żyletkę od maszynki.
W ostatniej chwili jednak rzucałam wszystko w kąt, bo może byłam za bardzo strachliwa, aby to zrobić, ale w głębi duszy wiedziałam, że posłało by mnie to na samo dno. Najpierw wpadłabym w histerię a później w atak paniki. Przypalona skóra nawet w niewidocznych miejscach sprawiłaby, że nie chciałabym się pokazywać komukolwiek.

Tak też było w tym przypadku. Nie chciałam się z nikim widzieć. Musiałam się wypłakać, by móc oczyścić umysł z negatywnych myśli.
Często w ten sposób się uspokajałam i szłam spać z wycieńczenia, ale wiedziałam że tym razem tak nie będzie.
Noe przyszedł tu by wyjaśnić tą sytuację, ale co tu wyjaśniać?

- Spójrz na mnie i opowiedz mi wszystko od początku, proszę.- Odwrócił ręką moją głowę łapiąc za szczękę. Nie chciałam na niego patrzeć, kiedy i tak praktycznie nic nie widziałam na łzy. Bolało kiedy wlepiał we mnie te brązowo złote tęczówki, bo to nie było to samo co wcześniej.
Choćbyśmy sobie to wszystko wybaczyli, to i tak pozostanie dystans, który przez długi czas będzie mi towarzyszył.

Wzięłam głęboki oddech starając się przestać płakać, by móc coś powiedzieć.
Było to trudne, bo od zawsze byłam historyczką, która potrafiła się rozpłakać przy kłótni czy zaciętej wymianie zdań.

- Nie mam siły na gierki jakie prowadziliśmy. Weszłam to, bo chciałam poczuć coś więcej niż pustkę i to był jedyny powód, dlaczego zgodziłam się na pomysł Brandona.- Zamknęłam oczy układając sobie w myślach co chciałam powiedzieć a on był cicho jak nigdy. Nie przerywał, bo zapewne chciał usłyszeć wszystko, by później móc zadawać pytania.- Początkowo wkurwiałeś i irytowałeś mnie jak nikt inny. Naprawdę kurwa od początku sprawiałeś wrażenie chuja, więc i ja tak cię traktowałam, ale kiedy zaczęliśmy rozmawiać i pomogłeś mi kiedy miałam atak paniki...- Przerwałam wycierając powieki z łez. Chwilowo zerknęłam na niego dalej leżąc na łóżku. On dalej nachylał się nade mną jakby z zaciekawieniem słuchając tego co mówiłam.- Miałam wyrzuty sumienia, bo w sumie gdybym nie była taką szmatą w stosunku do ciebie, to może byłoby milej.
Później zostałeś ze mną mimo, że nie musiałeś. Pokazałeś się z innej strony dzięki czemu ci zaufałam i polubiłam spędzać z tobą czas. Miałam zamazane oczy tym że zwróciłeś na mnie uwagę, bo nigdy wcześniej nie dostałam jej zbyt wiele. Może nawet była to ilość dosłownie znikoma. Śmieszne, bo nawet mój stary mnie nie chciał, więc dlaczego ktoś inny miałby chcieć?

Wzdrygnęłam się pod jego dotykiem kiedy przejechał uważnie dłonią po moim policzku odsuwając włosy za ucho.

- Twój stary najwidoczniej nie docenił tego co miał kiedyś na wyłączność.- Odezwał się w końcu nie zaprzestając swoich ruchów.
Nie przerywałam, bo całkiem możliwe że dzięki temu jeszcze byłam w stanie myśleć a nie tylko płakać.

- Widziałam cię jak całujesz się z jakąś laską w klubie.- Powiedziałam bez zastanowienia chcąc w końcu mieć ten temat za sobą. Czekałam na jego reakcje czy chęć wytłumaczenia się, ale jedyne co uzyskałam to zmarszczenie jego brwi i jakby wzrok typu 'co ty pierdolisz'.- Wiem, że nie powinno mnie to interesować, bo już nie łączy nas nic. Jesteśmy znajomymi, więc...

- Z nikim się nie lizałem, gdzie to widziałaś?- Przewróciłam oczami, bo cały czas widziałam tą scenę. Jego roztrzepane włosy, w których znajdowały się dłonie blondynki, postura chłopaka i identyczny ubiór.

Only A Few KissesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz