4

26 2 0
                                    


      Te dwa dni minęły nim się obejrzałam, a teraz stałam w pokoju przed szafą, nie mogąc zdecydować się co chce ubrać. Ostatecznie postawiłam na szerokich jeansach i luźnej, szarej bluzie z mahagrid. Jeśli chodzi o makijaż nie chciałam bawić się w jakieś skomplikowane wzroki i wielką tapetę. Zasiadłam przy biurku, układając kąt lusterka tak jak mi pasowało, nałożyłam trochę korektora pod oczy, na nos, brodę oraz drobne niedoskonałości i przebrawienia. Wszytsko doklepałam, dodałam odrobinę różu na nos i przypudrowałam. Teraz miała zacząć prawdziwa rzeźń niewiniontek, czyli kreska, nie chciałam żeby była typowo Amerykańska więc postawiłam na zrobienie jej w delikatniejszym stylu typowym dla koreanek. Wzięłam lusterko w dłoń wpatrując się w swoje oko, przed przyłożeniem pędzelka z cienką końcówka do zakończenia oka wzięłam głęboki oddech. Przestałam oddychać na parę sekund będąc najbardziej na świecie skupiona na zrobieniu perfekcyjnej lini. I gdy już kończyłam, drzwi od pokoju gwałtowanie się otworzyły, a ja przestraszona odwróciłam się w ich stronę tym samym robiąc krechę na pół oka eyelinerem.

- Kurwa. - syknęłam patrząc w odbicie, chłopak stojący w drzwiach spojrzał na mnie podnosząc obie brwi by za chwilę je zmarszczyć.

- Kto cię nauczył tak brzydko mówić. - pogroził mi palcem, siadając na łóżko. - Chan hyung powiedział, że za dwadzieścia minut wyjeżdża z domu i jeśli nas tam nie będzie to wyjdzie. Pośpiesz się. - pogonił mnie, a ja spiorunowałam go wzrokiem na co uśmiechnął się przepraszajco.

Po dziesięciu minutach moje cudowne, czarne kreski były gotowe, przechwalałam się nimi przed Jeonginem, który tylko przeracał oczami śmiejąc się pod nosem. Zebraliśmy swoje rzeczy, pośpiesznie ubierając obuwie i wychodząc z domu. Przed nami 5 minutowa droga do kawiarni. Była to szybka podróż pieszo nawet nie zaczęliśmy żadnego tematu. Dotarliśmy do miejsca, zdążyłam tylko zobaczyć nazwę kawiarni.

- Kitty's coffee? - przeczytałam na głos napisana po angielsku nazwę.

- Tak, ten lokal otwarli dość nie dawno, byłem tu chyba z 3 razy, ale spokojnie mogę uznać, że podają tu najlepsza kawę pistacjową. - rozmarzył się, śmiejąc się trzasnęłam go w rękę aby wrócił na ziemię.

Pchnęłam szklane drzwi, a ciepło i znakomite zapachy buchnęły w nasze twarze, rozejrzałam się po wnętrzu widać, że interes się kręcił, bo ludzi było tam mnóstwo. Zwróciłam uwagę na kotki, które łasiły się do osób siedzących oraz przechodziły między nogami pracowników prosząc o odrobinę uwagi. Pewnie stałabym tam dłużej gdyby nie młodszy, pociągnął mnie za rękaw bluzy wskazując ruchem głowy, że mam iść za nim. Prawie potknęłam się o jednego z zwierzaków przebiegającego okół moich nóg. Zasiedliśmy przy okrągłym stoliku prawie na końcu lokalu.

- Pozostaje czekać na chana hyunga. - zaśmiał się, a ten jak na zawołanie pojawił się w drzwiach Jeongin zauważywszy go, machną ręką na znak by ten do nas dołączył.

- Jak leci Jeongina-ah. - uśmiechnął się do białowłosego, gląskając go po głowie zaraz odwrócił się w moją stronę wyciągając rękę w moją stronę. - A ty to pewnie Tori, jestem Chan, albo jeśli wolisz możesz mówić mi Chris. - mrugnął do mnie oczkiem uściskajac moją dłoń, a ja nie wiem poraz, który w tym tygodniu spaliłam buraka.

Ostatecznie usiadł obok Jeongina odrazu wkręcając się w rozmowę z nim. Podczas gdy oboje byli zajęci sobą, po przyglądałam się Chanowi, miał dobrze zarysowaną żuchwę, pełne usta, czarne małe oczy, które przy każdym uśmiechu stawały się dwoma ciękimi liniami. Jego włosy były koloru czarnego, pozawijane w urocze spirale. Był atrakcyjny tak samo jak młodszy, lecz ten drugi był o wiele słodszy. Odwrócili się w moją stronę uśmiechając się.

Wymiana? | stray kidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz