Rozdział 12

712 62 3
                                    

Severus czekał na nich w salonie, a kiedy drzwi do jego kwater się otworzyły - dla Molly, ponieważ zmodyfikował zaklęcia ochronne, aby umożliwić jej wejście – natychmiast stanął w widocznym miejscu, nie chcąc ponownie zdenerwować Harry'ego, tak jak podczas lunchu, kiedy chłopiec nie mógł go znaleźć. Ale i tak Harry ponownie rzucił się na Severusa i mocno przytulił się do jego nóg. Snape poklepał miękkie ciemne włosy syna, po czym delikatnie ujął tył jego głowy. Również cieszył się, że go widział i pragnął usłyszeć, jak chłopcu minął dzień. Oczywiście nie przyznałby się to tego przed Molly lub jej potomstwem.

A propos...

- To nie jest plac zabaw! - warknął na pozostałe dzieci, które wspinały się na jego meble i hałasowały niczym małpy.

Harry, wciąż ściskający jego nogi, zadrżał na podniesiony głos i Snape skrzywił się wewnętrznie. Nigdy nie powinien zapomnieć o znęcaniu jakie jego syn przeżył i o następstwach jakie krzyk mógł u niego wywołać. A jednak stale o tym zapominał, ku swojemu żalowi. Obniżając znacznie głos, uspokoił chłopca:

- W porządku, Harry. Nie jestem na ciebie zły.

Chłopiec skinął, ale był to delikatny ruch, ponieważ jego głowa była teraz zakopana w szatach Severusa, jakby się ukrywał. Snape natychmiast zaniepokoił się. Podczas gdy Molly zaczęła ogarniać swoje potomstwo i przygotowywać je do powrotu do domu, pochwycił jej wzrok.

- Co się stało? — powiedział bardzo cicho, nie chcąc żeby Harry stał się jeszcze bardziej zdenerwowany, myśląc, że zrobił coś złego.

 - Później. — Jej usta poruszyły się bezdźwięcznie w odpowiedzi. Wyglądała na zmartwioną, a kiedy spojrzała na Harry'ego wciąż ukrywającego się w szatach ojca, potrząsnęła lekko głową. - Po tym, jak nakarmię tę zgraję i zostawię ją, przyjdę do ciebie. Możemy omówić wtedy plany na jutro - powiedziała głośno. - Między innymi - dodała poruszając jedynie wargami.

Severus przytaknął, przytulając syna do siebie, nie wiedząc, dlaczego dokładnie czuł potrzebę uspokojenia chłopca, ale Harry zachowywał się dziwnie. Mimo tego chłopiec musiał zachować swoje maniery, dlatego poklepał ponownie Harry'ego, mówiąc łagodnie:

- Harry, Weasley'owie wyjeżdżają. Co im powiesz?

Poruszając się minimalnie, chłopiec zerknął na kobietę.

— Dziękuję za przybycie, pani Weasley - powiedział miękkim tonem.

Molly uśmiechnęła się radośnie.

- Nie ma za co, kochanie. Może zobaczymy się jutro.

Harry przygryzł wargę, a Severus czuł duży przymus, by ją uwolnić, ale oparł się temu. Potem spojrzenie chłopca przeniosło się na dzieci, które uspokoiły się i głównie teraz kręciły się wokół kominka.

- Pa, Ron, Ginny, Fred i George.

- Do zobaczenia, Harry - odpowiedział Ron, gdy Ginny zarumieniła się i spuściła głowę.

- Jesteś dobry...

- ...w łapaniu znicza, Harry

- Może będziesz...

- ...pewnego dnia szukającym! - powiedzieli bliźniacy w ten swój dziwny sposób kończenia wypowiedzi przez drugiego.

– W porządku. — Molly zabrała głos. - Ruszamy. Fred i George, idziecie pierwsi.

Z nieco większą zachęta, Molly udało się odesłać chłopców przez sieć Fiuu, a potem podążyła za nimi z Ginny u boku, po tym jak życzyła zarówno Severusowi jak i Harry'emu dobrego wieczoru.

Whelp II - Gniew Snape'a (Severitus)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz