6

113 5 0
                                    

"crempie"

          Był twardy i mokry do mojej śliny. Nie potrzebowaliśmy lubrykantu do dalszego działa, chociaż w prawdzie zbyt często go nie używaliśmy. Robił za dużo bałaganu i nie podobało mi się to jakie uczucie wywoływał na mojej skórze.

Zwykle starczała nawilżona prezerwatywa i trochę śliny. Teraz jednak prosiłam o to by wziął mnie na sucho, o czym zdawał się doskonale pamiętać.

Wzięłam go po samą nasadę, dotykając nosem jego podbrzusza. Zamruczałam zadowolona, a Kai odetchnął, uchylając usta. Pociągnął szybko za moje kudły i, zapominając chyba jak silny potrafił być, rzucił mną na drugą stronę łóżka. 

Podniosłam się, patrząc na niego zasmuconym oczami. Nie mógł mnie teraz odrzucić.

Zachłannie spojrzałam na jego przyrodzenie. Bawił się nim na moich oczach, a mlaskający dźwięk mojej śliny i widok jej na jego dłoni wzburzył mnie do działania. 

Doczołgałam się do niego, kładąc między jego rozchylonymi nogami. Nie posunęłam się do niczego innego. Ułożyłam się wygodnie i rozochoconymi oczami spojrzałam na jego przyrodzenie. Oparłam podbródek na dłoni i zgięłam kolana, unosząc je nad tyłkiem.

Mężczyzna przymknął oczy, odchylając głowę i prychając na moją pozę. Byłam ciekawa co sobie myślał w tym momencie. Jego wyraz twarzy w dalszym ciągu nie komunikował mi za wiele.

- Co dalej, moja droga? - spytał po chwili, zmuszając mnie, żebym oderwała spojrzenie od jego ręki, wolno sunącej po całej długości penisa. - Chcesz być na dole czy..?

Nie słusznie zakładał, że wolałam go zdominować. Bycie u góry bywało męczące i nakładało na mnie zbyt dużo odpowiedzialności. Potrafiłam zadowolić partnera w taki sposób. Jednak o wiele atrakcyjnie było dla mnie spojrzenie mu w oczy, zatapiając się w materacu. A w końcu dziś wszystko miało dziś się po mojej myśli.

- Na dole. - mruknęłam, szybko odkaszlając, bo zaschło mi w gardle.

Kai kiwnął głową i podniósł się na kolanach, pozwalając mi zająć jego miejsce. Mogłam zwyczajnie położyć się na drugim końcu łóżka, ale nazbyt zależało mi na tym by być blisko niego. 

Zawisł nade mną, dotykając przyrodzeniem mojego brzucha. Opuściłam rękę, pozwalając mu nadal trzymać swoje ramiona po obu stronach mojej głowy. Chwyciłam za jego członka i rozchyliłam nogi. Byłam wystarczająco rozciągnięta by ból zmieszał się z rozkoszą.

Przymknęłam jedno oko, kiedy pozwoliłam główce wsunąć się do środka. Kai szybko odtrącił moją rękę, sam nakierowując penisa w odpowiednie miejsce.

Zwykle wchodził we mnie jednym ruchem, nie będąc zbyt cierpliwym w takich sytuacjach. Teraz najwidoczniej miał nadal w głowie moje prośby, których wiernie się trzymał. Wsuwał się we mnie powoli i przestawał z każdym grymasem pojawiającym się na mojej twarzy.

- Mówiłam, że nie chcę delikatnie. - przypomniałam mu, zakładając ręce na jego karku.

- Ano, tak, zapomniałem. - odparł lekko.

Docisnął momentalnie biodra do końca, na siłę mnie rozciągając. Po moim kręgosłupie przeszedł tępy ból, który nie chciał minąć w pierwszej chwili. Brunet nie dał mi czasu na to bym się do niego przyzwyczaiła albo z nim uporała. Zaczął poruszać się, nie zważając na uciekające z moich ust jęki, krzyki i kilka łez, które na mnie wymusił.

Sama się o to prosiłam. Wiedziałam, że teraz zbyt nadwyrężyłabym jego cierpliwości, gdybym chciała, żeby zwolnił. Pozostało mi tylko zacisnąć zęby i poczekać aż ból minie.

Dopiero po kilku minutach zaczęłam odczuwać jakąkolwiek przyjemność. Kai zawarczał mi do ucha, kiedy sama jęknęłam, coraz bardziej zadowolona z odczuć jakie dawało mi to zbliżenie. Zwykle był naprawdę cichy. Kiedy już się wczuł, to swoim brakiem komunikacji zmuszał mnie, żebym domyślała się czego ode mnie oczekuje. I był piekielnie zły gdy źle odgadywałam jego intencje. 

Teraz się o to nie bałam. Mimo tego, że brakowało w jego ruchach delikatności, był o wiele czulszy nie zazwyczaj. Dotykał mnie dłońmi, niby podduszając, ale nie obierając oddechu. Subtelnie ciągnął za włosy i całował po szyi.

Przestał w końcu zwracać uwagę na mój wulgarny język. Żadne moje jęki i westchnienia zdawały mu się nie podobać, ale za każdym razem kiedy starałam się zamknąć, Kai doprowadzał mnie do szału. 

Wymruczałam jego imię do ucha, na co warknął niezadowolony, zatapiając zęby w moim karku. Traciłam rozum kiedy rytmicznie uderzał w moje ulubione miejsce. Nic nie mogłam poradzić na swoje skurcze i podrygi oraz pomruki opuszczające moje gardło. Nie panowałam nad ciałem.

- Kai-mm! Kai, prosz-mh-ę! - jęczałam, wręcz krzyczałam, wbijając mu paznokcie w skórę. Nie wiem jak to zrobił, ale jeszcze przyspieszył swoje ruchy, odbierając mi możliwość normalnego oddechu, zupełnie jakbym miała taki przywilej wcześniej.

Zacisnęłam się na nim, drżąc rytmicznie, kiedy poczułam ciepło w środku. Kai docisnął biodra do moich pośladków i poruszył się we mnie jeszcze kilka razy, sprawiając, że sama po chwili doszłam. 

Wyciągnęłam kręgosłup, ocierając się podbrzuszem o jego twarde mięśnie. Po chwili opadłam na materac, dysząc ciężko. Uśmiechnęłam się do niego spod przymkniętych powiek, kiedy napinał nade mną muskuły. Wyglądał bosko z kroplami potu na czole i różowymi od zmęczenia policzkami.

- Wstawaj. - polecił mi, wychodząc ze mnie. Pustka w środku okropnie mi teraz doskwierała. - No już. - dodał, kiedy nie posłuchałam się, tylko szczelniej zamykając oczy.

Chwycił mnie za ramię i pociągnął do siadu. Za chwilę leżałam między jego ramionami, niesiona w kierunku łazienki.

- Nie pozwalasz sobie na za dużo? - zapytał, sadzając mnie na brzegu wanny. Spojrzałam na jego plecy, kiedy odwrócił się, żeby odkręcić wodę pod prysznicem. - Nie ignoruj mnie. - upomniał mnie surowszym tonem, co pozwoliło mi się ocucić.

- Tak. - odpowiedziałam bezmyślnie, szybko mrucząc gardłowo, kiedy sens tego słowa do mnie dotarł. - To znaczy- Ja tylko... - odetchnęłam cicho. - Było ci dobrze, prawda? - spytałam, wstając z wanny.

Kai obrócił się do mnie, opierając ręce na biodrach. Przechylił głowę i spojrzał na moje nogi. Na jego twarzy widziałam chwilowe obrzydzenie, kiedy wzrokiem doszedł do spływającej po nich spermy.

- Tak, słońce. - przyznał z oporem. - Ale wejdź już pod prysznic, proszę. - uniósł na mnie wzrok, sam wycofując się pod strumień nagrzanej wody.

Uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam do niego. Liczyło się dla mnie jego zadowolenie, ale i własny komfort. Nie chciałam nieustannie musieć bać. Choć wiedziałam, że nie ominie mnie w przyszłości ból i strach, który mi szykował, miałam nadzieję, że od czasu do czasu zwróci uwagę też na mnie.

Zamruczałam zadowolona, kiedy ciepła woda dotknęła mojej skóry. Kai odgarnął moje włosy z twarzy i sięgnął po szampon. Zawsze był wniebowzięty mogąc zając się mną podczas kąpieli. W końcu należałam do niego i czuł się w obowiązku, żeby o mnie zadbać. 

🎉 Zakończyłeś czytanie 𝐰𝐡𝐚𝐭 𝐭𝐡𝐞𝐬𝐞 𝐡𝐚𝐧𝐝𝐬 𝐜𝐚𝐧 𝐝𝐨 (Overhaul x OC) 🎉
𝐰𝐡𝐚𝐭 𝐭𝐡𝐞𝐬𝐞 𝐡𝐚𝐧𝐝𝐬 𝐜𝐚𝐧 𝐝𝐨 (Overhaul x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz