0

194 11 0
                                    

"introduction"

        Był zajęty od ponad tygodnia. Mijaliśmy się tylko na korytarzach, ledwo co patrząc sobie w oczy. Cóż, ja zawsze wędrowałam do niego spojrzeniem. Zatrzymywałam się w pół kroku i obracałam za nim tylko po to by poczuć silny zawód na dnie żołądka, kiedy znikał za rogiem.

Miał masę spraw do dokończenia. Nieustannie tylko ciągnął do swojego gabinetu Eri i robił to tak często, że w pewnym momencie zaczęłam czuć zazdrość. Wiedziałam jak ważna co do jego planu była ta mała smarkula. Ale uważałam, że nie zasługiwała na tyle atencji. Nie, kiedy ja nie otrzymywałam jej wcale.

Czułam się zraniona. Mimo, że należałam do yakuzy, nie przydawałam się w terenie. Kai nigdy nie powierzyłby mi żadnej misji czy spotkania do poprowadzenia. Moim obowiązkiem było zadowalać go w inny sposób.

Nie byliśmy małżeństwem z wyboru. Oddano mnie w ręce Overhaula jeszcze zanim skończyłam dwadzieścia lat. Ojcu zależało na dobrych stosunkach z rodzinami podupadających mafii. Sam, tak jak Kai Chisaki, nie chciał odejść w zapomnienie.

Moje uczucia i marzenia nie były ważne. Skoro urodziłam się kobietą, odebrano mi wybór znalezienia własnej ścieżki w życiu. Odkąd byłam mała, wiedziałam, że czeka mnie aranżowane małżeństwo. Nie sądziłam jednak, że ojcu będzie zależeć na mnie tak mało, że odda mnie w ręce potwora.

Chociaż wydaje mi się, że nie ważne kto by mnie miał, każdy traktowałby moją osobę z takim brakiem poszanowania. W oczach mężczyzn wychowanych w tradycji yakuzy byłam tylko przedmiotem. Dla Overhaula nie znaczyłam wiele więcej. Mimo, że z początku zdawało mi się, że nie potraktuje mnie jak rzeczy, okropnie się myliłam.

Chisaki był dobrze wychowanym mężczyzną. Był pełen manier i dobrego stylu. Potrafił sprawić, że ludzie uważali go za niewinnego i niegroźnego. W rzeczywistości udowodnił swoją wartość wielokrotnie. Był bezwzględny i wyrachowany. Tak jak traktował swoich oponentów, tak traktował też mnie.

Nie wolno mi było odzywać się nie pytanej, do niego jak i do całej reszty. Overahul uważał, że skoro należę do niego, nikt inny nie ma prawa ze mnie korzystać. Miał przez to na myśli pokazywanie się innym i rozmawianie z nimi. Mimo jego brutalności to były najgorsze z ustanowionych przez niego zasad. Sprawiały, że powoli wariowałam.

Nie opuszczanie siedziby nie zdawało mi się przy tym takie okropne. I tak nie wiedziałabym co robić poza domem. Nie miałam żadnych zainteresowań i pasji. Odebrano mi je kiedy się tutaj przeprowadziłam.

Po latach odizolowania przestałam czuć się uwięziona. Smutek i przerażenie mnie opuściły, pozostawiając samą w tej pustce. Moją jedyną odskocznią był czas spędzony z Overhaulem. Potrzebowałam tej intymności by przeżyć i starszy doskonale sobie zdawał z tego sprawę. Uzależnił mnie od jego dotyku i mieszających mnie z błotem słów. Po wszystkim co mi zrobił, wiedziałam już, że nie ma ucieczki. Mogłam być z nim albo umrzeć. Nie było niczego pomiędzy.

𝐰𝐡𝐚𝐭 𝐭𝐡𝐞𝐬𝐞 𝐡𝐚𝐧𝐝𝐬 𝐜𝐚𝐧 𝐝𝐨 (Overhaul x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz