Rozdział 1 część 1

91 7 4
                                    

Rozdział 1
Dwa miesiące wcześniej


      Odkąd czarne chmury spoczęły nad Tarionem, a stolicę spowiła krwawa wojna, minęło trzynaście długich lat. Nowy władca umiejętnie zarządzał krajem, powoli odbudowując zniszczenia oraz poczucie godności i bezpieczeństwa w narodzie, który dotkliwie odczuł przegraną z wrogiem, lecz za murami zamku stare rany w dalszym ciągu spływały szkarłatem.

 
      Siroth poruszył się nieznacznie między gałęziami i westchnął, przecierając dłonią zmęczone oczy. To był kolejny bezowocny dzień, jaki spędził na obserwowaniu dziewczyny – potencjalnej księżniczki – która wyróżniała się z tłumu wieśniaczek jedynie śniadym kolorem skóry, niespotykanym w tym rejonie Tarionu. Niestety w żadnym razie nie mógł uznać tego za kluczowy trop. Wyglądało na to, że kolejna wyprawa po „zaginioną dziedziczkę" okaże się fiaskiem i choć od samego początku nie spodziewał się niczego innego, czuł lekkie ukłucie rozczarowania.
Księżniczka zniknęła bez śladu mając zaledwie pięć lat, a na kolejne trzynaście słuch o niej zaginął. Po tak długim czasie ludzie nie wierzyli już, że dziewczynka przeżyła i trudno było im się dziwić, skoro władcy przeszukali niemalże cały kraj bez skutku. Gdyby nie zawziętość i desperacja królowej, która za wszelką cenę chciała odnaleźć ostatniego, żyjącego członka swojej rodziny, już dawno temu zaprzestaliby dalszych poszukiwań. Nikt już nie widział w tym większego sensu, a z czasem nawet nadzieja w sercach władców powoli zaczynała wygasać.

      Wyciągnął z kieszeni niewielki, pognieciony kawałek papieru i spojrzał na widniejącą nań śniadą twarz dziewczynki, której duże fiołkowe oczy błyszczały radośnie, patrząc na matkę, nieżyjącą już królową Luthiene. Czarne, lekko faliste włosy zaplecione miała w gruby warkocz, zakończony fioletową kokardą, w jednakowym odcieniu co jej sukienka. I wszystko byłoby idealnie, gdyby nie fakt, że oczy wieśniaczki miały kolor przydymionego drewna, co robiło różnicę na tyle znaczącą, by jeszcze tego samego wieczoru spakować manatki i wrócić do stolicy. Dlatego zgiął zdjęcie w pół i schował je z powrotem do kieszeni, postanawiając, że kolejny dzień ostatecznie zakończy jego nieudaną misję. Całe dnie siedzenia na drzewie wymęczyły go nie mniej, niż walka z trollem, więc cieszył się w duchu, że niedługo zostawi wiochę daleko za sobą.

     Zeskoczył zwinnie na trawę, naciągnął kaptur na głowę i leniwym krokiem ruszył w kierunku karczmy, w której zatrzymał się na czas pobytu w wiosce. Zdecydowanym ruchem otworzył drzwi do przybytku, wszedł do środka i rozejrzał się po wnętrzu. Mimo dogodnej godziny w sali znajdowało się niewielu ludzi, więc większość stołów, jak i miejsc przy barze stało puste. Zamówił u gospodarza kufel piwa i zajął ławę na samym rogu karczmy, żeby nie rzucać się w oczy bardziej, niż musiał. Rozsiadł się wygodnie, opierając plecy o ścianę i zamknął na chwilę powieki, dając oczom odrobinę wytchnienia.

     Słysząc o obecności magii w jednej z wiosek, miał szczerą nadzieję, że w końcu władcy otrzymali wiarygodne informacje i tym razem nie wróci z pustymi rękami. Wioska znajdowała się daleko na północy kraju, około tygodnia drogi od stolicy. Wcześniej niejednokrotnie zdarzało mu się szukać księżniczki znacznie dalej, więc nie była to zatrważająca odległość, jednak długotrwały brak postępów w poszukiwaniach już dawno zniszczył w zarodku cały jego entuzjazm. Teraz czuł jedynie zobojętnienie, ale bez względu na swoje poglądy, musiał odbyć każdą wyprawę, jaką mu zlecono czy tego chciał, czy nie. Jednak miał szczerą nadzieję, że po kolejnej porażce władcy w końcu zrozumieją, że księżniczka Leria nigdy nie zasiądzie na tronie.

     Otworzył oczy, czując na sobie czyjeś spojrzenie.

     Dwóch młodych mężczyzn siedziało dwie ławy dalej, przyglądając mu się z niezdrową wręcz ciekawością, do czego Siroth przywykł, choć niekoniecznie lubił znajdować się w centrum uwagi. Naciągnął kaptur jeszcze głębiej na twarz, żeby jego powierzchowność nie wzbudziła niepotrzebnej sensacji i pociągnął z kufla porządny łyk piwa.

Kroniki Tarionu: Dziedziczka OgniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz