Naciągnęła na głowę kaptur peleryny i pozwalając, aby rozpuszczone włosy przysłaniały resztę jej twarzy, ruszyła przez zatłoczony targ.
Tego dnia słońce świeciło nieubłaganie. Ludzie spacerowali między straganami, oglądając produkty, które kupcy bardzo zawzięcie zachwalali, przedstawiając długą listę zalet ich zakupu, inni stali w grupkach, głośno rozmawiając. W powietrzu unosił się zapach ryb, potu, mocnych kwiatowych perfum i owoców leżących na słońcu. Dzieci biegały nieuważnie między nogami przechodniów, krzycząc i śmiejąc się głośno, za co obrywały naganę od niezadowolonych osób, na które co jakiś czas wpadały. Gdzieś w tle, przez całą kakofonię dźwięków miasta, przebijało się szczekanie psów i gdakanie kur wystawionych na sprzedaż. Miasto tętniło życiem.
Leria powinna była śpieszyć się, żeby zdążyć na zmianę warty przy bramie, ale nie mogła oprzeć się barwnym straganom z błyskotkami i aromatycznym jedzeniem z różnych stron kontynentu. Po raz pierwszy szła samotnie ulicami Erimoor, więc z zafascynowaniem chłonęła wszystkie widoki, chcąc zapamiętać jak najwięcej ze swojej nieplanowanej wycieczki – szczególnie że nie wiedziała, kiedy znów nadarzy jej się taka okazja. Oczywiście mogła przyjść na targ ze swoim strażnikiem, ale jego wieczne poirytowanie psuło jakąkolwiek zabawę. Wolała nie spędzać z nim więcej czasu, niż musiała.
Przepchnęła się pomiędzy dwiema tęgimi, starszymi kobietami, sprzeczającymi się o świeżość kupowanej ryby i z cudem unikając ciosu z łokcia od jednej z nich, skręciła w boczną uliczkę.
Chodząc samotnie po mieście czuła namiastkę wolności, którą utraciła wraz z opuszczeniem wioski. Wiedziała, że kiedy wieść o odnalezieniu księżniczki zostanie oficjalnie ogłoszona miastu, nie wyściubi nosa za bramy pałacu bez podążających za nią spojrzeń. Zapewne przydzielą jej również więcej straży, co kompletnie ograbi ją z prywatności. Nawet jeśli znów wymknie się niepostrzeżenie z pałacu, nie będzie mogła swobodnie przemierzać ulic miasta.Dość zwiedzania. Muszę się spieszyć, żeby nie wrócić zbyt późno, upomniała się w myślach.
Chwilę później minęła ostatnie budynki mieszczan i weszła do slumsów. Krajobraz od razu uległ zmianie, a ludzie nagle zaczęli zauważać jej obecność. Szybko poczuła niepewność, czując na sobie liczne spojrzenia, więc naciągnęła kaptur głębiej na głowę i przyspieszyła kroku.
Mogła iść dalej główną drogą prowadzącą do bramy, zamiast wałęsać się bocznymi uliczkami, zagłębiając się w dzielnicę biedoty. To nie był zbyt mądry wybór. Nie wyglądała jak ktoś stamtąd, z ubraniem znacznie lepszej jakości od każdej mijanej osoby oraz zadbaną cerą bez skazy.
Przełknęła ślinę, dyskretnie rozglądając się dookoła.Narastający niepokój ostatecznie zachęcił ją do powrotu na główną drogę, więc tak też uczyniła. Przecież i tak nikt jeszcze nie wiedział, kim jest, a tam przynajmniej mogła liczyć na patrol straży.
Nagle zwątpiła. Zatrzymała się przy niewielkim sklepiku, spoglądając na bramę malującą się w oddali. Ogarnął ją strach. Na Niebieską Polanę nie było daleko, ale konno, natomiast Leria zamierzała pokonać całą odległość na piechotę. W dodatku przez las. Jeśli nie wróci przed wieczorem, ciotka najpewniej zaangażuje całą straż królewską, żeby ją znaleźć, a po powrocie będą czekać na nią poważne konsekwencje. Doskonale o tym wszystkim wiedziała, a mimo to postanowiła wymknąć się z miasta bez niczyjej wiedzy ani ochrony. Co ona sobie myślała?Ktoś niezbyt delikatnie trącił ją ramieniem, przepychając się między nią a jadącym z naprzeciwka wozem. Rozejrzała się, w zamyśleniu rozmasowując bolące miejsce.
Musiała iść na Niebieską Polanę, bo czuła, że tylko tam ma szansę przypomnieć sobie wydarzenie ze snu. Dla poznania fragmentu swojej przeszłości warto było narazić się na gniew królowej. A może przymknie oko na „wiejskie maniery" siostrzenicy, jak to chętnie lubiła mawiać panna Lichetia.
CZYTASZ
Kroniki Tarionu: Dziedziczka Ognia
FantasíaWielka wojna zrównała stolicę Tarionu z ziemią. Z całej rodziny królewskiej przeżyły jedynie dwie osoby, a pięcioletnia księżniczka zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Od tych wydarzeń minęło trzynaście lat. Stolica została odbudowana, k...