Odkąd sięgam pamięcią to rehabilitacja już była. Teraz już wiem, że rodzina miała nadzieję, że będę chociaż raczkować (nie każdy ma na to szansę). Mi się udało, mając rok albo więcej na turnusie rehabilitacyjnym zaczęłam raczkować. Mama opowiadała mi, że nasza rodzina przyjechała zobaczyć. Przyjechali na kilka samochodów. Jaka jestem dla nich wszystkich ważna - Pomyślałam.
Teraz to mi się płakać chcę na myśl o tym. Ja was też wszystkich kocham.Na pewno w tej książce dużo razy będzie powtarzała się moja mama, ale to ona opowiadała mi rzeczy, których nie wiem i nie pamiętam. Swoje pierwsze kroki postawiłam mając prawie 3 latka. I cały czas muszę nad tym pracować... Ale już nie krzyczę i nie płaczę na rehabilitacji. Nie jadę chętnie, czasem proszę mamę, żeby odwołała mi ćwiczenia choć wiem, że nie może tego dla mnie robić.
Mam w sobie dużo emocji przez, które muszę chodzić do psychologa. Wcześniej wstydziłam się tego jak rowera trójkołowego, ale już nie. To po prostu ja. Kiedyś pan ortopeda pytał mnie czy jeżdżę rowerem.
- Tak, jeżdżę, ale na trójkołowcu - Odpowiedziałam zrezygnowana.
A on powiedział.
- Ale jeździsz.Wcale mnie to nie cieszyło, ale teraz już nie wstydzę się mojego roweru.
CZYTASZ
Tacy jak my
FantasíaOpowiada o 10- letniej niepełnosprawnej dziewczynie czyli o mnie, co musiałam przejść, przechodzę i czym ciężka praca może zaowocować.