Rozdział 6

8 2 1
                                    

Weszłam do swojego pokoju. Rzuciłam plecak na łóżko. Chciałam się pójść wykąpać, ale było za duże prawdopodobieństwo, że spotkam po drodze, któregoś z rodziców. Miałam dzisiaj bardzo dużo zadane.

Usiadłam przy biurku. Miałam dwie opcje. Albo pójść spać i rano szybciej wstać, a potem odrobić lekcje. Albo odrobić to teraz, a potem iść spać. Bardzo kusiła mnie pierwsza opcja, ale byłam tak zmęczona, że najprawdopodobniej się potem nie obudzę.

Usiadłam przy biurku. Z nauką na następny dzień oraz z zadaniami domowymi zeszło mi do drugiej w nocy. Musiałam jeszcze poćwiczyć trochę na pianinie, ale nie był to najlepszy pomysł o tej godzinie, zwłaszcza po tej kłótni.

Poszłam się wykąpać oraz przebrać. Zmieniłam bandaże. Opuchlizna trochę zeszła. Posmarowałam to wszystko jeszcze maścią. Około trzeciej w końcu udało mi się zasnąć.

Nie spałam zbyt dobrze. Śniły mi się różne koszmary dotyczące szkoły oraz rodziców. Gdy zadzwonił budzik o szóstej trzydzieści. Czułam się jeszcze bardziej zmęczona, niż zanim poszłam spać.

Spakowałam się, przebrałam oraz umyłam . Poszłam do kuchni, aby zrobić sobie śniadanie. Dzisiaj był mój szczęśliwy dzień, nikogo nie było w kuchni. Nie chciało mi się za bardzo jeść, więc spakowałam sobie kanapkę na później.

Pierwsza dzisiaj matematyka ,więc dowiem się czy się dostałam.

***

-Dzień dobry!

Powiedziałam wchodząc do klasy. Z racji, że mamy dzisiaj pierwszą matematykę, możemy wejść sobie do klasy. Pani jeszcze nie było.

-Ty napewno dobrze się czujesz? Wyglądasz jeszcze gorzej niż wczoraj.- Powiedziała Lara. Moja koleżanka z klasy.

W sumie ja w klasie koleguję się tylko z dwoma osobami. I w sumie w tej grupie jestem tą trzecią, ale lepsze to niż nic.

-Ophelia, chodź ze mną na chwilę!- powiedziała nauczycielka wchodząc do klasy.

Po to nie głosu nauczycielki, już wiedziałam, że chyba udało mi się zakwalifikować dalej.

– Gratulacje! Udało ci się zakwalifikować dalej, byłaś druga.– Powiedziała nauczycielka.

-Druga?!- zapytałam. Mama mnie zabije, czemu nie pierwsza.

-Tak druga. To bardzo dobry wynik, w konkursie brało udział prawie pięćdziesiąt osób.- nauczycielka najwyraźniej nie wyczuła w moim głosie zdenerwowania, ale radość i zdziwienie.

Nic już więcej nie powiedziała, tylko wróciła razem ze mną do klasy.

***

Na trzeciej lekcji było ogłoszenie wyników, o których już wiedziałam. Dużo osób z klasy mi gratulowało. Niektórzy, faktycznie z życzliwością, inni tylko z grzeczności.

A mnie zastanawiało, jak mam spojrzeć rodzicom w oczy.

Do końca wszystkich, dzisiejszych, lekcji już nic więcej nadzwyczajnego się nie działo.

***

To był jeden z tych dni, kiedy odwołali mi w sumie na szczęście i nie na szczęście pianino, więc wróciłam odrazu po szkole do domu. Dzisiaj nie miałam już w ogóle muzycznej.

-Już jestem!- krzyknęłam wchodząc do domu.

- Co to ma oznaczać że byłaś druga?- zawołała mama z kuchni.

Skąd ona już o tym wie. Czasami mam wrażenie, że ona ma wtyki dosłownie wszędzie.

-Przepraszam, ale miałam tylko o jeden punkt mniej od pierwszego miejsca!- to akurat była prawda, dowiedziałam się tego przez radiowęzeł.

-No właśnie! Jeden punkt! Już mogłaś się postarać, aby mieć chociaż tyle samo punktów co pierwsze miejsce.- powiedziała mama.- I pewnie się zastanawiasz skąd ja już wiem o wynikach, na e-dzienniku wpisała Ci nauczycielka punkty za konkurs. I nie wywracaj mi tu oczami

Nie no, ona naprawdę czyta mi w myślach. Moja mama nie nawidzi jak wywracam oczami, więc tylko sobie tym nagrabiłam.

-A tak w ogóle, to w jakim jeszcze masz zamiar brać udział w konkursie. W tym roku?

Moja mama zawsze wymagała ode mnie aby załapała się w przynajmniej w dwóch konkursach, zawsze musiał być to konkurs matematyczny, oraz jeden miałam do wyboru.

-Myślałam nad geograficznym.- powiedziałam pierwsze co wpadło mi do głowy. Przecież, a przynamniej tak mi się wydawało, jest mało materiału do opanowania aby się załapać na ten konkurs. A poza tym słyszałam kiedyś od koleżanki z innej szkoły, że jest na nim zawsze więcej liczenia niż materiału. I lepsze to niż jakiś konkurs historyczny, a za historią nie przepadam.

-Ooo, może być, twój ojciec był zawsze bardzo dobry z geografii. Zamówię ci jutro jakieś materiały. Bo zostały dwa tygodnie w sumie do konkursu. A wątpię, aby w podręcznikach, było to jakoś dokładnie opisane.- powiedziała mama ciesząc się.- wyślij mi jakieś linki do tych książek, które znajdziesz do nauki.

Czyli już nie było odwrotu.

***

Usiadłam aby znaleźć te książki, i mieć to jak najszybciej z głowy. Chciałam znaleźć coś taniego, choć pieniądze nie grały tu zapewne roli. Oraz w miarę krótkiego, ale żeby było wszystko co ważne. Najkrótsza książka jaką znalazłam miała osiemset jedenaście stron. I ja mam się niby tego nauczyć, w dwa tygodnie...

W co ja się wkopałam...

Wszystko co po mnie zostanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz