11 Alfa Mrocznej Puszczy

58 4 0
                                    


Patryk

Od kilku minut patrzyłem na to jak wrogie alfy próbują przebić się przez niebieską kopułę jaką nad całym lasem wzniósł Omega .

Im dłużej próbowali tym dłużej było wiadomo ze osłona jest niezniszczalna . Zza moich pleców dochodzi płacz ludzi którzy patrzą na to samo co ja . Moja mała i skrzywdzona omega leżała na trawie , a ja nie mogłem nic zrobić. Bariera była nie przekraczalna nawet z tej strony i nawet dla mnie .

-Co on do mnie tak naprawdę czuje - zapytałem sam siebie myśląc że nikt tego nie usłyszy .

- Kocha Ciebie - powiedział męski głos stojący za mną. Gdy się odwróciłem zobaczyłem że to ten sam chłopak który siedział obok omegi jako jego druga alfa .

-Skąd taka pewność, byłem pewny ze wybrał Ciebie i to tylko kwestia czasu gdy to ty zostaniesz jego mężem.

-spędziłem noc obok jego łóżka. Miał koszmary , krzyczał przez sen . Krzyczał Twoje imię. Wołając pomocy . Zamiast głupio gadać i użalać się nad sobą, trzeba ratować naszego słodziaka ze słodkim znamieniem na bioderku, zaśmiał się

Poczułem jak mój wewnętrzny wilk wpada w furię i stroszy sierść , warcząc głośno --------dotykałeś mojego omegi ?! - złapałem go za szmaty

-spokojnie , wyluzuj , sprawdzałem Cię

Powoli opuściłem go na ziemię i nadal z czerwonymi oczami wpatrywałem się w towarzysza.

-Chodź za mną, mój ojciec czeka -powiedział ciągnąć mnie za sobą, a ja ciągle patrzyłem na ciało omegi leżące poza barierą .

-w końcu, dawaj go tu - powiedział alfa watahy do swojego syna i tym razem zwrócił się do mnie

- Nie uważasz że nasz David jest potężny? Otoczył cały Las barierą która skutecznie zatrzymuje hordy alf , mała skrzywdzona omega ma taką moc , wiesz dlaczego?- zapytał wpatrując się w czerwony flakonik który przyniosła mu jego żona

-Tak , jest wspaniały, ale teraz leży tam a ja nie mogę go stamtąd zabrać

-Widzisz , luny naszej watahy od zawsze były wspaniałe, ja i moja żona jesteśmy tylko zastępstwem tych wielkich rodów i nie posiadamy ich potęgi, więc jak widzisz ja nie mogę nic zrobić ani moja żona, ale jest ktoś kto może

Popatrzyłem na niego z znudzeniem , myśląc czy nie ruszyć w kierunku mojej omegi i po prostu czekać na to co się stanie ale mężczyzna mi przerwał

-Musisz zostać alfą mrocznej puszczy , natychmiast

-Ale ja nie wiem czy On to zaakceptuje

-Wiec zobaczymy - kobieta która stała obok , cała rozczochrana a jednak piękna podała mi miseczkę, białą w jakieś niebieskie wzorki , mężczyzna podał mi sztylet

-potrzebujemy trochę twojej krwi

Bez namysłu przesunąłem ostrzem po nadgarstku . Krew spływała do naczynka a niebieskie napisy zaczęły błyszczeć, w momencie chłopak stojący obok wyjął z kieszeni biały włos. Od razu rozpoznałem zapach osoby do której należał włos

Mikstura w misce zaczęła bulgotać , pienić się a po minucie stała się zimna i klarowna

-Uklęknij młody alfo - powiedział

Posłusznie oparłem kolana o trawę i słuchałem dalszych poleceń

-Teraz wypij to - podał mi miskę z napojem

Ale zanim to zrobisz wiedz że jeśli na prawdę nie kochasz luny , mikstura cię zabije .

Bez zastanowienia , pochyliłem miseczkę i połknąłem całą zawartość . Poczułem palący ból w brzuchu , upadłem na podłogę i zacząłem krzyczeć wijąc się . Po chwili jednak ból ustał natychmiast , czułem że musze iść w kierunku mojej omegi . Ruszyłem biegiem , widziałem że biegną za mną alfy , ich oczy zapalają się czerwonym kolorem . Czułem się potężny i czułem że mam nad nimi władzę . Po chwili znalazłem się przy mojej lunie i nie pytając o jego zgodę zatopiłem swoje zęby w jego szyi .

Ochronna kopuła nad lasem zaczęła zmieniać barwę , stała się czerwona .

Gdy już czułem jak omega powoli i delikatnie wchodzi na moje kolana i wtula się w mój tors spojrzałem w kierunku Blacka który patrzył na mnie z trwogą . Alfy z jego armii również były pod moją kontrolą , tylko ten stary dziad stał z normalnym wzrokiem .

-Skarbie , posłuchaj , muszę na sekundkę Cię tutaj położyć , zaraz do Ciebie wrócę i już nigdy nie będziemy osobno

-Zostań , nie chce być sam , proszę - powiedział omega cichutko

Wtem rzucił się na nas Black . Widząc to w ostatniej chwili zmieniłem się w wilka i skoczyłem , wgryzając się głęboko w jego tchawicę . Black upadł bez ducha .

Powoli zmieniłem postać na ludzką . Popatrzyłem na moją małą lunę która wpatrywała się we mnie ze strachem , czyżbym znowu go stracił?

Nie potrzebowałem już odpowiedzi na to pytanie , ponieważ odpowiedz sama zerwała się na równe nogi i wskoczyłam na mnie obejmując mnie ramionami a po chwili poczułem mokre łzy spływające po mojej koszulce .

Powoli w około zaczęli zbierać sie ludzie klaszcząc . Byłem tak bardzo szczęśliwy .

PRZEKLĘTYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz