pov. Tord
Pocałowałem go! Kochałem Tom'a nad życie, był dla mnie wszystkim. Nikt nie mógł zepsuć nam tej pięknej chwili, a jednak. Do pokoju wparowali Edd i Matt, a ja odkleiłem się od mojego chłopaka zanim zobaczyli nas całujących się i usiadłem, Tom wciąż leżał (walić Edd'a)
-Ej Tord- rzekł Edd
-Tak?- uniosłem głowę do góry
-po 1 Szukamy Tom'a i chyba go znaleźliśmy- odparł
-po 2, Co wy właściwie robicie?- popatrzył na nas rudzielec
-My...-zobaczyłem na tv- oglądamy serial- znalazłem sensowną wymówkę
-Nocuje u niego- wypalił Tom
-Dobra, ale bez akcji- zażartował Edd choć dla mnie nie było to śmieszne
-Wiem- powiedziałem krótko i poczułem, że moje policzki robią się czerwone
-Dobra, Tom, tak właściwie to znowu będziesz musiał spać ze swoim ''chłopakiem'' na wyjeździe- oznajmił rudy
-To nie mój chłopak- skłamał, nie chciał robić jeszcze coming out'u- i okej, nie przeszkadza mi to
-To dobrze, pa- Wyszli
Spojrzałem na Tom'a, leżał spokojnie i się na mnie patrzył
-Czyli jesteśmy parą?-spytał
-tak, ale nie oficjalnie- odparłem
-Wiem- usiadł obok mnie i położył swoją głowę na moim ramieniu
Położyłem się i zobaczyłem, która godzina: 20:54. Zatrzymałem serial
-idziemy coś zjeść, bo jest późno- rzekłem
-okej. W sumie i tak jestem trochę głodny- wstał z kanapy i poszedł za mną
Zrobiłem nam wspólnie pankejki (nie wiem jak się pisze) i dałem mu 1 talerz, a drugi wziąłem dla siebie
~20 minut później~
Wróciliśmy do salonu i od razu rzuciłem się na Tomcia (;>). Leżał na kanapie, a ja na nim
-Ciężki jesteś- obróciłem się na bok i leżeliśmy przodem wtuleni w siebie
-lepiej- pocałowałem go w czoło
-Tak-przytulił się mocniej i zasnął
~Morning~
pov. Matt (PO RAZ 1)
8:10. Robiłem sobie śniadanie. Nie poszedłem do szkoły, bo zachorowałem. Niestety Edd poszedł, miał dziś ważny sprawdzian, więc zostałem skazany sam na siebie gdy nagle zadzwonił mój telefon. Odebrałem
-Hej...- powiedział smutny Tord w telefonie
-Coś się stało?- spytałem
-tak... Autobus szkolny miał wypadek i Edd leży w szpitalu- w oczach pojawiły mi się łzy
-ADRES SZPITALA. TERAZ!- wykrzyczałem zapłakany
-******* (nie chce wymyślać)- odparł przygnębiony
-ZARAZ TAM BĘDĘ- rozłączyłem się i zacząłem biec (nie ma prawka bo jeszcze nie ma 18, są w anglii, nwm od ilu mozna zdac prawko wiec uznajmy że od 18)
~ 40 minut później~
wbiegłem do szpitala zapłakany a tord i tom siedzieli obok siebie, i tom był wtulony w tord'a
-Gdzie on jest?!- zapytałem zapłakany
-Właśnie ma operacje- oświadczył cicho płaczący Tom
-przeżyje?...- załamałem się
-raczej tak- powiedział Tom
Usiadłem obok nich a Tom się jeszcze mocniej przytulił do Tord'a
-Czemu... się przytulacie?Przecież... się nienawidzicie- Tom uniósł głowę do góry a rogaty spojrzał na niego kiwając do siebie głowami
pov. Tom
Patrzyłem na Tord'a i zastanawiałem się, czy powiedzieć Matt'owi o moim związku. Zadecydowałem, że nię
-Przyjaźnimy się tylko- skłamałem
-oh...za ile operacja się skończy?- wydusił zapłakany
-Nie wiem- Matt popatrzył na podłogę
-Tom?-pogłaskał mnie po głowię
-tak kochanie?... znaczy eeeeee Tord?- zestresowałem się a rudzielec szybko popatrzył na nas
-hm?- wymruczał
-nic- rzekłem szybko
-okej. aleeee... czy ty powiedziałeś do niego kochanie?- kliknął na coś w torbie
-nie- powiedziałem a coś w jego torbie zabrzęczało
-kłamiesz, udaje, że tego nie słyszałem- automatycznie przestałem przytulać tord'a
Nagle podszedł do nas lekarz, a Matt szybko wstał
-JAK Z NIM?!- wystraszył się
-a więc tak..... z Edd'em jest... w miarę dobrze. Dochodzi do siebie, jeszcze około 2 tygodnie będzie musiał tu być. Można go odwiedzić- powiedział lekarz a nasza trójka przyjaciół pobiegła do sali, na którą wskazano
------------------------------------------
525 słów, przepraszam za błędy jeśli były jakieś
~fanka gejozy