Rozdział 18

3.3K 70 17
                                    

Podjechaliśmy pod restaurację. Adrien wysiadł, okrążył samochód i otworzył mi drzwi. Odpowiedziałam mu krótkim dziękuję. Weszliśmy do restauracji.

- Dzień dobry.- przywitała nas kelnerka.

- Dzień dobry. - odpowiedzieliśmy w tym samym czasie.

- Czy mają państwo rezerwację?

- Tak.

- Jakie nazwisko?

- Santan.

- Proszę za mną.

Kelnerka pokazała nam nasz stolik. Po krótkiej chwili zostały nam wręczone karty dań.

- Czy można przyjąć państwa zamówienie?

- Tak, ja poproszę makaron carbonara i szklankę wody.

- Dobrze, a dla pana.

- Ja poproszę to samo.

- Oczywiście. Państwa zamówienie będzie za około 10 minut.

W oczekiwaniu na jedzenie zaczęliśmy rozmowę.

- A więc po co chciałeś się spotkać?

- Chciałbym spędzić czas z siostrą mojego wspólnikami?

- Hmm...

- Coś się stało?

- N-nie.

Oczywiście że tak ale mu tego nie powiem. Nie sądzę, żeby Vincent był za tym abym rozmawiała z kimś kto należy do organizacji. Jest to trochę podejrzane. Jak Adrien mnie odwiezie muszę porozmawiać moim najstarszych bratem.

- Muszę do łazienki.

- Jasne.

Odeszłam od stołu i udałam się w jej kierunku. Myłam właśnie ręce gdy do łazienki wszedł jakiś mężczyzna.

- Witaj Hailie Monet.

- Kim ty jesteś?

Nic nie odpowiedział tylko przycisnął mnie do ściany. Sprawnie złapał mnie za nadgarstki. W ten sposób stałam przyciśnięta do ściany z nadgarstkami nad głową. Druga rękę położył na mojej talii przysuwając się do mnie. Jego ręka schodziła niżej. Najpierw na pośladek, który zaczął ściskać ( mam nadzieję że wiecie o co chodzi) i na udo. Płakałam i krzyczałam. Był to wielki błąd jak i sukces. Oberwałam z liścia z twarz a potem z kolana w brzuch. Gdy miał mnie jeszcze raz uderzyć do łazienki wszedł Adrien.

Podszedł i wziął mężczyznę za kołnierz koszuli. Zaczął go bić. Po około 5 minutach leżał nieprzytomny. W tym czasie gdy Adrien Santan zajmował się moim napastnikiem ja skulona siedziałam pod ścianą i płakałam krztusząc się łzami.

- Nic ci się nie stało?- spytał wspólnik mojego brata podbiegając do mnie.

Nie byłam w stanie nic powiedzieć więc Adrien usiadł obok mnie i posadził na swoich kolanach przytulając mnie przy tym. Nie mam zielonego pojęcia kiedy zasnęłam. Obudziłam się w willi Monetów. Adrien siedział na moim krześle koło biurka.

- Witaj perełko.

- Cześć Adrien. Czemu nazywasz mnie perełką?

- Wolisz Hailie Monet ?

- Nie no tak też jest dobrze. Dziękuję że mnie wczoraj uratowałeś.

- Nie ma za co ❤️.

Wstałam i poszłam do łazienki się odświeżyć, a gdy wróciłam zobaczyłam to na moim łóżku:

Wstałam i poszłam do łazienki się odświeżyć, a gdy wróciłam zobaczyłam to na moim łóżku:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Rodzina monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz