Nad Kairskim miastem zapadły ciemności potocznie nazywane nocą, a lampy uliczne rozganiały mrok na ulicach. W pewnym mieszkaniu dziewczyna o fioletowych włosach przewracała się z boku na bok w białej, o przyjemnym zapachu lawendy pościeli. Obok niej na poduszce słodkim snem pochrapywał czarny kot, wydając z siebie głośne mruczenie. Właścicielka zwierzaka wyciągnęła rękę i spojrzała na wyświetlacz ekranu aby sprawdzić godzinę. Zegar w telefonie wskazywał na drugą w nocy.
-"I tak nie mogę spać, może pójdę do kuchni napić się wody."-pomyślała, odrzucając kołdrę na bok i wstając z łóżka. Podchodząc do drzwi przelotnie zerknęła na swoje odbicie w lustrze, zamieszczonego w szafie. Wysoka dziewczyna za strój do spania miała białą rozciągniętą koszulkę z logiem zespołu rockowego oraz materiałowe krótkie spodenki, odsłaniające na jej lewym udzie tatuaż przedstawiający boga Anubisa na tle piramidy. Młoda kobieta zawsze czuła więź z tym bóstwem, dlatego po obronieniu tytułu magistra, poszła do najlepszego salonu tatuażu w Krakowie aby wykonać ten tatuaż. Młoda egiptolog udała się do pomieszczenia kuchennego, gdzie nalała sobie wody z butelki do szklanki, którą wyjęła z kredensu mając na uwadze ostrzeżenie swojej koleżanki dotyczące pitności wody w kranie.
Cztery godziny temu:
Blondynka postawiła dwie zgrzewki wody na wysepce kuchennej, odpowiadając na pytający wzrok właścicielki mieszkania:
-Uwierz mi, nigdy ale to przenigdy nie pij wody z kranu podczas pobytu w Egipcie.
-Dlaczego?-zapytała fioletowowłosa, biorąc swojego zwierzaka na ręce i podchodząc do blondynki.
-Ponieważ woda tutaj jest niezdatna do picia. Jeśli się jej napijesz czeka cię "Zemsta Faraona"
-Zemsta Faraona?
-Dokładniej mówiąc zatrucie pokarmowe, więc nie myj tą wodą warzyw ani owoców, nie rób z niej kostek lodu i niech cię ręka boska broni abyś przygotowała z niej zupę. Uwierz mi że nie chcesz doświadczyć tego cholerstwa.
-Rozumiem...zaraz a ty jej doświadczyłaś?
-Tak dwa dni po moim przyjeździe. Tydzień z tym walczyłam i to był najdłuższy tydzień w całym moim życiu.
............
Czarnooka spojrzała z urazą na kran przy zlewie popijając małymi łykami chłodny płyn, aż szklanka zrobiła się zupełnie pusta.
Dziewczyna odstawiła szklane naczynie, czując jak jej powieki stają się ciężkie a ona sama czuje się senna. Powoli przechodząc przez nieoświetlone mieszkanie dotarła do swojego celu podróży jakim było jej łóżko. Znajdując się już na meblu, zasnęła kiedy tylko jej głowa dotnkęła poduszki, uprzednio zasłaniając moskitierę. Wkrótce sny zaczęły wkradać się do jej umysłu, pokazując śpiącej przepiękne miasta oraz ogrody.
*********
Dwójka osób przyglądała się śpiącej postaci do której tulił się jej pupil. Kobieta siedząca na brzegu łóżka, ubrana w białą bawełnianą suknię ze złotym pasem otaczającym jej talię . Miała długie czarne włosy, które opadały jej falami na plecy, a na jej głowie znajdował się kartusz z inskrypcją niewidzialną dla oka w tych ciemnościach. Jej smukłą szyję zdobił złoty napierśnik. Przy wezgłowiu łóżka stał wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna, którego biodra przepasane były białą przepaską, natomiast jego głowa przypominała pysk szakala.
-Dziękuję matko.-zwrócił się szakalogłowy do kobiety.-Serce mi się krajało kiedy to biedne dziecko nie mogło zasnąć. A jutro ma ważny dzień.
Czarnowłosa uśmiechnęła się delikatnie a jej ciemne oczy wypełniła czułość skierowana w stronę mężczyzny jak i istoty odbywającej w tym momencie podróż senną.
-Nie musisz dziękować, mój synu.-odezwała się, gładząc smukłą dłonią fioletowe włosy śpiącej.-Po to jest rodzina, abyśmy pomagali sobie nawzajem.
Mężczyzna o szakalej twarzy uśmiechnął się i usiadł przy głowie śpiącej dziewczyny, która w tym momencie odwróciła się w jego stronę i przez sen złapała jego dużą dłoń, która stanowiła kontrast z jej mniejszą. Szakal pogładził wolną dłonią policzek młodej kobiety i zwrócił się do swojej matki:
-Wiem o tym, lecz to co wyczynia Seth dla naszej rodziny oraz życia tych biednych śmiertelników, które i tak jest dla nich takie krótkie, napawa mnie odrazą .
Matka szakala westchnęła i poprawiła kołdrę śpiącej.
-To prawda mój synu i tego mu nigdy nie wybaczę.-powiedziała i spojrzała w stronę okna.-Już prawie świta, Ra zwyciężył swoją walkę z tym okropnym demonem i po raz kolejny ocalił przed nim świat. Czas na nas moje dziecię, pora wrócić do obowiązków.
Szakalogłowy pokiwał głową i złożył delikatny pocałunek na głowie młodej kobiety leżącej obok niego, wyjmując ostrożnie dłoń z jej uścisku i zakładając kilka zbłąkanych kosmyków jej włosów zza ucho.
-Muszę iść moja krwio z krwi, obowiązki wzywają. Lecz nie martw się niedługo wrócę.
Po tych słowach są szakal i kobieta rozpłynęli się w powietrzu, zostawiając śpiącą młodą egiptolog z uśmiechem błąkającym się na jej ustach oraz czarnym kotem przytulającym się do niej.
********
Ranek nastał szybko, rozświetlając swoim blaskiem świat i zaglądając przez okna do domów, witając się z mieszkańcami. W tym momencie fioletowowłosa dziewczyna otworzyła swoje oczy i przeciągnęła się leniwie. Po omacku odnalazła telefon i spojrzała na niego, na ekranie pojawiła się godzina dziewiąta rano. O dziwo kobieta czuła się wypoczęta i zrelaksowana. Obok niej jej pupil też się obudził, przeciągając się i ziewając tak szeroko że widać było jej małe kiełki kocie.
-Dzień Dobry Bastet, czy może powinnam powiedzieć hrabio kiciulo.-przywitała się ze swoim kotem, który miauknął i zaczął mruczeć.-Zaraz cię nakarmię, tylko się wykąpię i przebiorę?Oki?
W odpowiedzi Bastet miauknęła i zeskoczyła z łóżka, po czym wyszła z sypialni dostojnym krokiem, prezentując swój wysoko podniesiony ogon. W tym czasie Anastazja wyszła z łóżka i poszła do łazienki, gdzie wykąpała się i nałożyła świeże ubrania, czarne dżinsowe spodnie oraz świeżą błękitną koszulę a na nogi nałożyła czarne pantofle. Po nakarmieniu swojego pupila i nalaniu mu świeżej wody do miski, zabrała się za przygotowanie swojego jedzenia. Wybrała najprostsze śniadanie na świecie, czyli naleśniki. Po zjedzeniu posiłku i umyciu zębów, postanowiła że wybierze się na zwiedzanie muzeum. Anastazja zebrała potrzebne rzeczy, po czym przypomniała sobie o najważniejszej rzeczy, wzięła telefon i napisała wiadomość:
Ja:
Hej Amir, z tej strony Anastazja. Przepraszam że zawracam ci głowę ale, jesteś jeszcze w budynku?Amir:
Hej Anastazja, nie zawracasz mi głowy. Moja zmiana trwa do 12.00. W czym mogę ci pomóc?Ja:
O to super. Pomyślałam że dopóki nie otworzą muzeum i nie przyjdzie czas abym poszła do profesora Hassana, mogłabym zwiedzić muzeum zanim przyjdą turyści.Amir:
Świetny pomysł, tym sposobem zapoznasz się z topografią muzeum i eksponatami które są w jego murach.Ja:
Mam prośbę jeśli to nie problem.Amir:
Wal śmiałoJa:
Czy mógłbyś mi towarzyszyć?Z bijącym sercem Anastazja kliknęła przycisk "wyślij". Po kilku minutach czekania rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości o następującej treści:
Amir:
Będę zaszczyconyJa:
Naprawdę?Amir:
Tak. Spotkajmy się za 15 minut przed okienkiem informacyjnym gdzie jest prześwietlarka bagażu. Wiesz gdzie to jest?Ja:
Tak. Jak wyjdę , mojego pokoju, trzeba iść prosto, potem skręcić w lewo, przejść obok pokoju z królewskimi mumiami i potem znowu prosto.Amir:
Dokładnie tak. Masz świetną pamięć.Ja:
Po prostu miałam dobrego przewodnika.Amir:
Oj bo się zarumienię.Ja:
Jak już to zrobisz to podeślij zdjęcie, na pewno będziesz wyglądać uroczo 😘🤭☺️Amir:
Co? 😳Ja:
Nieważne 😥 do zobaczenia przy okienku informacyjnym☺️Amir:
Okej do zobaczenia☺️
Anastazja szybko schowała swój telefon do małego plecaka, czując jak jej twarz płonie z zażenowana jakie ogarnęło całe jej ciało a z jej gardła wydobył się krzyk , którego irlandzka Banshee byłaby dumna. Kotka Bastet słysząc ten nieludzki wrzask, wygięła całe ciało w łuk, prychnęła i uciekła do drugiego pokoju, zostawiając swoją panią samą w salonie.
CZYTASZ
Córka Anubisa
AventuraAnastazja ukończywszy Uniwersytet Jagielloński na kierunku Egiptologii, dostaje ofertę pracy w muzeum w Kairze. Lecz nie wie że jej przygody dopiero się zaczynają.