Rozdział 17 Narada cz.1

39 0 0
                                    

-Powiedz wszystkim bogom żeby stawili się w sali obrad najszybciej jak tylko możliwe.-przemówił Ozyrys, podczas gdy figurki sług nalały mu wina do czarki. W błysku światła pojawił się duży papirus który podzielił się na kilka mniejszych kawałków, które rozpierzchły się na wszystkie strony świata.
-Cóż się stało mężu?-zwróciła się do Ozyrysa, Izyda.
Władca świata podziemnego upił duży łyk z czarki a jego oczy spojrzały na swoją małżonkę z czułością.
-Set nie chciał ustąpić w swoich słowach dotyczących gry.-powiedział Ozyrys, a jego zielona dłoń zacisnęła się na czarze.-Więc musieliśmy przystać na jego propozycję.
-Gra zmieniła się w zakład.-dodał Anubis, warcząc, a jego dłonie znajdujące się na blacie stołu zacisnęły się w pięść. Anastazja widząc boga cmentarzy w takim stanie, wstała ze swojego krzesła i powoli podeszła do niego, kładąc swoją mniejszą dłoń na większej, czarnoskórej dłoni swojego boskiego rodzica. Dziewczyna poczuła jak Anubis rozluźnia uścisk swojej dłoni, delikatnie obejmując palcami dłoń swojej śmiertelnej córki, a jego rysy twarzy złagodniały.
-Cóż dokładnie obejmował zakład ojcze?- odezwał się Horus, podczas gdy Ozyrys jednym szybkim ruchem wpił zawartość pucharu, po czym odstawił czarkę na stół z taką siłą, że w drewnianym blacie powstały rysy.
-Opowiem wszystko kiedy zjawią się pozostali bogowie.-oznajmił władca podziemi, zakrywając dłonią naczynie kiedy sługa w kształcie figurki usztebi chciał je po raz kolejny napełnić winem.
Brązowe oczy Ozyrysa spoczęły na fioltowowłosej dziewczynie stojącej obok boga o szakalim pysku, oraz ich złączonych dłoniach.
-Wybacz mi drogie dziecko.-zwrócił się Ozyrys do Anastazji, a jego twarz wyrażała strapienie.-Seth uparł się abyś ty również brała udział w tym zakładzie.
-Dlaczego ja?-zapytała przerażona Anastazja, ściskając mocniej dłoń Anubisa.-Przecież nie mam żadnych mocy i nie jestem przeszkolona w walce.
Anubis wyczuwając emocje swojego dziecka położył swoją wolną rękę na dłoni dziewczyny.
-Nie martw się szczeniątko.-rzekł bóg cmentarzysk, spoglądając z troską w twarz młodej egiptolog.-Nie pozwolę aby stała ci się jakaś krzywda.
-Poza tym jesteś córką swego ojca.-przemówi Tot spoglądając na Anastazję badawczym wzrokiem.-Jestem pewnien że w twoim ciele drzemie wielka moc, tyko jeszcze o niej nie wiesz i potrzebujesz tylko dobrego treningu.
-Sechmet.-powiedział Ozyrys do bogini wojny o głowie lwicy.
-Słucham Ozyrysie.-odezwała się Sehmet prostując się na krześle.
-Po naradzie panteonu zajmujesz się treningiem mojej wnuczki w sztuce wojennej.-oznajmił bóg podziemi.-Natomiast ty moja żono, pragnąłbym abyś pomogła rozbudzić magię w ciele naszej małej szakalki.-dodał w stronę Izydy, która uśmiechnęła się delikatnie.
-Jak sobie życzysz Ozyrysie.-odparła Sehmet , oceniając wzrokiem Anastazję.-Już mam plan jak będę przeprowadzać lekcje.
-Wezmę te piękne dziecię pod swoje skrzydła mój mężu.-rzekła czarnowłosa bogini magii, wstając z krzesła i podchodząc do młodej kobiety, położyła jej dłoń na ramieniu, otaczając ją jednocześnie swoimi skrzydłami w opiekuńczym geście. Po tym geście Izydy, Anastazja poczuła jak całe jej ciało zaczyna wypełniać spokój, a negatywne myśli opuszczają ją. W tym samym momencie do stołu podszedł mężczyzna ubrany w czarną szatę przepasaną czerwoną szarfą, a jego twarz była skryta za maską orzedstawiającą jaguara. Anastazja rozpoznała go jako kolejnego z medżai.
-Panie.-odezwał się głębokim głosem medżai.-Dowódco.-dodał widząc jak Amir podnosi się z krzesła przybierając na swoją twarz poważny wyraz, a jego mowa ciała przechodzi w wyluzowanej na autorytet.
-Jakie masz wieści Jaguarze?-powiedział Amir, przejmując swoją rolę dowódcy medżai.
Medżai nazwany Jaguarem zasalutował przykładając prawą pięść do serca i pochylając głowę oznajmił:
-Wszyscy bogowie przybyli i oczekują w sali narad.
-Poza na spotkanie.-odparł Ozyrys, wstając z zajmowanego przez siebie krzesła. Wszyscy pokiwali głowami i udali się za władcą podziemi. Anastazja stała w miejscu nie wiedząc czy powinna brać w tym udział, lecz Anubis wziął ją za rękę i poprowadził obok siebie długim korytarzem oświetlonym pochodniami oraz freskami, aż dotarli złotych wrót na których widniały kwiaty lotosu. Drzwi otworzyły się same z siebie, a oczom młodej egiptolog, ukazała się ogromna komnata w której stały rzędy złotych tronów na których zasiedli bogowie starożytnego Egiptu w całej swojej wspaniałości. Bogini Nut o skórze czarnej jak nocne niebo którego była patronką, ubrana była w czarną suknię oraz napierśnik z karnymi kamieniami rozmawiała z Bogiem o głowie krokodyla o imieniu Sobek, który opiekował się wodami oraz krokodylami, ubranego w białą przepaskę na biodra. Tot usiadł obok czarnowłosej bogini że strusim piórem na głowie, ubranej w czerwoną suknie, nazywanej boginą Maat, uprzednio całując jej dłoń, która uśmiechnęła się do niego. Hathor oraz Sehmet usiadły po obu stronach boga nad którego głową widniał półksiężyc, a w jego dłoniach znajdowały się krzyż Ankh i berło, ubrany był w białą przepaskę na biodra ze złotym pasem z półkiężycem po środku, bóg ten znany był jako Khonsu, opiekujący się księżycem. Po lewej stronie Hathor siedziały dwie boginie :Tawret, bogini kobiet ciężarnych o wyglądzie hipopotama oraz bogini Mut na której głowie osadzona była czapka w kształcie sępa łącząca się w koronę pschent.
Obie boginie były ubrane w obie suknię oraz szerokie napierśniki. Naprzeciwko bogiń siedział bóg o głowie barana, czyli Amun bóg powietrza i słońca, który rozmawiał z czarnowłosą boginią o głowie kota czyli boginią Bastet, odpowiadającą za płodność oraz opiekunką ogniska domowego i kotów. Jedynie jeden bóg przyglądał się uważnie kiedy Anubis wraz z Anastazją weszli do pomieszczenia, a mianowicie był to bóg ziemi Geb o wyglądzie silnego, umięśnionego mężczyzny o brązowej karnacji oraz płonących oczach. Anastazja speszona chciała zostać przy drzwiach, kiedy Anubis ruszył aby zająć miejsce na swoim tronie, lecz szakali bóg uśmiechnął się kątem ust i łapiąc dziewczynę po raz kolejny za rękę, zaprowadził do swojego miejsca gdzie w magiczny sposób obok tronu pojawiło się pozłacane krzesło. Młoda kobieta spojrzała na boga cmentarzy który kiwnął głową i kładąc dłoń na jej plecach zachęcił ją aby zajęła miejsce na krześle, co Anastazja uczyniła, widząc jak bogowie którzy nie uczestniczyli w początkowym przestawianiu jej, przyglądają się jej jedocześnie nie przerywając rozmów.
-Więc Ozyrysie, dlaczego nas tutaj wezwałeś?-zwrócił się Geb do Ozyrysa, kiedy ten wraz z Izydą i Neftydą zajeli swoje miejsca, bogini magii po prawej stronie swojego męża, a Neftydą po lewej.
-Mam dwie wiadomości.-przemówił bóg podziemia, zwracając na siebie uwagę osób w pomieszczeniu.-Dobrą oraz złą. Którą najpierw chcielibyście usłyszeć?
-Sobek chciałby usłyszeć dobrą nowinę.-odpowiedział piskliwym głosem bóg o głowie krokodyla, podczas gdy reszta zgodziła się z opiekunem wód.
-Więc zaczynając od dobrej wiadomości,-zaczął Ozyrys.-Po dwudziestu pięciu latach nieobecności do domu powróciła pewna osoba, która opuszczając Egipt była w łonie swojej matki. Przedstawiam wam najstarszą i jedyną córkę zrodzoną z lędźwi mojego syna Anubisa i śmiertelnej kobiety pochodzącej z krain sławiańskich bóstw oraz chrześcijańskiego i żydowskiego boga, z Polski. Moją wnuczkę Anastazję.
Po oświadczeniu boga o zielonej cerze nastała cisza tak wielka że Anastazja poruszyła się na krześle, czując się coraz bardziej niepewnie pod czujnym wzrokiem bóstw których spojrzenia przeniosiły się z brązowookiej na boga cmentarzysk szukając pomiędzy nimi podobieństwa.
-"Czuję się jak chomik oglądany w sklepie zoologicznym."-pomyślała fioletowowłosa, zaciskając dłonie na materiale spodni. Nagle przez pomieszczenie przetoczył się śmiech tak mocny że strącił on kurz z sufitu. Młoda kobieta spojrzała na sprawcę tego dźwięku, którym okazał się....Sobek. Smiał się on tak bardzo że pozostali bogowie spojrzeli na niego z niepokojem.
-Sobek jest wujkiem!-zaskrzeczał zadowolony Sobek, wprost wyskakując ze swojego tronu i biegiem przekroczył dzielącą go odległość pomiędzy jego miejscem a w którym znajdowała się fielotowowłosa. Kiedy ogromy krokodyli bóg znalazł się przed Anastazją, jednym ruchem porwał ją z krzesła w swoje ramiona, zamykając dziewczynę w niedźwiedzim uścisku, sprawiającym że zabrokło jej tlenu w płucach.
-Nie dalej nie wstydź się Sobka.-trajkotał szczęśliwy Sobek, kręcąc się dookoła że zdezorientowaną dziewczyną znajdującą się w jego uścisku.-Sobek tak długo czekał aż jego brat da Sobkowi bratanka lub bratanicę, aby Sobek mógł jego lub ją rozpieszczać. Sobek jest bardzo szczęśliwy.
Oszołomiona Anastazja nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. W jednej chwili siedziała zdenerwowana na pozłacanym krześle, aby w kolejnej znaleźć się w ramionach ogromnego boga rzek, którego monolog radości przebiłby przekupki na targu. Młoda egiptolog powoli owinęła swoje ramiona wokół szyi Sobka, niepewnie odwazajemniając uścisk, co sprawiło że bogowi rzek jeszcze większą radość. Sobek tak jak Horus był bratem Anubisa, lecz Sobek był synem Neftydy oraz Setha.
-Sobku wystarczy.-przemówiła Neftyda, uśmiechając się delikatnie.-Zaraz udusisz swoją bratanicę.-dodała, podczas gdy Anubis zaczął warczeć wbijając dłonie w poręcze krzesła, widząc jak jego córka staje się sina na twarzy.
Sobek zamrugał i spojrzał w dół, czując jak fielotowowłosa rozluźnia uścisk i zaczyna go klepać po ramieniu w wreslerskim geście poddania, z powodu braku tlenu. Bóg o głowie krokodyla przeraził się widokiem bratanicy w takim stanie i szybko wypuścił dziewczynę ze swoich objęć.  Anastazja uwolniona z ciasnego uścisku gwałtownie nabrała powietrza.
-Sobek bardzo przeprasza.-wydukał Sobek, podczas gdy Anubis wstał z tronu i podszedł do Anastazji sprawdzając czy z jego córką wszystko w porządku.-Bracie wybacz Sobkowi. Sobek nie zranił malutkiej, prawda?
-W porządku pan...-przemówiła Anastazja, lecz przerwała kiedy zobaczyła zbolały wyraz twarzy Sobka.-Nie martw się wujku, wszystko w porządku, nie zrobiłeś mi krzywdy.-zapewniła stojącego przed nią boga rzek, który natychmiast się rozpromienił na twarzy i pogłaskał swoją bratanicę po głowie , podczas gdy Anubis zawarczał otaczając ramieniem młodą kobietę w geście ochrony.
-Tato.-zwróciła się Anastazja do Anubisa.-Nie bądź zły na wujka, wujek nie chciał mi zrobić krzywdy. Przecież teraz powinniśmy trzymać się razem czyż nie.-dodała , kiedy bóg o szakalim pysku na nią spojrzał , w tym samym momencie robiąc minę bezbronnego szczeniaczka. Widząc taki wyraz twarzy u swojego dziecka, bóg cmentarzysk nie mógł dłużej utrzymywać swojego gniewu i jego rysy twarzy złagodniały.
-Masz rację moje szczeniątko.-zgodził się Anubis, rozluźniając napięte mięśnie i poprawiając rozczochrane fioletowe kosmyki na głowie Anastazji.-Sobku zajmij swoje miejsce, mamy jeszcze jedną sprawę do omówienia.
-Oczywiście bracie, Sobek już to robi.
-Złymi wieściami są takie że Seth znowu knuje swoje niecne plany -oznajmił Ozyrys, kiedy Sobek zajął swoje miejsce.-Aby skończyć z jego występkiem, postanowiliśmy zawrzeć z nim zakład.
Przez salę przetoczył się wrzask wściekłości i niedowierzania pozostałych bogów.
-Czy tobie synu rozum odjeło?!-wrzasnął Gen a jego płonące oczy, za sprawą wściekłości zapłoneły jeszcze bardziej.-Seth jest nieobliczalny, a jego słowa są nic nie warte! Zapomniałeś już jak dla władzy zabił cię i rozszarpał twoje ciało na kawałki!? Gdyby nie magia Izydy byłbyś martwy i wogóle nie widziałbyś swoich synów i wnucząt!
Anastazja znała ten przypadek aż za dobrze, ponieważ był to pierwszy mit omawiany na zajęciach w jej kierunku na uniwersytecie. Według mitu Ozyrys był pierwotnym królem Egiptu, jednak Seth uzurpował sobie prawo do tronu i morduje go, po czym jego dzieli jego ciało na kawałki i ukrywa je, zrozpaczona Izyda szuka kawałków ciała swojego męża i za pomocą magi ożywa go tworząc pierwszą mumię. Tym samym dając życie Horusowi. Horus walczy z Sethem i syn Ozyrysa wychodzi zwycięsko z tej potyczki wprowadzając ład i porządek do Egiptu.
Podczas gdy Anastazja wspominała ten mit pozostali bogowie wnosili swój sprzeciw.
-Wiem że nie jesteście zadowoleni z tej decyzji.-powiedział spokojnym głosem Ozyrys.-Lecz wysłuchajcie mnie do końca i wtedy powiem jaki mam plan.
Słysząc to uczestnicy spotkania umilkli aby wysłuchać króla podziemi.
-Kiedy Lew zabrał moją wnuczkę do naszego pałacu Seth zaczął swoją tyradę o tym jak zasługuje na koronę i władzę nad duszami. Po czym zaoferował pewnien układ. Jeśli pokonamy czwórkę jego sług, wtedy nie będzie sobie rościł praw do tronu. Na pojawienie się pierwszego przeciwnika mamy trzy miesiące. Lecz jest w tym pewien haczyk.
-Jaki?-zapytał Geb
-Anastazja ma również brać udział w pokonaniu sług Setha.

Córka Anubisa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz