"Sometimes I feel like I'm losing everyone. But in reality, I lost myself"
Minął rok odkąd Hyunjin obudził się w szpitalu kompletnie nic nie pamiętając. Minął rok, a nic w jego życiu się nie zmieniło, no może poza kolorem włosów, który z brązu zamienił się w blond. Przez rok zmieniło się wszystko tylko nie on, jakby wszyscy o nim zapomnieli. Wszyscy ruszyli biegiem, gdy usłyszeli wystrzał oznaczający "start", a Hyunjin był gdzieś z tyłu nie potrafiąc nadążyć za innymi. Wszyscy go wyprzedzili pozostawiając go w tyle. Pozostawili go sememu sobie. Pozostawili go z kimś kogo nie znał.
Miał blizny na ciele, lecz nie znał żadnej z nich. Nie znał ich historii, znaczenia czy też powodu pojawienia się ich. Jego ciało nie należało do niego, a kogoś innego. Był po prostu duszą uwięzioną w obcym ciele. Ciemne tęczówki, które jeszcze rok temu skrywały w sobie małe iskierki, małe gwiazdki, były teraz bezgwiezdnym niebem. Były lustrem oraz odzwierciedleniem tego co ludzie chcieli wiedzieć. Pokazywały im wszystkim to co chcieli wiedzieć inni, aby ich zadowolić, aby nie zadawali pytań, lecz w rzeczywistości były one puste. Jego śnieżna twarz była niczym kawałek kartki na której można było malować. Można było malować na niej wszystko co tylko się chciało, a rysunek stawał się rzeczywistością. Twarz uśmiechniętego chłopaka? Rysujesz i masz! Twarz zapracowanego chłopaka? Dostaniesz ją bez problemu. Twarz osoby, którą znałeś wcześniej? Masz ją podaną na tacy. Dostaną wszystko byleby nie zadawali jakichkolwiek pytań.
Czuł się rzeźba stworzoną poprzez innych. To oni tworzyli go od podstaw. To oni wiedzieli najlepiej jaki był Hwang Hyunjin. Oni wiedzieli jak układały się jego różane usta. Oni wiedzieli w jaki sposób błyszczały jego oczy. Oni wiedzieli gdzie znajdowały się blizny. Oni znali starego Hyunjina. Oni wiedzieli jaki był. Dlatego grał w ich grę. Dlatego pozwolił się im malować tak jak tego chcieli. Dlatego był osobą, którą wszyscy znali wcześniej. Dlatego pozwolił, aby prawda stawała się kłamstwem, a kłamstwo stawało się prawdą.
Dlatego postanowił ukryć jedyną cenną rzecz jaką posiadał. Postanowił ukryć prawdę. Postanowił ukryć prawdę o tym co działo się w jego głowie. Brutalną prawdę o którą walczył z swoimi demonami. W końcu czy istniało coś bardziej brutalniejszego od prawdy o zagubionej tożsamości?
"Kim jesteś Hwang Hyunjin?"
-Nie wiem co siedzi ci w głowie Jinnie, ale wiedz, że wszystko się ułoży, a my jesteśmy tu po to, aby cię wysłuchać i pomóc odnaleźć to czego szukasz - głęboki głos należący do jego przyjaciela sprowadził go do rzeczywistości, a drobne ramiona objęły go w tali, aby ich właściciel z łatwością mógł przylec do jego pleców.
-Nigdy w to nie wątpiłem - uśmiechnął się delikatnie i odwrócił swój wzrok od panoramy pędzącego miasta, aby spojrzeć się na czarnowłosego.
Oczywiście, że nigdy nie wątpił. Jego przyjaciele zawsze go naprowadzali na dobrą drogę i przyciągali do swojego boku, gdy ten chciał zboczyć z ścieżki. Ratowali go jako pierwsi, ale co jeśli tej pomocy było zbyt wiele? Hyunjin miał potrzebę zboczyć z tej przeklętej ścieżki, którą tak uparcie prowadzili go inni, aby poznać inne, aby podczas kroczenia ich po kolei znajdować część siebie - część starego Hyunjina. Jednakże ten krok mógł być zbyt ryzykowny, zbyt szybki, zbyt brutalny i raniący. W końcu mógł ujrzeć i dowiedzieć się czegoś czego nie chciał, a czy był na to gotowy? Czy był gotowy ujrzeć krzywdząca prawdę zza słodkich pleców kłamstw? Bardzo w to wątpił. Nikt z zdrowym rozsądkiem nie opuszczał ciepłego domu, aby odkryć straszny i nieznany świat. Dlatego te ścieżki musiały zaczekać, a Hyunjin musiał pozostać laleczką w rękach innych.
-Zajdziesz później do kawiarni? - zadane pytanie sprowadziło go ponownie do rzeczywistości wypełnioną paletą szarości, a wyćwiczony uśmiech automatycznie ozdobił jego różane wargi.
CZYTASZ
VENOM 2 ~ Hyunlix
Fanfiction!!Kontynuacja pierwszej części VENOM!! Ah, prawda i kłamstwo. Dwie tak identyczne rzeczy. Nasze dwie ulubione trunki, które zostały podane na tacy. To co? Usiądźmy i upijmy się nimi do nieprzytomności. Zacznijmy się gubić w tym co jest prawdą, a co...