"Keeping secrets is a sign of guilt, and if you have nothing to be guilty of, then there's no reason to hide anything"
Stach i niepokój, dwie tak negatywne emocje, a w połączeniu były nie do wytrzymania. Każda z tych emocji powodowała skutki czegoś innego, lecz napędzały również siebie nawzajem. Niepokój o bliską osobę, której być może stała się krzywda napędzała strach. Za to strach napędzał niepokój, który był niczym odtwarzający się film o tym, iż bliskiej osobie dzieją się same najstraszniejsze rzeczy. Ta o to czynność była zataczającym się kołem. Była niczym klatka, a ty byłeś jej ukochanym ptaszkiem, której nie chciała wypuścić pomimo, iż w ten sposób odzyskałbyś wolność i porzucił wszelkie troski. Jednak kto normalny puszcza to co kocha najbardziej? Nikt. Czemu więc strach oraz niepokój miały opuszczać bok Bang Chana i Lee Felixa, którzy zamartwiali się o swojego przyjaciela, który nie wrócił na noc oraz nie odbierał telefonu.
-Masz coś hyung? - zatroskany wzrok Felixa obserwował uważnie sylwetkę jego brązowowłosego przyjaciela, który krążył w to i w te wykonując wszelkie telefony do bliskich Hyunjina, którzy być może mogli im pomóc w ustaleniu lokalizacji ich przyjaciela.
-Niestety - ciche wetchnięcie uciekło spomiędzy pulchnych ust Chana, gdy kolejny telefon również okazał się być porażką.
-Może warto zacząć go szukać na własną rękę? Albo iść zgłosić jego zaginięcie na policję?
-Poczekajmy jeszcze chwile, może w końcu wróci albo oddzwoni - zaraz po wypowiedzianym zdaniu, telefon Chana rozbłysł, lecz na wyswietlaczu ukazało się imię oraz zdjęcie Lee Know, a nie ich zagubionego przyjaciela. Pomimo wszystko brązowowłosy przeciągnął za zieloną słuchawkę i przystawił urządzenie do swojego ucha - Halo?...Jeszcze nie...Nie mamy bladego pojęcia...Czekaj chwile - zamek w drzwiach został powoli przekręcony, aby drzwi po chwili się otworzyły i następnie zamknęły ukazując tym samym ich zgubę starającą się ściągnąć buty - Właśnie wszedł, oddzwonię do ciebie później Minho - połączenie zostało zakończone, a strach opuścił wszelkie zakątki ciała Chana, aby zrobić miejsce dla irytacji oraz złości, które zaczęły się powoli zakradać - Czy ty jesteś normalny?! Wiesz jak bardzo się o ciebie martwiliśmy?! Nie spaliśmy całą noc starając się do ciebie dodzwonić! Gdzieś ty się w ogóle podziewał?!
-Nie wasz zasrany interes
-Że co słucham?! Martwimy się o ciebie i wydzwaniamy po wszystkich twoich znajomych, aby się dowiedzieć, gdzie jesteś, żebyś ty przyszedł i nam powiedział, że nie jest to nasz zasrany interes?! - wszelkie hamulce zaczęły powoli puszczać i nie działo się to tylko i wyłącznie z strony Chana, ale również z strony Hyunjina, który wypełniony irytacją zaczął podchodzić w stronę swoich przyjaciół.
-A co? Może mam rzucić się wam w ramiona i całować po stopach? Skoro nie odbierałem to znaczy, że nie chciałem z wami gadać
-Mogłbyś okazać chodź cień wdzięczności, że są ludzie, którzy się o ciebie martwią i chcą dla ciebie jak najlepiej - po tych słowach Chana, ciało blondyna zupełnie zamarzło w miejscu, a wizja została przyćmiona. Przyćmiona czystą złością. Teraz nie było odwrotu. Bang wepchnął go w przepaść złości, a z niej nie było wyjścia póki nie wyrzuciło się z siebie wszystkiego.
-Okazać wdzięczność? - prychnięcie uciekło gdzieś spomiędzy rożnych warg, a koszula brązowowłosego bardzo szybko znalazła się w zaciśniętych pięściach Hwanga - Wdzięczność mogę okazywać przyjaciołom i osobom, którzy naprawdę na to zasłużyli, a nie zwykłym kłamcom! Bo właśnie nimi jesteście. Zwykłymi kłamcami
-Czuć od ciebie alkohol Hyunjin - pomimo zaistniałej sytuacji ton głosu Chana był bardzo spokojny, nawet aż zaspokojony i opanowany.
-Myśleliście, że nigdy się nie dowiem?! Że nigdy nie odkryje prawdy?!
CZYTASZ
VENOM 2 ~ Hyunlix
Fanfiction!!Kontynuacja pierwszej części VENOM!! Ah, prawda i kłamstwo. Dwie tak identyczne rzeczy. Nasze dwie ulubione trunki, które zostały podane na tacy. To co? Usiądźmy i upijmy się nimi do nieprzytomności. Zacznijmy się gubić w tym co jest prawdą, a co...