Rozdział 8

440 27 44
                                    


Śmiał się na cały głos widząc, jak Tae-hyung trzeci raz ląduje na tyłku. Choć bardzo mu pomagał, łyżwy go przerosły.

Poszli na lodowisko za namową Hoesoka. Miał dla nich darmowe wejście, które rozdawała szkoła w ramach "promowania ruchu wśród dzieci". Stwierdził, że dorosłym też się przyda. JK nie sądził jednak, że to będzie takie wyzwanie. Tae co prawda zareagował entuzjastycznie, ale nic nie mówił, że nie umie jeździć. Teraz cudował piruety i JK musiał non stop go pilnować, żeby się nie wywracał. Niestety nie zawsze zdążył z pomocą.

Podjechał do niego i pochylił nad jego naburmuszoną i zawstydzoną twarzą. Facet nie wyglądał, jakby miał zamiar się podnosić.

- Zostajesz tu? - zapytał go, rozbawiony.

- Tu mi dobrze - udał, że świetnie mu się leży.

- Jak chcesz to zejdziemy. Już pewnie masz pełno siniaków - wyciągnął rękę, pomagając mu wstać. Nawet w tym napotkali wiele trudności.

Podjechali zygzakiem do barierki, o mało nie tratując po drodze jakiegoś przedszkolaka. Tae chwycił się kurczowo balustrady, próbując utrzymać pion. Hobi dołączył do nich, również zaśmiewając się z jego nieszczęścia.

- Co, lód to nie twoja bajka? 

- Chyba muszę się poddać - sapnął Tae. Przyznał to z wyraźnym trudem. Pot spływał mu po skroni. Naprawdę wkładał w to wiele wysiłku. - Przepraszam.

- Daj spokój. Fajnie że spróbowałeś - JK poklepał go po plecach. Sam też już miał dosyć. Dość rechotania za jego plecami oczywiście. Bolał go już brzuch.

- Niektórzy mają w nogach, ty masz w rękach - Hobi pomógł odholować biedaka do wyjścia z lodowiska - Prawie zapomniałem! Gratulacje z powodu dostania roboty!

- Dzięki - Tae uśmiechnął się, gdy tylko stanął na stabilnej ziemi.

- Słuchaj, mam jeszcze pytanko w tej sprawie - Hoesok spojrzał przelotnie na JK, który zachęcił go do mówienia. Chcieli to zrobić już wcześniej, ale Tae walczył o życie. - W szkole organizujemy koncert charytatywny. Będziemy zbierać na Dom Dziecka i szukamy chętnych do występów. Mamy już kilku artystów i oczywiście uczniów, ale może chciałbyś zagrać coś na skrzypcach? Jest pianista, więc opcje są różne. Luźno pytam, po prostu każda atrakcja to dodatkowi zainteresowani, więc jakbyś miał chęci i czas, to zapraszamy.

Tae-hyung posłał w kierunku JK'a zaciekawione i pytające spojrzenie.

- Tak, to ten, w którym mieszkałem - potwierdził jego przypuszczenia - Też się angażuję.

- Z wielką chęcią - pokiwał entuzjastycznie głową - Kiedy to?

Uśmiechnęli się oboje, ciesząc z jego reakcji. JK już w ogóle się podekscytował. Będzie mógł go zobaczyć na żywo, a nie tylko słyszeć zza ściany.

- Super! To JK już ci wszystko opowie! - Hobi poklepał przyjaciela po ramieniu i wskazał na lodowisko - To ja wracam do dzieciaków! Widzimy się niebawem! - puścił im oczko i śmignął na środek tafli.

- Zdejmiemy łyżwy i idziemy na obiad? - zaproponował JK. 

- Jak najszybciej. Umieram z głodu!

Podzielał jego zdanie. Wybrali najbliższą knajpę i wzięli najbardziej wypasioną pizzę z całego menu. 

- To miłe, że poszedłeś z nami na łyżwy, skoro nie potrafisz na nich jeździć - zaczął rozmowę, znów mogąc się cieszyć Tae-hyungiem na wyłączność.

Serc naszych wina [Taekook, Yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz