Nie wiecie kto to kuzynka?

95 7 7
                                    

( pomysł częściowo od markiewicz_zz)

- Ivy? - spytał mnie dobrze znany mi głos.

- Izana?

Izana poszedł do mnie szybko i mnie przytulił podnosząc i obracając się wokół własnej osi.

- Kopelat młoda, jak ja cię dawno nie widziałem. - uśmiechał się przyjaźnie. A tak swoją drogą co ty tu kurwa robisz? - białowłosy wypowiadając ostanie zdanie już nie brzmiał tak przyjaźnie jak na początku.

- Dobra, dobra. Stop. Co się tu dzieję? - zapytał skołowany Koko.

- Witam się z kuzynką, nie widać?

- Chwila, z kim? - tym razem inicjatywę przejął Sanzu.

- No kuzynką. Córka siostry mojej matki. Nie wiecie kto to kuzynka?

- Wiemy ale kurwa. Jakim cudem ty jesteś jej kuzynem i ja nie mam o tym pojęcia.

- Jak to nie masz pojęcia? Nie pamiętasz jej? Często jak gdzieś wychodziliśmy zabierałem ją ze sobą jak jeszcze nasi rodzice mieszkali razem.

- Chwila, chcesz mi wmówić że to jest ten pyskaty dzieciak który zawsze chciał być ode mnie lepszy?

Chwila co? Wiedziałam że jego imię i nazwisko jest mi dziwnie znajome ale myślałam że tylko z wiadomości i sprawy którą się zajmowałam.

- Nooo tak, w zasadzie to tak. To jest ten gówniarz.

- Ej ej ej, nie jestem żadnym gówniarzem.

- Tak tak dzieciaku.

- Dobra po pierwsze nie jestem żadnym dzieckiem a po drugie.

- A po drugie to czy ktoś nam wyjaśni w końcu co tu się dzieje? - przerwał mi Koko.

- Cóż, właśnie się przywitałem z moją kuzynką od której dalej się nie dowiedziałem co robi w waszym towarzystwie, bo nie jest ono najlepsze dla niej ani dla nas zważając na to iż jest na studiach policyjnych.

- Nie jestem już na studiach, jestem czwarty rok policjantką.

- Co? Ciocia mówiła że dalej chodzisz na studia.

- Tch, nie mam z nimi kontakt bo sie mnie wyrzekali. Nie mówili ci że już nie mają córki? Nie jest to oficjalnie ale po skończeniu studiów mnie wywalili z domu i kazali radzić sobie samej.

Izana nic nie mówiąc podszedł do mnie i mnie przytulił.

- Słońce mówiłem ci że jeśli znowu zacznie się jebać to masz do mnie pisać prawda?

- Nie widziałam sensu przeszkadzania ci i zawracania głowy takimi głupotami.

- Dobra a teraz ktokolwiek wyjaśni mi co tu robi moja kuzynka?

- No cóż, słuchaj to jest trochę bardzo skomplikowane. - zaczął Hajima.

- To znaczy?

- Pamiętasz jak ci mówiłem że ta dostawa co teraz była poszła ostro nie tak?

- No.

- Noo, także to głównie przez twoją kuzynkę nie dostałem kosy pod żebro i tak w sumie wyszło że nas szpiegowała i tak jakby została przeze mnie porwana.

- Taaa śmieszna sprawa. - odezwałam się.

- Japierdole. Dzieciaku czy ty jesteś normalna? Boże. Po co ci to było?

- Cóż, mój przełożony mi zabronił robić cokolwiek na własną rękę i zakazał zajmowania się sprawą tego różowowłosego ćpuna, więc być może zadziałałam zbyt impulsywnie żeby pokazać mu że dam rade?

- Na litość boską. Czy ty zawsze musisz kozaczyć i pokazywać jaka to ty we wszystkim dobra jesteś?

- Ale-

- Żadne ale Ivy jesteś teraz w czarnej dupie. Zostaniesz tu do ustanej śmierci. A nawet jakby ci puścili to jeśli pracujesz w tej jednostce o której myślę to każdy z nas wie jaka jest kara za zdrade lub jakie są ich metody przesłuchań.

- Czekaj czyli sugerujesz że ona jest w jednostce specjalnej zajmującej się najniebezpieczniejszymi przestępcami? - tym razem odezwał się blond włosy chłopak z błękitnymi pasemkami na całej głowie.

- Ivy?

- Tak to jest ta jednostka.

- Japierdole czy ty dokonać postradałaś zmysły?

- Nie. Chciałam mu tylko pokazać że dam rade.

- No to się popisałaś. Nie dałaś rady.

- Dobra nie chce wam przeszkadzać ani przerywać chwili pojednania po latach ale mamy sprawy do obgadania.

- Dobra pójdę odprowadzić Ivy do pokoju i zaraz wracam.

Ruszyłam za Sanzu w stronę schodów na piętro. Nie miałam pojęcia czy sie odezwać czy być cicho czy co robi. Mój kuzyn wydawał sie być na mnie wkurwiony.

Doszliśmy do pokoju morskooki otworzył przede mną drzwi, weszłam przez nie i rzuciłam się na łóżko.

- Pojebana sytuacja. - jęknęłam sama do siebie.

- Może trochę.

Podniosłam głowę ze zdziwieniem. Sanzu miał mnie tylko zaprowadzić do drzwi i wracać do swoich gości.

- Nie miałeś wracać?

- Miałem.

- To idź.

- Idę.

Sanzu zamknął za sobą drzwi a ja z braku zajęcia położyłam się na łóżku próbując zasnąć.

«Toksyna» Tokyo Revengers Sanzu x Oc [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz