Nie jara mnie kazirodztwo

58 9 2
                                    

a oto nowy rozdział przez niektórych długo wyczekiwany hah mam nadzieję że sie spodoba 🫶
_______________________________________________

Obudziły mnie jasne promienie słońca, wdzierające się przez wielkie okno. Poczułam promieniujący ból głowy i potworną suchość w gardle.

Totalnie nie wiedziałam co jest przyczyną mojego stanu. Może zachorowałam?

Po chwili jednak dotarło do mnie co mi jest.

Kac.

Nie pamiętałam kompletnie nic. Film urwał mi się po wypiciu pierwszej szklanki drogiego alkoholu. Oh kurwa. Piłam z osobą która mnie porwała i jego  znajomymi? Nie ważne. Co jeśli mi coś dosypał albo coś mi zrobili?

Zapaliła mi się czerwona lampka w głowie przez co gwałtownie usiadłam i zdarłam z siebie kołdrę nie było to zbyt mądre gdyż ból głowy był jeszcze bardziej odczuwalny, na szczęście moje przypuszczenia zostały szybko rozwiane kiedy zobaczyłam że mam na sobie te same ubrania co wczoraj.

Postanowiłam wymknąć się do kuchni z nadzieją że nikt mnie nie zobaczy i że choć raz szczęście mi dopisze.

Wstałam powoli starając się nie wydawać żadnych dźwięków, kierując się powoli w stronę drzwi. Delikatnie je otworzyłam i zostawiłam uchylone.

Szybko zeszłam po schodach o mało się na nich nie wywalając, ruszyłam przed siebie w stronę wcześniej wspomnianego pomieszczenia.

Doszłam do kuchni i zaczęłam ją przeszukiwać żeby znaleźć leki przeciwbólowe. Przeszukałam pare szafek i dopiero w piątej znalazłam koszyk z różnego rodzaju tabletami, syropami i jakimś prochami.

Wzięłam dwie tabletki przeciwbólowe a mój wzroku powędrował na dziwne pudełeczko z napisem "na kaca". Zapewne nie powinnam tego brać ale nikt się nie zorientuje jak zniknie jedna tabletka, prawda?

Szybką wzięłam trzy tabletki i popiłam je wodą, już miałam się odwrócić żeby wrócić do pokoju zanim ktoś zauważy że z niego "uciekłam" ale uderzyłam w czyjś tors przez co upadłam na tyłek. Podniosłam głowę lekko przestraszona żeby zobaczyć w kogo wpadłam ale na szczęście mój strach szybko minął w momencie kiedy zobaczyłam Izane.

- Heeej kuzynie.

- Hej? Co ty tu robisz?

- Eee no wiesz... Śmieszna sprawa, pić mi się chciało i szukałam jakichś tabletek przeciwbólowych.

- Na co ci tabletki?

- Na kaca.

Izana momentalnie wybuchł śmiechem przez co dostał z pięści w ramie. Ewidentnie zbyt dobrze się czuł, czas to zmienić.

Powoli wstałam i z diabelskim uśmiechem spojrzałam na białowłosego chłopaka który momentalnie przestał się śmiać, wiedział co oznaczał ten uśmiech.

Zrobił krok do tyłu po czym obrócił się na pięcie i zaczął uciekać, nie dawałam za wygraną starając się go dogonić i zemścić za naśmiewanie się ze mnie

Wpadłam na plan idealny.

Specjalnie upadłam udając że się przewróciłam i boli mnie noga, fioletowo oki szybko podszedł do mnie.

Wygrałam.

- Co się stało? Boli cię coś? - wypytywał panicznie.

- Mi nic nie jest - uśmiechnęłam się najbardziej uroczo jak potrafiłam. - ale tobie zaraz będzie.

Spojrzał na mnie chciał wstać ale nie zdążył. Usiadłam na nim okrakiem i już chciałam zacząć moją zemstę ale ktoś nam przerwał.

- Po pierwsze jak chcecie sie ruchać to nie na środku salonu błagam, po drugie, jesteście kuzynostwem! To kazirodz!

- Nie! Fuj! Jesteś obleśny Koko!

- Młoda ma rację, poza tym nie jara mnie kazirodztwo ale co do ruchania - zrobił krótką przerwę lustrując go wzrokiem. - następnym razem bądźcie trochę ciszej, biedny Inui pewnie nie jest w stanie teraz nawet wstać.

Spojrzałam sie na mojego kuzyna z niedowierzaniem, jak mógł powiedzieć coś takiego! Zero wstydu.

- Inui ma sie dobrze. Jego tyłek też.

Spojrzeliśmy po sobie i wybuchliśmy uśmiechem.

Czarnowłosy stał lekko zażenowany naszym zachowaniem ale kto by się tym przejmował? Napewno nie ja.

- Na litość boską bądźcie ciszej! Ludzie wiecie która jest godzina?

- Nie wiemy. - odpowiedził Kokonoi patrząc na blondyna.

- Cóż, ja też nie wiem. - powiedział lekko zakłopotany. - Ale. Wiem że jest wcześnie, jestem na kacu, ten zboczeniec nie dał mi spać. - wstał na czarnowłosego. - I.. eee.. to tyle.

- Słucham?! Ja zboczeńcem? Przypomnieć ci wczorajszą noc?

Inui spalił buraka i uciekł do kuchni, za to nasza dwójka wybuchła śmiechem a Koko uciekł do kuchni za swoim kochasiem.

- Widzę że się świetnie bawicie. - Oh kurwa. Jeszcze jego tu brakowało. - Ivy oświeć mnie czemu siedzisz okrakiem na Izanie.

Zmarszczyłam brwi patrząc najpierw na tego psychopatę potem na mojego kochanego kuzyna. Fakt. Dalej na nim siedziałam.

- Dzięki Sanzu że mi przypomniałeś. Miałam się na nim zemścić.

Wyraz twarzy owego osobnika zmienił się na lekko bardziej przerażony kiedy dotarło do niego co się właśnie wydarzy.

- Nie. Ivy ani mi się waż. Tylko spróbuj.

- Mam spróbować? Skoro taka wola twoja to ja ją chętnie spełnię.

Zaczęłam go łaskotać, kto by pomyślał że tak niebezpieczny przestępca ma łaskotki. Nie wiem, ale ja doskonale o tym wiedziałam. I właśnie w tym momencie wykorzystywałam tą jakże przydatną wiedzę.

- Dostać! Błagam cię młoda. - krzyczał jednocześnie dusząc się ze śmiechu

- Nie ma szans.

- Przysięgam że jak tylko wstanę umrzesz! Będziesz zdychać w cierpieniu mała mendo!

Po paru minutach stwierdziłam że będę tak dobra i dam mu spokój bo biedny chłopaczek wyglądał jakby miał zaraz zejść. Chociaż intensywnie się zastanawiałam czy jednak go jeszcze trochę nie pomęczyć ale moje jakże dobre serce mi nie pozwoliło.

- Oh japierdole, te twoje paluszki to są zwinne w chuj. - wysapał próbując dojść do siebie.

- No widzisz. - uśmiechnęłam się najbardziej uroczo i niewinnie jak potrafiłam, jakby sytuacja z przed paru sekund nie miała miejsca.

Spojrzałam na Sanzu o którego obecności totalnie zapomniałam.

- Jak dzieci. Nie sory. Gorzej niż jak z dziećmi. Dzieci nie próbują się zamordować.

- Nie próbowałam go zamordować! - krzyknęłam pełna dezaprobaty.

- Próbowałaś głupi dzieciaku!

- Jestem tylko trzy lata młodsza jebany białasie!

- Zaraz ci dam jeb... - nie zdążył dokończyć bo przerwał mu różowowłosy.

- Dosyć, błagam was, nie mam ochoty słuchania od rana waszego darcia mord.

°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°

Liczba słów: 915

°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 09, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

«Toksyna» Tokyo Revengers Sanzu x Oc [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz