Historia dzieci, bohaterów książki ,,The Mighty Warrior II"
,, -Jak ją nazwałeś?
-Demonem.
-Ciesz się, że nie trafiłem."
Jakie przygody i niebezpieczeństwa, czyhają na nich za rogiem?
Czy jedna z nich, odkryje swoje ogromne powiązanie z matką?
I czy...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Nateya
Przechadzałam się, gdzieś w okolicach tej legendarnej, starej stacji. Nie było tam wcale tak strasznie, jak w opowieściach mojego ojca.
Może on po prostu, bawi się w jakiegoś śmiesznego bajko-pisarza?
Poza tym, że napotkałam po drodze wiele szczątek ludzkich i zwierzęcych nie było tam nic, czego jakoś szczególnie bym się wystraszyła. W pewnym momencie, natknęłam się nawet na piękną polanę.
Ależ mi upiorne miejsce, ojcze.
Położyłam się na miękkiej trawie, a wokół mnie zaczęło latać, pełno nasion Świętego Drzewa. Muskały one delikatnie moją skórę. Czułam, że to nie przypadek. W końcu są to bardzo czyste duchy.
Wszechmatko, co chcesz mi przekazać?
Ciągle zadawałam sobie w myślach, te same pytania, które zadaję sobie dzień w dzień.
Dlaczego to muszę być ja?
I dlaczego czuję, że mnie naznaczyłaś?
Co chcesz mi powiedzieć?
Jednak moje wszelkie rozmyślenia, przerwały mi głosy, które z każdą chwilą były coraz to lepiej słyszalne.
Ktokolwiek to jest, jest coraz bliżej mnie.
—Tey! No przecież nie wiem, którędy dokładnie się tam idzie.- powiedział dziewczęcy głos.
—Na Eywę, Loa. To po co my tu szliśmy?- zaczął marudzić chłopiec.
—Przypomnieć ci, czyj to był pomysł?- zapytała zirytowana dziewczyna.
Nie mogłam czekać.
Nie wiadomo przecież, czy nie mają jakichś złych zamiarów.