E P I L O G U E

44 5 4
                                    

Judith

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Judith

Wszyscy staliśmy nieopodal Drzewa Dusz, a nasze sylwetki pomalowane były w czarno-białe pasy.

Byliśmy właśnie świadkami tego, jak moja córka zostaje chowana.

Jej ciało, zostało zakopane kilka metrów pod ziemią.

Łzy spływały po naszych twarzach i nawet nie chciały przestać.

Każdy z nas cierpiał w ciszy.

Każdy z nas rozmyślał, co by było gdyby.

Ja także.

Zadawałam sobie tylko jedno pytanie.

,,Co by było, gdybym nie była aż tak surową matką?"

Odpowiedzi na to pytanie, nie otrzymam niestety nigdy.

Stało się to, co nieodwracalne.

—Kochanie.- usłyszałam głos mojego męża.

—Tak?- zapytałam.

—Czujesz się na siłach, aby łączyć się z Drzewem?- chwycił moje obie dłonie.

—Chodźmy.

***

Złapaliśmy się za dłonie, a nasze palce zostały ze sobą splecione.
Posłaliśmy sobie ostatnie, znaczące i smutne spojrzenia.
Chwyciliśmy za nasze warkocze, przykładając je do fioletowych pnącz Drzewa.

~

—Tato, tato!- wykrzyczała radośnie mała dziewczynka, obok której stał już mój mąż.- Złowiłam rybkę! Udało się!

—Wow.- wyszeptał Neteyam.- Pięknie, kochanie.

—Była w tamtej zatoczce.- wskazała radośnie palcem.- Tam gdzie mówiłeś.

Podeszłam do nich.

—Mama!- krzyknęła radośnie, podbiegając i wtulając się w moje nogi.

Ukucnęłam.

—Dzień dobry, kochanie.- odparłam ze łzami w oczach, przytulając ją.

Zamknęłam oczy, jednak moje łzy przebijały się nawet przez zaciśnięte powieki.
Gładziłam ją po plecach, chcąc okazać jej jak najwięcej miłości.

—Mamo.- jej głos, zrobił się bardziej donośny.

Odsunęłam się i spojrzałam na nią.
Była już nastolatką.

—Oh, córeczko.- więcej łez spłynęło po moich polikach.

—Dlaczego płaczesz?- zapytała.

—Ponieważ cieszę się, że cię widzę.- chwyciłam jej twarz w dłonie.

—Ja też się cieszę.- odparła z lekkim uśmiechem.- Nie płacz, jest mi tu dobrze.

Jej słowa mnie zdziwiły.

—Dlaczego to musiałaś być ty?- wyszeptałam, łamiącym się głosem.

—Ponieważ już wypełniłam swoje przeznaczenie.- pogładziła mój polik kciukiem.

Spojrzałam prosto w jej oczy.

—Jakie przeznaczenie?- zmarszczyłam czoło.

—Uratowałam Pandorę, mamo.

Witam w epilogu!No to mamy koniec pewnej ery

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Witam w epilogu!
No to mamy koniec pewnej ery...
Dziękuję za tak ogromne wyświetlenia pod ,,TMW" oraz ,,TMW2".
Naprawdę wiele dla mnie znaczy wasza obecność na moim profilu❤️
Dziękuję, że byliście i mam nadzieję, że dobrze wam się to wszystko czytało.

Zapraszam także do moich innych dzieł oraz do tych, które będą pisane w bliskiej przyszłości.

Kocham was!
Miłego dnia/nocy❤️
297 słów

Love or authority ~ || Avatar: Istota WodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz