☆Suko Tamaki 2☆

146 11 31
                                    

(Sobota 11¹²)

Will

Szykuję się na tą randkę, ubieram jakieś random ciuchy z szafy bo nie mam najmniejszej ochoty stroić się dla tego Chinola.

Chinol wysłał mi o szóstej lokalizację i godzinę naszego spotkania.

Przez chwilę pomyślałem że ten Chinol może być porządny. Dlaczego? Bo wybrał Lidla do którego mam dziwnym trafem tylko 17 minut. Pewnie to przypadek, bo jakiś random typ nie ma dostępu do mojej lokalizacji. Chyba. Mam nadzieję. Jeszcze by mnie porwał i co by było, Vincuś musiał by mnie znowu ratować.

Żeby się odstresować idę na kibel mojego kochanego braciszka. A tu nagle krzyk. To chyba Hailie. Więc postanowiłem się to zignorować.

Wchodzę do pokoju Vincenta I widzę coś niespodziewanego, on śpi. Przysięgam że w tamtym momencie miałem otwarte usta. Tą sytuację wykorzystał jakiś robal.

Wleciał mi do mordy i się wydarłem, budząc przy tym Vinca.

-Ty jakiś nienormalny jesteś?-spytał dość łagodnie. Bo mnie kocha i ja o tym wiem.

-Robal mi do buźki Wleciał- powiedziałem do brata numer jeden, który zasłaniał teraz twarz poduszką.-a i jeszcze jedno, mogę skorzystać z łazienki?-zapytałem znając dokładną odpowiedź.

-Idź, ale nie siedź tam za długo, bo ja się chce wykąpać przed jedenastą.-odpowiedział mi zakopując się w łóżku.

-Vince, ale jest dwadzieścia po- powiedziałem mu co było błędem, bo ten od razu zerwał się z łóżka I poleciał do łazienki.

Moje szanse zajęcia kibla teraz to 50/50.
Wszystko zależy od tego czy Vincent zamknie drzwi.

Czekałem w niepokoju, usłyszałem dźwięk przekręcania zamku w drzwiach. Misja się nie powiodła Więc na pociechę odpalam Hotboys.

Nowa wiadomość

Od Suko Tamaki:
-Czekam, bądź do 12 Willuś🥵🥵🥵
                                 Ty:
                                  -okej.

Jednak jestem głupi. Mogłem mu napisać że coś mi wypadło, na przykład telefon.

Postanowiłem że na miejsce spotkania zabiorą mnie buty bo mam blisko.

(Time skip)

Wchodzę na parking Lidla i widzę tego Chinola, ma ubrany garnitur. Wszystko było by okej gdyby garnitur nie był różowy, ale to nie koniec, na tyle marynarki było przyklejone moje zdjęcie... Na którym miałem same gacie.

Zastanawia mnie tylko z kąd on do cholery jasnej ma takie zdjęcie.

Już chciałem dzwonić do Vincenta co się dzieje. Macam tylną kieszeń moich spodni pustka, nie ma nic. Znaczy to że albo go zgubiłem albo mi wypadł gdy tutaj szedłem.

Postanowiłem Więc do niego podejść.
Jak mnie porwie to mój ukochany brat mnie znajdzie.

-Hej, to ty jesteś Suko?-Zapytałem go bojąc się że mnie zgwałci

-Tak Willy, to ja Suko Tamaki-Powiedział to mi z okropnym uśmiechem

Willy!???!? Co to ma niby znaczyć moje zdjęcie i Willy co to ma Wszystko znaczyć?

-Umm. Suko?

-Tak kochany Willy?

- Z kąd masz TAKIE moje zdjęcie- zapytałem zgrzytając zębami.

-Mój Agent ci je zrobił na moje żądanie, a tak w ogóle to masz jędrne pośladki. Pewnie spędzasz dużo czasu Ćwiczeniach. c' nie?-Odpowiedział mi tak jakby dla niego było to zupełnie normalne.

-Suko mogę twój telefon? Muszę zadzwonić do brata bo zostawiłem kurczaka w pralce... he he.-wymyśliłem jakieś gówno co nawet Dylan by w to nie uwierzył.

-Pewnie Willy-powiedział dając mi swój odblokowany telefon.

Odebrałem od niego telefon i trochę się oddaliłem żeby mnie nie porwał.

Wybrałem numer do Vincuszki żeby mnie ratował.

Odebrał. Sukces.

-Halo?-usłyszałem

-Vincent!!! To ja William!!!! RATUJ MNIE BO JAKIŚ CHINOL CHCE MNIE PORWAĆ!!!!!!!!- wykrzyczałem do telefonu

-Już jadę- odrazu po tej nędznej odpowiedzi się rozłączył.

Nie minęło nawet trzydzieści sekund a samochód Vincenta pojawił się na parkingu Lidla.

Vincent wysiadł z Auta i zaczął kierować się w moją stronę.
Gdy pojawił się przede mną spytał.

-Gdzie ten Chińczyk?

-Ttaaam- wskazałem na Chinola

Od razu Vince Poszedł do niego i zaczął konwersacje, raczej kłótnie, ale to szczegół.

Wszystko było w porządku do momentu kiedy Chinol odwrócił się.

Vincent rzucił się na niego. Zdarł mu marynarkę i go pobił.

Czułem się jak chroniona księżniczka, którą chciał zjeść Chinolek co ma IQ na minusie.

Teraz jechałem z moim wybawicielem do domciu.

I żyłem długo i szczęśliwie

Na razie.....

●●●
657 słówek chyba najwięcej tutaj
(Update) tak najwięcej

Dziękuję bardzzzooo za czytanie tegoo❤️❤️❤️💖💖💖💋💋💋🫀🫀❤️‍🔥❤️‍🔥❤️‍🔥❤️‍🔥

HotBoys.pl (Will Monet)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz