Four

78 5 31
                                    


Mike

A więc mam dwa tygodnie aby nauczyć się choreografi i udowodnić Willowi że jestem w stanie do tego dojść. Oczywiście że dam radę. W poniedziałek od razu po zajęciach zacząłem przygotowywać się do tego i zapamietywalem wszystkie kroki na pamięć. Nie udało mi się ogarnąć wszystkiego ale mnie więcej znam rozkład i styl. Więc pierwszy krok za mną.

Następnego dnia po szkole byłem umówiony z Dustinem i Lucasem. Mieliśmy się wybrać razem z Max do jednej z restauracji. Lucas naprawdę chciał się zbliżyć do dziewczyny jednak nie sądzę że dobrym pomysłem jest zabieranie nas obu.

- To fatalny pomysł stary - Powiedział Dustin idąc za naszym kolegą. Mu również nie spodobał się ten pomysł

- Ona też przyprowadzi kogoś ze sobą - Teraz nieco mnie zadziwił. Wcześniej o tym nie wspominał więc informacja musi być nowa

Doszliśmy do restauracji na uboczu miasta. Nie rozumiem dlaczego tak daleko skoro wokół naszej szkoły jest mnóstwo innych restauracji.

Weszliśmy się środka i od razu w oczy rzuciła mi się bujna, i ruda czupryna. Max siedziala przy jednym sześcioosobowym stole. Gdy tylko nas ujrzała zamordowała nas wzorkiem.

- Co tak długo do cholery? - Wstała i podeszła do nas - Wiecie jak głupio się czułam siedząc sama przy tak ogromnym stole - Pokazał ręką na mebel po czym jednak złagodniała i przytuliła się do Lucas'a. Do mnie skinęła głową a z Dustinem to widzi się dopiero pierwszy raz

Usiedliśmy do stołu. Dwa miejsca obok Max były puste i wiedziałem że któryś z moich znajomych o to zapyta, czekałem tylko na ten moment bo sam nie chciałem pytać.

- Co z twoimi znajomymi? - Zapytał Dustin. Max wzruszyła ramionami i jakby nigdy nic zaczęła przeglądać kartę z daniami

- Oni zawsze się wszędzie spóźniają - Powiedziała z taką obojętnością. Na nas była zła, na nich miała wszystko obojętne.

Zastanawiałem się czy to może być ktoś z drużyny. Wydawało mi się że mogłaby to być Jane. Parę razy przyłapałem je dwie na wspólnych rozmowach lub zapatrywanie się na siebie. Myślałem że są przyjaciółkami. Tak też było.

- Max! - Brunetka przybiegła z nikąd i rzuciła się na swoją przyjaciółkę. Zaczęły się ze sobą wiatac. Ja natomiast odwróciłem się w stronę z której przybiegła Jane. Tam zobaczyłem jego, Willa.

Szedł ze spuszczoną głową. Nie wydawał się naburmuszony jak zwykle co oznacza że jeszcze mnie nie zauważył. Podszedł do stołu i usiadł na jedynym wolnym miejscu - Tym na przeciwko mnie - szatyn witał się z każdym po kolei a gdy jego oczy spoczęły na mnie ten bardzo się skrzwił

- A co ty tutaj robisz? - zapytał zdezorientowany

- Tak się składa że jestem jednym z najlepsiejszych przyjaciół Lucas'a - Wskazałem na kolegę - I przyszedłem go wesprzeć gdy ten będzie przełamywać lęki z nieśmiałością - Dopowiedziałem chodź to nie była prawda - Jeśli nie pasuje ci to że tu jestem, powiedz to na głos - Oparłem głowę o dłonie spojrzałem w oczy Willa. Były bardzo błyszczące i głębokie.

Chłopak rozejrzał się po osobach przy stole. Wszyscy patrzyli na niego. Wyglądał na nieco zestresowanego co wydało mi się dość dziwne

𝐿𝑒𝑡'𝑠 𝐷𝑎𝑛𝑐𝑒 |𝐵𝑌𝐿𝐸𝑅|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz