Rozdział 16

813 54 11
                                    

~Liam~

Byłem wściekły na Dagmarie. Jej bezczelność przekroczyła wszelką granicę. Jednak jak chce to zostanie z niczym. Jak ja mogłem być tyle lat z nią i nie chcieć zmiany? Zjebałem sobie życie i to na własne życzenie. Nie umiem teraz wytłumaczyć dlaczego zrobiłem tak jak chciał ojciec z matką. Dlaczego zależało im tak bardzo aby mnie zniszczyć? Po wyjściu od Davida wyciągnąłem telefon i zacząłem dzwonić do siostry.

- No cześć brat.

- Cześć Aileen, jesteś jeszcze w wydawnictwie?

- Jeszcze tak, a coś się stało?

- Tak ale to nie jest rozmowa na telefon, za chwilę będę to wszystko wyjaśnię osobiście.

- Jasne czekam na ciebie.

Nie wiem czy już coś wie, czy jeszcze nie wie ale z pewnością za chwilę się o wszystkim dowie. Prosto z kancelarii pojechałem do wydawnictwa. Całe szczęście, że to nie jest daleko, także szybko byłem już w firmie. Wszedłem wkurwiony na całego i udałem się prosto do gabinetu siostry. Kiedy tylko wszedłem od razu uniosła wzrok na mnie.

- Liam co się stało? Jesteś taki wkurwiony, że na twarzy masz wymalowane nie podchodzić.

- Rozmawiałaś może z rodzicami?

Aileen kiwnęła jedynie przecząco głową.

- Mama dzwoniła kilka razy ale nie miałam czasu odebrać i słuchać jej pierdół.

- Od teraz ojciec nie ma wglądu do niczego co ma wpływ z tym wydawnictwem albo z Nowego Jorku.

- No dobra, a dlaczego?

- Ta kobieta co nas pozwała działała na zlecenie ojca.

Aileen zrobiła wielkie oczy, mrugnęła kilka razy i jedynie patrzyła się na mnie jak na idiotę.

- Co ty powiedziałeś?

- Dobrze słyszysz. Zapłacił jej aby nas pogrążyła.

- Nie mieści mi się to w głowie. Dlaczego to zrobił?

- Spotkał przypadkiem na ulicy w Nowym Jorku Lizzie. Chciał za wszelką cenę zrobić tak abym nigdy w życiu jej już nie spotkał.

- Lizzie? Tą Lizzie?

- Taa, pech dla niego, że sam mnie wysłał do niej.

- Liam zaczniesz mówić normalnie czy tak będziesz mówił do mnie półsłówkami!

- Mieliśmy spotkanie z mężem Lizzie, jednak jemu coś wypadło i jego zastąpiła właśnie ona. Chciał nas na tyle pogrążyć abym tamto wydawnictwo zamknął.

- Przecież do chuja jasnego i to by ucierpiało.

- Dostał w ryj ode mnie wczoraj za to i to podwójnie bo obraził Lizzie. Zresztą nie podoba im się, że chcę się rozwieść z Dagmarie.

- No w końcu! Musiałeś Lizzie spotkać aby rozum co wrócił na miejsce?

- Wniosłem pozew jak jeszcze jej nie widziałem. Dzisiaj mieliśmy spotkanie z Davidem ale ona mi tak szybko nie chce dać rozwodu. Zaproponowałem jej mieszkanie i trzysta tysięcy ale ona chce mieszkanie i alimenty w wysokości 20tysiecy miesięcznie.

- Co za bezczelna krowa.

- Także mój rozwód potrwa chwilę ale to nie jest teraz istotne. Rodziców nie chcę znać.

- No dobra ojciec zjebał ale mama? Co ona jest winna?

- Oboje przyczynili się do tego, że Lizzie odeszła.

Wciąż go kocham ZAKOŃCZONA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz