Rozdział 18

816 57 8
                                    

~Liam~

Patrzyłem się na Lizzie, która zaczyna się rozklejać. Moje słowa złamały ją ponownie. Znowu przeze mnie cierpi. Chciałbym w tej chwili ponownie do niej wrócić i mocno ją przytulić i nigdy już jej nie wypuszczać ze swoich rąk. Jednak nie mogę tego zrobić. Nie mogę się rozwieść. Gdyby chodziło tylko o mnie, miałbym w dupie to wydawnictwo i nie patrzyłbym na nic. Jednak muszę myśleć też o mojej siostrze. O mojej siostrzenicy i siostrzeńcu. Wraz z moim upadkiem, upadnie też Aileen, a na to nie mogę pozwolić. Stałem jeszcze długą chwilę i patrzyłem się na Lizzie, serce mi w tej chwili pęka, że tak musiałem postąpić. Jenaka nie widzę innego rozwiązania. Przynajmniej nie w tym momencie. A nie chcę robić jej nadziei, rozwalać jej małżeństwo a później powiedzieć, przepraszam nie ma innego rozwiązania z tego wszystkiego? Wtedy bym ją zniszczył. A na to nie mogę pozwolić.

Patrząc się na nią, łzy same zaczęły mi cieknąć po policzkach, wytarłem je szybko i odwróciłem się i podszedłem do kasy, zapłaciłem za rachunek i wyszedłem z kawiarni. Ból, który w tym momencie czuję jest nie do opisania. W tej chwili nienawidzę siebie za to, że tak właśnie postąpiłem. Ale musiałem, Lizzie nie jest tylko kimś zastępczym albo będzie w całości albo wcale. Nie pozwolę na to aby była tylko moją kochanką, a ja jej kochaniem. Zasługuje na wszystko. Z resztą ona też wcale nie chce się rozwieść. Wiem, że jakbym się postarał to udałoby mi się to osiągnąć. Widzę jak jej ciało pragnie mojego. Wiem doskonale, że nasze uczucie nigdy nie zniknęło.

Tylko co z tego?

**************

Wróciłem do Seattle jeszcze w gorszym stanie niż stąd wyleciałem. W dalszym ciągu mieszkam u Aileen ale muszę znaleźć sobie coś. Do domu nie mam zamiaru wracać. Nie mogę się z nią rozwieść ale żyć pod jednym dachem też nie zamierzam. Nie mogę zasnąć, dlatego siedzę na tarasie i pije. Wiem, że to też nie jest rozwiązanie. W końcu to była moja decyzja i nie powinienem był teraz tak reagować. Jednak nie umiem sobie z tym poradzić. W tej chwili czuję się jak te 21 lat temu w momencie, w którym mnie zostawiła. Tylko teraz role się odwróciły i to ja ją zostawiłem.

- Liam, nie mów, że zrobiłeś to o czym myślę? - Obok mnie usiadła Aileen ze smutną minął. Nie pytała się wcale jak przebiegło spotkanie, bo chyba zdążyła zobaczyć po mnie, jak się ono potoczyło.

- A co innego miałem zrobić, Aileen?

Spojrzałem się na swoją siostrę, która przymrużyła swoje oczy.

- Na pewno nie to, co zrobiłeś. - Wyszeptała prawie, że nie słyszalnie.

- Musiałem, ona nie zasługuje na to aby być zwykłą kochanką.

- To nie zmieniaj decyzji Liam, nie wycofuj pozwu.

- Nie mogę! Wtedy zostaniemy z niczym.

- I co z tego? Czy to jest aż tego wszystkiego warte?

- Aileen, gdyby chodziło tylko o mnie, nie byłoby problemu. Nie mogę pozwolić na to abyś straciła pracę i pieniądze na życie.

Aileen lekko się zaśmiała tylko ze mnie.

- A ty myślisz, że ja żyję jak twoja żona? Jeszcze mam pieniądze i nie przestawaj walczyć o Lizzie. Wystarczająco lat już oboje zmarnowaliście.

Wciąż go kocham ZAKOŃCZONA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz