Rano poczułam, że ktoś dotyka mnie czymś lekkim i przyjemnym po policzku. Mruknęłam coś pod nosem, ktoś przestał i znowu zaczął. Otworzyłam lekko 1 oko i widziałam przed sobą jakiegoś uśmiechającego ciemnowłosego chłopaka. Ja zamknęłam oko ponownie, ale poczułam łaskotki. Próbowałam wytrzymać, ale nie mogłam, otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku. Przetarłam oczy jak 5-latka i zobaczyłam śmiejącego się Zayna.Czułam jak robię się czerwona.
- Witaj śpiochu, proszę.. - powiedział z uśmiechem podając mi żółtego kwiatka. - Przykro mi, ale nie było białych róż.
- Hej, dziękuję, ale nie musiałeś. - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Dobra, a teraz śpiochy ubierać się bo śniadanie jest na stole i w każdej chwili Horan może się do niego dobrać.
Odwróciłam się i chciało mi się śmiać na widok, że nie tylko ja zostałam budzona. Louis próbował łaskotkami wybudzić Vicki z kamiennego snu, tak jak Harry Kate. Niall trzymał Olivię za rękę i bawił się jej włosami. Aww... Jak to słodko wygląda. Wzięłam z torby (po którą w nocy wykradłam się z Olivią z domu Vicki do mojego domu) krótkie, dżinsowe spodenki i krótki top z dłuższym tyłem w kwiaty. Włosy rozpuściłam i rozczesałam. Założyłam błyszczące kolczyki i ruszyłam na śniadanie. Nie mogę przestać myśleć, o tym jak Zayn jest dla mnie miły. Wczoraj, byłam zbyt zmęczona aby myśleć o powrocie rowerem do domu. Gdy "przytuliłam się" do Malika poczułam się... bezpiecznie. Nie miał nic przeciwko mojemu "przytulaniu". Jak dotarłam do jadalni co najmniej kilka minut stałam jak wryta, po moim zobaczeniu całego stołu w jedzeniu i to nie byle jakim. Po chwili dziewczyny dołączyły do mnie.
- Wow.. jak to? Wy sami? - powiedziałyśmy 4 jednocześnie.
Z czego oni bardzo się zaśmiali a my razem z nimi.
- Tak, sami. Siostrzyczko nie możesz w to uwierzyć? - zapytał Styles.
- Nie, nie mogę. Od dzisiaj ty mi w domu będziesz robił śniadanie.. Haha - zaśmiała się Kate.
- Czy możemy już w końcu jeść ? Jestem głodny! - odezwał się Niall.
- Nic nowego... - powiedziałam śmiejąc się jednocześnie z.. Zaynem.
Wymieniliśmy się kilkoma spojrzeniami i usiedliśmy do stołu. Jedzenie było przepyszne. Chłopaki bardzo nas zaskoczyli. Skąd im mógł przyjść do głowy takie coś? Po śniadaniu poszliśmy spacerkiem do centrum handlowego, a chłopaki na kręgielnie. Jak fajnie, że są ferie mamy czas dla siebie, ale to, że spędzam je bez mamy... Z zamyślenia wyrwała mnie Vicki, która nie mogła zdecydować się na wybór spodni na dzisiejszą imprezę. Vicki nie znosi sukienek, więc do wyboru ma tylko spodnie...
- Te czarne z ćwiekami są ładne. - doradziłam jej.
- No są spoko, i nawet spoko w nich wyglądam!
Vicki wybrała spodnie i koszulę i poszłyśmy szukać Olivi, która w tym czasie wybierała lakier do paznokci.
- Ten czy ten - zapytała mnie Oli.
- Ten - odpowiedziałam z uśmiechem.
Po skończonych zakupach wyszłyśmy z centrum. Ja miałam 3 torby tak jak Vicki, a Oli aż 5! Postanowiłyśmy iść za chłopakami do kręgielni, ale udawać, że ich nie znamy. Kupiłyśmy karnety i zaczęłyśmy grę. Chłopaki stali obok nas i co chwila się do nas uśmiechali, ale my nie zwracałyśmy na nich uwagi.
Nagle do sali weszło 4 chłopaków. 1 z nich widziałam chyba w szkole. Patrzyli się na nas jak grałyśmy. 1 z nich pomagał mi trafiać we wszystkie kręgle. Świetnie się bawiłyśmy.. ale wolałybyśmy gdyby tą 4 chłopaków była nasza wspaniała 5...
- Camilia, widziałaś to? - zagadnęła mnie Vicki, jak wychodziłyśmy
- Tak, dziwne, że do nas zagadali.
- Nie to, jak Erick ci pokazywał jak trzymać kulę itd. Zayn patrzył się niego jakby chciał go zabić! Chyba jest zazdrosny.
- Też to zauważyłam, naprawdę jest zazdrosny - odezwała się Olivia.
- No co wy, przecież.... on by mnie nie chciał - powiedziałam
- Zayn nie gustuje w pustych laskach, on gustuje w prawdziwych dziewczynach. - uśmiechnęła się do mnie Vicki - Znam go.
Gdy chłopaki wychodzili od razu uśmiechnęłam się do Malika a on do mnie. Może to prawda? Nie wiem.. gdyby mi to powiedział...
- Halo, Cami? Jesteś? Tu Ziemia. - puknął mnie Liam.
- Tak, tak jestem. - uśmiechnęłam się.
Po całym, męczącym dniu wróciliśmy do domu rodzeństwa. Po drodze weszłam do domu po resztę rzeczy. Jednak Zayn i Harry mieli wrócić dopiero jutro lub za 2 dni, więc te 2 dni mogą być nudne. Liam i Louis powiedzieli, że sami muszą załatwić parę spraw, więc towarzystwo się rozejdzie, a my z Niallem zostaniemy w domu...
Hej, 4 rozdział! Mam nadzieję, że ten nie wyszedł taki krótki.. Mam nadzieje, ze rozdział wyszedł dobrze..pozostawcie opinie w komentarzach.