6.

77 8 12
                                    

CW!!!! scena erotyczna :3!!!!

Ksawera nie lubiła udawać. Bardzo nie lubiła, chociaż musiała - ostatnio nawet bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej w swoim życiu.

Na przykład ostatnio musiała udawać, że nie ma ochoty tłumaczyć po raz kolejny Adamowi różnic pomiędzy sposobami przędzenia wełny, kiedy znów wykazał się kategoryczną niewiedzą na ten temat. Ale nie mogła już tego robić, bo za trzecim razem, kiedy tłumaczyła mu dokładnie to, skrzywił się i westchnął w taki sposób, że odechciało jej się mówić mu cokolwiek. To było niemiłe z jego strony, ale chyba nie wiedział, że ona to zauważy. Zauważyła, zawsze zauważała, kiedy coś mu się nie podobało.

O, a jeszcze wcześniej musiała udawać, że nie zna Julka Słowackiego, który widocznie jej nie pamiętał jeszcze z czasów... Dawnych. Z dawnych czasów. Nie mogła powiedzieć, że nie było jej przykro, w końcu znali się i nawet lubili z tego co pamiętała, ale widocznie ona jemu w pamięć nie zapadła. Dlatego kiedy przedstawił jej się zupełnie tak, jakby jej nie znał, to i ona udała, że widzi go pierwszy raz. A szkoda, zwłaszcza , że naprawdę ładny się zrobił przez te wszystkie lata.

Albo teraz, teraz musiała udawać, że nie chciała, żeby ta chwila trwała wiecznie, bo to byłoby żałosne.

Łóżko skrzypiało, a jej biodra ruszały się tak, jakby próbowały zapisać swoimi ruchami cały alfabet. Była pochylona, podpierała dłonie tuż nad jego ramionami i skupiała wzrok na jego twarzy. Oczy miał przymknięte, usta rozchylone, a policzki zaczerwienione bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej widziała u niego. Zaciskał na jej udach palce, pewnie zostawiając ślady - to było nieważne, zupełnie, mógł ją drapać, zostawiać siniaki, pluć na nią, bić, ona by mu, kurwa, podziękowała.

Pochyliła się trochę niżej, pocałowała go w usta. Zaczęła szybciej poruszać całym swoim ciałem, dyszeć prosto w jego usta, w jego usta. Tak było przyjemnie, tak było dobrze, chciała już tak zostać, chciała... Jeszcze raz, i jeszcze, i jeszcze łączyła ich usta w ciepłych, szybkich pocałunkach, starając się zapamiętać to, jak jej ciało czuło się dokładnie w tym momencie.

Odchyliła się z powrotem, tym razem zupełnie, opierając dłonie na jego odsłoniętym przez rozpiętą koszulę brzuchu. Czuła, że ma mało czasu, że zaraz to wszystko się skończy, chciała wykorzystać najwięcej tego czasu, którego było jej dane.

Jęknął, jęknął! I zarzucił mocniej głowę do tyłu, przez co mogła zobaczyć jego napięte gardło, poruszające się nieznacznie z każdym drobnym dźwiękiem, który z siebie wydawał - a wydawał ich dużo, z ich dwójki to on był głośniejszy we wszystkich sytuacjach życiowych, nie tylko tych. Wbiła paznokcie w jego uda, na co on syknął i rzucił jej mordercze spojrzenie spod przymrużonych powiek. Miała ochotę zrobić to jeszcze raz, żeby wywołać u niego mocniejszą reakcję, ale oparła się tej jakże kuszącej wizji. Kiedy indziej go pownerwia, teraz było miło.

Zacisnęła oczy. Była blisko, on chyba też. To było nie do zniesienia, ta świadomość, że nie może być z nim w ten sposób wiecznie. Chciała umrzeć tu i teraz.

Ale nie umarła.

— No co? – zapytała, poprawiając przed lustrem włosy. Adam patrzył na nią z łóżka, przytulając do piersi jedną z poduszek i uśmiechając się ciepło.

— Naprawdę ślicznie dzisiaj wyglądasz – wytłumaczył, wodząc wzrokiem po jej sylwetce.

— Dziękuję, już przed chwilą mi to pokazałeś – zaśmiała się i odwróciła w jego stronę. Był nieznośny - jego lodowate oczy zdawały się przeszywać ją samym spojrzeniem, a milutki, niewinny uśmieszek wypełzł na jego usta tak, jakby specjalnie chciał ją zdenerwować. Kochała to, kochała jego.

— Chciałbym czasami, żeby to trwało wiecznie, wiesz?

— Uwierz mi, ja też – westchnęła i podeszła do niego, pochylając się i składając długi, czuły pocałunek na jego ustach, który smakował jak dym tytoniowy i karmel. Nie chciała go przerywać, on chyba też nie. Wiedzieli, że jeśli ona wyjdzie z tego pokoju, to będą musieli wrócić do tego cholernego udawania. Tak bardzo tego nienawidziła, wolałaby już, żeby przestali, niż żeby mieli dłużej kontynuować tę szopkę. Ale z drugiej strony, czy byłaby w stanie to zakończyć?

Poczuła ciepły dotyk na swojej talii i westchnęła prosto w jego usta. Adam zaczął wodzić dłonią po jej plecach, ramionach, chwilę później zatrzymał się na jej piersi. Chwyciła jego nadgarstek i przerwała pocałunek.

— Dlaczego ty mi to robisz, co? – mruknęła, na co on odpowiedział niewinnym uśmieszkiem i wzruszeniem ramion. Chciała go udusić. Chyba tym razem to zrobi.

Wspięła się z powrotem na łóżko.

Jeszcze przez moment nie musieli udawać.

[A/N] HOW ARE YOU FEELING. DO YOU LIKE THE SHOW. ARE YOU TIRED OF IT? NEVERMIND I DON'T WANNA KNOW !!! /lyr
Tzn bawilem sie zajebiscie piszac to pozdrawiam

amarant.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz