Rozdział 25

84 8 3
                                    

Odkąd widziałam pocałunek Zayna i tej suki minął miesiąc. Ja dalej unikam szlachcica nie mając ochoty z nim rozmawiać. A żmija czyli Jude w końcu poszła na studia co mnie cieszy. Mam od niej spokój.

Tęsknię za Duszkiem. Brakuje mi go, jego osoby. Ale dalej czuję się zraniona przez co nie potrafię się przełamać aby z nim porozmawiać.

Jednak Zayn chyba nie miał takich oporów.

Drzwi do mojej sypialni otworzyły się. Podniosłam wzrok i spojrzałam na Ducha, który wszedł do środka.

— Nie mogę tak dłużej. — Odezwał się a ja nic nie powiedziałam. — Byłem zazdrosny dlatego ją pocałowałem. Żałuję tego. Nie chciałem cię zranić aż tak.

— Az tak? — Zapytałam. — Czyli chciałeś mnie zranić?

— Chciałem żebyś była zazdrosna.

— I dlatego Jude wie o naszym gęście? Bo chciałeś abym była zazdrosna?

— Nic jej nie powiedziałem. Nie wiem skąd ona się tego dowiedziała.

— Daruj sobie. — Odrzekłam.

— Mówię prawdę.

— Oh czyżby? Mówisz prawdę? Całowałeś Jude chociaż mówiłeś, że jej nie lubisz. Więc chyba jednak nie mówisz prawdy.

— Przepraszam. Wiem, że to było okrutne, zwłaszcza że nie świadomie pomogłem dopiąć swego twojej sukowatej siostrze. Jude pokazała mi filmik z imprezy, na którym wyglądało tak jakbyś całowała się z jakimś chłopakiem. Byłem cholernie o ciebie zazdrosny.

— O co jesteś zazdrosny? Bo co? Bo przywłaszczyłeś mnie sobie? Niby na jakiej podstawie?

— Na jakiej podstawie co? — Zapytał. — Byłem zazdrosny czy uznałem, że należysz do mnie?

— Nie ważne.

— Dla mnie ważne.

— Ale dla mnie nie. Wyjdź stąd.

— Byłem zazdrosny bo cię kocham i chciałem żebyś ty mnie kochała. — Zayn mnie kocha? Naprawdę? — Ale tobie nie zależy na mnie tak jak mi na tobie.

Wkurzył mnie tym.

— Mi nie zależy! — Krzyknęłam. — Mi?! Ty się słyszysz? Gdyby mi nie zależało nie całowała bym się z tobą, przytulała bym się do ciebie. Powiedziałeś, że sobie mnie przygarnąłeś. — Wzięłam głęboki wdech aby się nie rozpłakać. — Kiedy ja stwierdziłam, że chce sobie kogoś przygarnąć odrzekłeś, że poznam kogoś na imprezie to sobie przygarnę. Kiedy wróciłam zastałam cię całującego Jude, do cholerny! Nawet nie wiesz jak mnie to zabolało. Bo ty jak chuj wolałeś się zemścić zamiast mnie zapytać! Nie chciałam tego pieprzonego pocałunku! Ale on był silniejszy. — Wzięłam kolejny głęboki wdech. — A ty śmiesz twierdzić że mi nie zależy!?

— Przepraszam. Nie wiem jak ci to wynagrodzić. Zwłaszcza, że Jude chciała zniszczyć naszą przyjaźń. A ja chciałbym ją naprawić. Kocham cię od dłuższego czasu. Odkąd pierwszy raz cię przepraszałem. — Zayn też wziął głęboki wdech. — Nie chciałem Ci tego mówić przez to, że jestem duchem. A po co ci chłopak, z którym nigdy nigdzie nie wyjdziesz?

— Gdyby nie Jude nie powiedziałbyś mi tego.

— Nie. Kochałbym cię w ukryciu. W końcu tobie na mnie zależy ale...

— Ale co? — Przerwałam mu. — Jesteś ślepy? Naprawdę nie widzisz tego, że ja też cię kocham debilu i mam gdzieś, że nigdzie nie wyjdziemy.

Nie sądziłam, że te kilkanascie słów aż tak wpłynie na moją historię z Zaynem.

Duszek uśmiechnął się a potem rozbłysnął tak jasnym światłem, że aż musiałam zasłonić oczy ręką. Spojrzałam na niego dopiero wtedy gdy światło zgasło. Zayn.... Przestał być prawie przezroczysty. Był ludzki.

— Zayn. Przestałeś być duchem. Spójrz na siebie. — Odrzekłam podnosząc się z łóżka i podeszłam do niego. — Klątwa minęła w całości?

— Nie wiem.

— Chcesz sprawdzić? — Zapytałam.

— Chce porozmawiać o nas. Roxy kocham cię.

— Myślisz, że oddam cię Jude albo komuś innemu? Nigdy. Jesteś mój. Skoro ty "przywłaszczyłeś" sobie mnie, ja "przywłaszczyłam" sobie ciebie.

— Dobrze. Teraz możemy sprawdzić czy poczuje ból próbując opuścić teren posiadłości.

— Co z domem tak w ogóle. Skoro część twojej klątwy minęła?

— Szaman dodatkowo rzucił osobną klątwę na dom ale nie pamiętam już jej słów. — Odrzekł Zayn gdy wychodziliśmy z pokoju. — Jak coś kupimy inny dom, skarbie.

Wyszliśmy z domu i podeszliśmy do bramy. Ja stanęłam na ulicy i odwróciłam się do Duszka. Chociaż on już nie jest zjawą. Będę musiała wymyślić jakieś inną ksywkę.

— Kochanie? Dać Ci chwilę?

— Nie.

Po chwili staną koło mnie. Opuścił teren posiadłości. Po tysiącu lat.

— Chodźmy do chłopaków. — Zaproponowałam.

— Zgoda.

Złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę domu sąsiadów. Zapukałam do drzwi. Otworzył je Lou.

— Hej Roxy. — Potem spojrzał w bok. — Zayn?

— Hej stary.

— Jak? — Zapytał Lou zdziwiony.

— Zdjełam klątwę, której ponoć nie dało się zdjąć. Wystarczyło tylko szczerze go pokochać.

— Witamy w świecie żywych. — Zaśmiał się Lou. — Wejdziecie?

— Chętnie. — Odrzekł Zayn.

Weszliśmy do środka. Przywitaliśmy się z resztą. Byli mocno zdziwieni gdy zobaczyli Zayna. A później skończyło się na tym umówiliśmy się na picie i nocowanie.

Jude wróciła do domu na weekend a gdy dowiedziała się że ja i Zayn jesteśmy parą wykręciła się nagle jakimś zadaniem i wróciła do akademika, mocno wkurzona. Ale nawet nie zastanawiałam się o co jej chodzi.

Nie obchodziło mnie to. Liczyło się, że Zayn jest moim chłopakiem.

A co będzie dalej czas pokaże.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Koniec.

pokochać duchaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz