— Coraz bardziej przekonuje się, że Twoja rodzina jest nienormalna. Ty zresztą też. — Odrzekł Zayn.
— No cóż. Bywa. Ale czemu tak uważasz?
— Rodzice nienormalni, jedna córka głupia i ubiera się jakby nigdy nie widziała lustra a druga córka podrywa ducha. — Zaśmiał się. — Jak ty w ogóle masz na nazwisko?
— Flos, panie Malik.
— W rodzinie Flos to normalne?
— Sam nie jesteś normalny. Zamiast znaleźć sobie kobietę ducha, to wolisz podrywać mnie.
— Nie zaprzeczę. — Uśmiechnął się.
Lubie gdy się uśmiecha. Ma śliczny uśmiech.
— Jakiś ty miły. Zwłaszcza z tym co powiedziałeś Jude.
— Ale co? To o wyprowadzce? — Kiwnełam głową. — Ale teraz nie chcę się stąd wynieść. Odkąd ciebie poznałem.
— Tak mówisz?
— Oczywiście. Lubię cię. — Odrzekł.
— Ja ciebie też.
— No i elegancko.
Doszliśmy właśnie do ogrodzenia gdzie czekali na nas czworo chłopaków.
— To jest Niall, Harry, Liam i Louis. — Przedstawił mi wszystkich pokolei. — A to jest Roxy.
— Hej. — Odezwałam się.
— Cześć. Nie mówiłeś, że jest taka śliczna. — Odezwał się Harry.
Co? Przecież się widzieliśmy. Mówiłam im nawet dzień dobry.
— Mówiliście, że się z nią przywitaliście. — Odrzekł Zayn. — Pamiętacie o tym w ogóle?
— A no może tak było. — Roześmiał się Louis.
— Zapomnieliście mnie? Miło. — Również się zaśmiałam.
— Gdzie tam. Nie możemy zapomnieć jedynej przyjaciółki naszego szlachcica. — Powiedział Liam.
— Wy też urodziliście się jako szlachcice? — Zapytałam.
— Owszem. — Odrzekł Niall.
— Cudownie. Jeszcze trzy dni temu nie znałam ani jednego szlachcica, teraz znam pięciu.
— Widzisz jaki cię zaszyt spotkał? — Zaśmiał się Zayn.
— Nie widzę. — Uśmiechnęłam się.
— Śliczna i wredna. — Zaśmiał się duszek. — Lubie takie.
— Ty też kiedyś byłeś wredny. — Odrzekł Louis.
— No cóż. — Mruknął brunet.
— Typowy szlachcic? — Zapytałam.
— Opowiadałem Ci o tym. — Powiedział Zayn.
— Wiem Bad boyu. — Zaśmiałam się.
— Uwielbiam te nowe określenia. W naszych czasach ich nie było. — Odrzekł Harry.
— Z historii, którą Zayn mi opowiadał wychodzi, że był Bad Boyem. — Odrzekłam.
— Właśnie. Byłem ale nie jestem. Teraz jestem grzeczny, gdy tego chce.
— Otworzyłeś się stary? — Zapytał Louis.
— No cóż.
— Rodzice Roxy poszli spać? — Zapytał Niall. — Czy ich nie ma?
CZYTASZ
pokochać ducha
DragosteRoksana Flos przeprowadza się z rodzicami do "nawiedzonego" domu. Jednak po kilku dniach okazuje się że dom naprawdę jest nawiedzony. Spotyka tam ducha na którym ciąży klątwa.