Rozdział 8

85 14 0
                                    

— Coraz bardziej przekonuje się, że Twoja rodzina jest nienormalna. Ty zresztą też. — Odrzekł Zayn.

— No cóż. Bywa. Ale czemu tak uważasz?

— Rodzice nienormalni, jedna córka głupia i ubiera się jakby nigdy nie widziała lustra a druga córka podrywa ducha. — Zaśmiał się. — Jak ty w ogóle masz na nazwisko?

— Flos, panie Malik.

— W rodzinie Flos to normalne?

— Sam nie jesteś normalny. Zamiast znaleźć sobie kobietę ducha, to wolisz podrywać mnie.

— Nie zaprzeczę. — Uśmiechnął się.

Lubie gdy się uśmiecha. Ma śliczny uśmiech.

— Jakiś ty miły. Zwłaszcza z tym co powiedziałeś Jude.

— Ale co? To o wyprowadzce? — Kiwnełam głową. — Ale teraz nie chcę się stąd wynieść. Odkąd ciebie poznałem.

— Tak mówisz?

— Oczywiście. Lubię cię. — Odrzekł.

— Ja ciebie też.

— No i elegancko.

Doszliśmy właśnie do ogrodzenia gdzie czekali na nas czworo chłopaków.

— To jest Niall, Harry, Liam i Louis. — Przedstawił mi wszystkich pokolei. — A to jest Roxy.

— Hej. — Odezwałam się.

— Cześć. Nie mówiłeś, że jest taka śliczna. — Odezwał się Harry.

Co? Przecież się widzieliśmy. Mówiłam im nawet dzień dobry.

— Mówiliście, że się z nią przywitaliście. — Odrzekł Zayn. — Pamiętacie o tym w ogóle?

— A no może tak było. — Roześmiał się Louis.

— Zapomnieliście mnie? Miło. — Również się zaśmiałam.

— Gdzie tam. Nie możemy zapomnieć jedynej przyjaciółki naszego szlachcica. — Powiedział Liam.

— Wy też urodziliście się jako szlachcice? — Zapytałam.

— Owszem. — Odrzekł Niall.

— Cudownie. Jeszcze trzy dni temu nie znałam ani jednego szlachcica, teraz znam pięciu.

— Widzisz jaki cię zaszyt spotkał? — Zaśmiał się Zayn.

— Nie widzę. — Uśmiechnęłam się.

— Śliczna i wredna. — Zaśmiał się duszek. — Lubie takie.

— Ty też kiedyś byłeś wredny. — Odrzekł Louis.

— No cóż. — Mruknął brunet.

— Typowy szlachcic? — Zapytałam.

— Opowiadałem Ci o tym. — Powiedział Zayn.

— Wiem Bad boyu. — Zaśmiałam się.

— Uwielbiam te nowe określenia. W naszych czasach ich nie było. — Odrzekł Harry.

— Z historii, którą Zayn mi opowiadał wychodzi, że był Bad Boyem. — Odrzekłam.

— Właśnie. Byłem ale nie jestem. Teraz jestem grzeczny, gdy tego chce.

— Otworzyłeś się stary? — Zapytał Louis.

— No cóż.

— Rodzice Roxy poszli spać? — Zapytał Niall. — Czy ich nie ma?

pokochać duchaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz