1

84 6 1
                                    

— Raz, dwa, trzy, cztery! Raz, dwa, trzy, cztery! Jeongin energiczniej! Jeongin do cholery! - Minho wyłączył muzykę grającą z magnetofonu przez co wszyscy członkowie się zatrzymali. — Zróbmy przerwę. - Chłopak zażądał i podszedł do mnie, złapał moje ręce i zaczął wykonywać nimi ruchy choreografii do których się nie przykładałem.
— Widzisz? Tak masz to robić. Jeśli chcemy dobrze wypaść w teledysku i potem w progra-
— Rok temu mówiłeś tak samo, a nie dobiliśmy nawet miliona wyświetleń, o programach muzycznych mogliśmy tylko pomarzyć. Ja już nie mam siły rozumiesz? Chciałem być wielką gwiazdą a nie lamusem który musi reklamować swoją muzykę w pracy dorywczej. - Wyrwałem ręce z uścisku starszego i podszedłem do stolika na którym stała moja butelka wody. Powiecie, że przecież mogę odejść z Stray Kids i zadebiutować w nowej wytwórni, która zapewni mi sukces, tak, ale nie chciałem tego robić reszcie chłopaków. Chan z Jisungiem i Changbinem nie spali po nocach komponując muzykę, zapewniając siebie nawzajem że to będzie to, ten kawałek przyniesie nam sławę. Aktualnie przygotowywaliśmy się do powrotu z jak to określali "najmocniejszym co mają", dlatego mimo że wszystko było planowane na czerwiec, ćwiczyliśmy już w styczniu.
Dochodziła 16 co oznaczało, że za 30 minut zaczynała się moja zmiana w pracy. Przed udaniem się tam musiałem zahaczyć o dorm aby wziąć prysznic i ubrać się w ciuchy przeznaczone do pełnienia roli baristy.

— Widzimy się wieczorem, muszę iść do pracy. - Oznajmiłem zakładając sportową torbę na ramię kierując się w stronę wyjścia z sali.
— Jasne, mam nadzieje że przemyślisz sobie wszystko i zaczniesz się przykładać do choreografii. Pamiętaj że twoja główna praca jest tutaj, nie w kawiarni. - Minho zatrzymał mnie jeszcze krótkim kazaniem na które wywróciłem żartobliwie oczami i wyszedłem machając przyjaciołom.
Cieszyłem się, że ich miałem. Fakt iż Chan sam wybrał całą naszą szóstkę, stworzył nasz debiutowy album i posiada muzykę gotową na conajmniej cztery lata działania zespołu jeszcze bardziej nas do siebie zbliżał. Nie byliśmy dla siebie współpracownikami tylko niemalże rodziną.

Prawie że spóźniony biegłem do lokalu w którym pracowałem, prysznic bardzo nie chciał ze mną współpracować i włączenie ciepłej wody zajęło mi o wiele dłużej niż planowałem. Gdy wszedłem do kawiarni prawie wszystkie stoliki były puste, nie byłem tym zdziwiony bo lokal nie należał do najpopularniejszych. Jedna kanapa była zajęta przez dwie nastolatki, na oko w moim wieku. Na mój widok niby dyskretnie podekscytowały się, co wywołało u mnie drobny uśmiech. Na zapleczu zostawiłem mój plecak i przeczesałem palcami włosy aby po krótkim biegu doprowadzić je do ładu. Gdy stanąłem za ladą, podeszły do niej wcześniej wspomniane dwie dziewczyny.
— Oppa, możemy... możemy prosić o autograf? - Wyższa z nich wyciągnęła w moim kierunku fanowski plakacik rozmiaru A4, który kojarzyłem z naszych ulicznych wystąpień.
— Jasne. - Puściłem im oczko i złożyłem spory podpis obok mojej podobizny na plakacie.
— Dziękujemy!! Powodzenia w comebacku, napewno będziecie super! - Fanki radośnie mi podziękowały i po zapłacie wyszły z lokalu.
Z uśmiechem zabrałem się do moich obowiązków, musiałem pamiętać aby po pracy opowiedzieć o tej miłej sytuacji reszcie chłopaków.

Byłem w trakcie dosypywania kawy do pojemnika w którym ją przechowywaliśmy gdy charakterystyczna melodia dała mi znać iż ktoś wszedł do lokalu.
— Dzień dobry. - Nawet nie unosząc głowy przywitałem gościa, który nie odpowiedział.
„Gbur" przeleciało mi przez myśl.
Odłożyłem wysokie pudełko na miejsce i schowałem zmieloną kawę do szafki pod blatem.
Wreszcie spojrzałem ma klienta, jednak za dużo mi to nie dało, twarz zasłonięta była przez czapkę, okulary przeciwsłoneczne i maseczkę.
— Co dla ciebie? - Miłym tonem zadałem pytanie i oparłem się o dłońmi o brzegi blatu.
Cisza trwała w nieskończoność. Chłopak, bo zdążyłem to wywnioskować po dłuższej obserwacji, wpatrywał się w menu wiszące za mną co zaczyło wprawiać mnie w dyskomfort.
— Mogę ci polecić nasze sezonowe napo-
— Podwójne espresso.
Zamrugałem szybko kilka razy i wbiłem odpowiednią kwotę na kasę.
— Na miejscu czy-
— Na miejscu. - Ponownie urwał mi w połowie zdania i udał się zająć miejsce. Wybrał fotel najbardziej oddalony od mojej lady na co cicho prychnąłem.
„Sukinsyn"

Zabrałem się za przygotowywanie małego napoju. Nie zajęło mi to długo bo już po 6 minutach położyłem filiżankę razem z szklaneczką wody przed chłopakiem. Gdy wróciłem na stanowisko pracy podgłośniłem odrobinę muzykę aby zabić niezręczną atmosferę.
Nie chciałem być wścibski ale przez brak lepszych zajęć kątem oka obserwowałem poczynania tajemniczego klienta. Najpierw zdjął okulary i schował je do nerki którą odłożył na fotel obok siebie, następnie włączył w telefonie, najnowszym iphonie, aparat i chwytając za talerzyk uniósł swoje podwójne espresso na wysokość nadal zakrytej maseczką twarzy. Już wiedziałem co się święci, chłopak był idolem i na moich oczach wykonywał mini sesję zdjęciową którą doda na twittera, instagram lub płatny komunikator jeśli takowy z fanami posiada. Po kilkunastu kliknięciach odłożył wszystko co trzymał i zgrabnym ruchem zdjął maseczkę, zatkało mnie. Obsługiwałem Hwang Hyunjina, jednego z topowych solistów. Chłopak pstryknął jeszcze kilka selfie robiąc przy tym urocze i radosne miny aby zaraz wrócić do ponurej obojętności. Byłem z lekka zdezorientowany jego zachowaniem, jakby wcale nie chciał tego wszystkiego robić.
By moje gapienie nie zrobiło się zbyt nachalne zająłem się myciem kubków i sztućców których osoba na wcześniejszej zmianie nie zdążyła wyczyścić. Mimo własnej woli wciąż co jakiś czas spoglądałem na piosenkarza, ten jak na razie z telefonem na stoliku popijał swoją kawę i przyglądał się widokowi za oknem. Nie mogłem wyrzucić z głowy jego wyrazu twarzy zmieniającego się od razu po wyłączeniu komórki oraz jego oschłego zachowania wobec mnie, przed kamerami czy fanami udawał uroczego a prywatnie był dupkiem. Westchnąłem zbyt głośno przez co chłopak zwrócił na mnie swoją uwagę, szybko odwróciłem wzrok i skupiłem się na domywaniu brudnych od ciasta talerzyków.

— Jak było w pracy? - Zapytał Jisung który wraz z Changbinem leżał na kanapie przed małym telewizorem, zapychając się jakimiś tanimi chrupkami.
— Spoko... Nie mieliście być na diecie? - Chciałem skończyć temat roboty tak szybko jak było to możliwe, lubiłem tą kawiarnie ale dzisiejszy dzień był... mało interesujący.
— Jest dopiero styczeń, do czerwca zdążę jeszcze zrzucić 10kg. - Odpowiedział zaraz wybuchając razem z starszym śmiechem. Lekko się uśmiechnąłem i podnosząc plecak oraz torbę sportową, którą zostawiłem przy wejściu popołudniu udałem się do pokoju który współdzieliłem z Seungminem. Na moje szczęście współlokator dostał dzisiaj "przepustkę" od menadżera i spędzał noc w domu rodzinnym. Walnąłem się na łóżko i wyciągnąłem telefon z kieszeni a następnie odpaliłem twittera. Tak jak myślałem, cały timeline miałem zawalony w zdjęciach które Hyunjin zrobił dzisiaj w kawiarni, fanki komentowały je słowami „słodziak", „mój chłopak", „ideał"...
Wkurzony przeklnąłem pod nosem i rzuciłem komórką w poduszki, czemu taka osoba dostawała atencję a nie my? Byliśmy prawdziwi w tym co robiliśmy, własna muzyka, teksty, choreografię i szczere uśmiechy na zdjęciach czy live'ach. Przetarłem twarz dłonią po czym ponownie wziąłem do ręki telefon, niepewnie kliknąłem ikonkę plusa na twitterze i zacząłem pisać. Posiadałem konto o którym ani fani ani członkowie nie mieli pojęcia.

„Słodziak? Ideał? Zwykły dupek i fałszywy pies, przejrzyjcie na oczy. #hwanghyunjin"
Dodałem do posta pierwsze lepsze niekorzystne zdjęcie chłopaka, które znalazłem na pintereście po czym wysłałem wpis w świat internetu. Zadowolony z wylanej złości zebrałem wszystkie potrzebne mi rzeczy i pewnym krokiem udałem się do łazienki.

Ta ksiazka siedzi w moich roboczych juz od jesieni tamtego roku i wreszscie zebrałam się za rozwiniecie jej :3 mam nadzieje ze spodoba wam się moj pomyl na nią

I always wanted to be famous [ Hyunin ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz