XIII

965 29 131
                                    

Fabryka Wyrobów Mosiężnych „Borovsky i Syn" znajdowała się na Grzybowskiej. Przemysłowy charakter ulicy, na której mieściły się liczne zakłady, w tym browary, jak ten niedawno zamknięty Hermanna Junga, destylarnia wódek, czy warzelnia miodu, nieco dziewczynę przytłoczył. Zabrudzone czarnym dymem z wysokich kominów powietrze wydawało się młodej hrabinie gęste jak zupa mleczna, choć kolor miało zbliżony do czarnej polewki. Wychodząc z powozu zapachniało Katarzynie musztardą z fabryki, od czego kwas podszedł jej do żołądka.

Maciej podał żonie swoją chusteczkę.

- Co ci, Katjo? - zdziwił się, widząc jak przystawia odzianą w rękawiczkę dłoń do nosa. - Oddychaj, mon cherie. Powietrze tutaj wręcz morowe. Nie wiem dlaczego ci uległem. Fabryka to nie miejsce dla dam.

Katy na chwilę odstawiła chusteczkę od nosa, wpatrując się w otoczoną ceglanym murem kilkukondygnacyjną zabudowę fabryki mosiądzu bez kolorów na twarzy i z załzawionymi oczyma.

- Byłoby zupełną nieuprzejmością zignorować zaproszenie, hrabio- odrzekła słabym głosem, przypomniawszy sobie o zaproszeniu, jakie skierował do niej teść podczas ostatniej gonitwy.

Na ulicy znajdowało się też kilka nowych kamienic, ale dalszą jej część stanowiła stanowczo zabudowa drewniana. Na zachód bardziej fabryczna, która nie zachęcała do dalszych spacerów, zwłaszcza młodych warszawskich dam, które nie miały czego tu szukać. Na wschód zaś rzemieślnicza, zajmowana przez ludność żydowską.

Zanim Katy i Maciej wyszli z gabinetu hrabiego Seweryna, który w swej uprzejmości zaprosił ją na zwiedzanie swej fabryki, niebywale zaciekawił ją opowieścią o nowych maszynach przemysłowych, jakie ostatnio zakupił. Z dumą szczycił się wyrobami platerowymi, które znalazły uznanie w Cesarstwie oraz planami otwarcia składu w Moskwie i Kijowie oraz Paryżu. Katy zaś poczuła się jak bohaterka „Ludzi Bezdomnych", których niedawno przeczytała i była bardzo otwarta na poznanie społecznej rzeczywistości niższych klas społecznych z tak bliska. Różniła się ona tak bardzo od warszawskiej socjety, że stanowiła dla dziewczyny źródło niepoznanej wiedzy o społeczno-moralnych problemach narodu.

- Cieszę się, że sprawy fabryki są ci tak drogie - ucieszył się Borowski senior. - Mój syn nie był na tyle nią zainteresowany, aby zajrzeć choćby o przedsionek dalej od mego biura.

- Dajcie mi wiarę, że wiem wystarczająco o jej funkcjonowaniu - odparł Maciej, oglądając w dłoniach mosiężny kałamarz, jaki zabrał z ojcowskiego biurka.

Przyglądał się jego detalom, daleko niezainteresowany wymianą myśli między członkami swojego rodu.

- Skąd ta bladość, moje dziecko? - zaciekawił się fabrykant, przyglądając się twarzy synowej z nieudawaną troską.

Musiał przyznać, iż Katerina Janowna w bladozielonym kostiumie i w przybranym kwiatami kapeluszu prezentowała się u boku jego syna godnie, aż zalała go fala dumy i zadowolenia. Jej piękno było niezaprzeczalne, a błysk w oku wskazywał na bystrość umysłu, że aż pożałował, że tak niewiele miał okazji, aby z nią porozmawiać.

- Czy mój syn dba o ciebie należycie, la fifille? - Skierował pytanie do dziewczyny starszy z hrabiów, myśląc, iż Maciej wpatrzony w okno, nie podąża za tokiem ich rozmowy.

- Katerina ma wszystko, czego zapragnie. Bądźcie o to spokojni, otets.

Katarzyna posłała mężowi spojrzenie jasno mówiące, iż nie ma dzisiaj nastroju na ich swary.

Wstała z krzesła i przylgnąwszy do boku ślubnego, dała się prowadzić za hrabią Sewerynem.Kiedy ten zaczął wykład o oddziałach produkcji, spotkali praktykanta i dalszego kuzyna Macieja, Felixa Ossowskiego.

Lojalista I Tom 1 & Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz