Moja (nie zwykła) przyjaciółka

458 23 20
                                    

~Serial Designation N~

-Gdzie ja jestem?-zapytałem sam siebie wiedząc, że nikt mi nie odpowie. Nie wiedziałem co to za miejsce ale wszędzie było biało.
-Cześć N-usłyszałem czyiś głos za moimi plecami.
-U~Uzi? Co ty tu robisz?-zapytałem zdziwiony.
Nagle podeszła do mnie, staneła na palcach ze względu na to, że jest niska złapała mnie ręką za policzek i mnie pocałowała. LoStałem tam zdezorientowany nie wiedziałem co powiedzieć.
-Kocham cię N-powiedziała z lekkim rumieńcem.
Pochwili się do niej uśmiechnąłem i też dostałem rumieńca.
Chciałem coś powiedzieć ale nie mogłem, przed moimi oczami wszystko zaczęło się rozjaśniać.
-AAAAAAA-krzyknąłem. I prawie spadłem z krzesła na którym spałem.
-N co się do cholery dzieje?!-Zapytała ze złością V, była zła pewnie dlatego, że ją obudziłem.
-To był tylko sen, na szczęście-Odpowiedziałem z ulgą.
-A co Ci się takiego śniło N?-Powiedziała z podekscytowaniem w głosie.
-Nieważne przecież i tak Cię nie interesuje, prawda?-odpowiedziałem jej na pytanie ze smutkiem.
Przez chwilę V patrzyła na mnie takim surowym wzrokiem, czułem się jakbym coś złego zrobił,widać było jakbym ją męczył swoją obecnością. Tylko Uzi mogła mnie całkowicie zrozumieć ona zawsze była dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką chwila... o czym ja myślę?! To TYLKO przyjaciółka nic więcej, przecież nic takiego nas nie łączy prawda?
-Masz rację, mam Cię głęboko w dupie w ogóle mi na Tobie nie zależy, tylko w każdym polowaniu na drony mnie spowalniasz-powiedziała to spokojnie, ale jakby uważała się za najlepszą.
-Tak myślałem...-powiedziałem spoglądając na podłogę, wstałem z krzesła i wyszłem z kokpitu, usłyszałem za sobą -Gdzie idziesz?- Ale nie zwracałem uwagi na nią tylko rozsunąłem skrzydła i odleciałem.
Chciałem już nie myśleć o tym wszystkim i udałem się do Uzi, ostatnio się nie odzywała.

Byłem już przed drzwiami nawet nie zdążyłem zapukać, a drzwi otworzył dron pracowniczy z WDF.
-ROBO JEZU!-krzyknąłem z przerażenia.
-O to ty N!-podniósł głos witając się ze mną.
-Tak to ja yyy czy powinienem Cię znać?-zapytałem z ciekawości.
-Raczej mnie nie znasz ale ja Ciebie znam, idziesz do Uzi prawda?-
-Tak, skąd wiedziałeś?-ponownie go zapytałem.
-Przecież zawsze jak tutaj jesteś to idziesz do Uzi-
-Eeee w sumie racja-
-Zaprowadzić Cię do niej?-zapytał.
-Jasne, jeśli nie masz ważniejszych spraw to z chęcią-odpowiedziałem mu ale nie chciałem mu sprawiać problemów w pracy.
-E Gdzie tam, akurat nie mamy co robić więc to będzie dla mnie czysta przyjemność-odpowiedział z radością w głosie.
-No to chodźmy-powiedziałem wskazując palcem cel naszego kierunku.
Gdy przechodziliśmy przez zimne korytarze zauważyłem, że coś się zmieniło, było tam jakby bardziej przyjemniej ale też było tam więcej kamer nie mam pojęcia dlaczego, przyglądałem się tym kamerom bardzo dokładnie bo coś mi tu nie pasowało to było bardzo dziwne BARDZO. Nie chciałem zabardzo mówić o tym z dronem pracowniczym bo mógłby pomyśleć, że coś podejrzewam.
Zauważyłem, że nie idziemy do domu Uzi ale idziemy do jej szkoły może przyszłem w złym momencie może ma jeszcze lekcje, a może nie powinienem do niej w ogóle przychodzić będę jej sprawiać tylko same problemy a tego właśnie nie chce.
Ale już nie było odwrotu byliśmy tak blisko, gdy o tym wszystkim myślałem byliśmy na piętrze na którym Uzi miała lekcje, korytarz był pusty jakby nie był odwiedzany od dawna trochę to było straszne.
-Uzi ma teraz lekcje ale nie przejmuj się za 10 minut jest przerwa więc nie będziesz długo czekać, możesz usiąść na ławce i poczekać na nią jakby co ma lekcje w sali 46-odparł dron pracowniczy.
-Jasne i dziękuję Ci za odprowadzenie mnie-podziękowałem mu z lekkim uśmiechem.
-Żaden problem i powodzenia-powiedział z kciukami w górę i odszedł. Tak jak powiedział usiadłem na ławce przy sali 46, dalej myślałem tylko o niej co powie? Mogłem tylko się domyślać, nie widziałem jej od miesiąca nawet się nie odezwała ciekawi mnie tylko dlaczego nic nie mówiła?

Gdy już minęło 10 minut usłyszałem dzwonek na przerwę, wstałem i patrzyłem jak każdy wychodzi z klasy widziałem tam niektóre znajome twarze takie jak Lizzy ,Thad ,Rebecca i innych już powoli traciłem nadzieję, że Uzi może wcale tam nie ma może jest Gdzie indziej, czy jednak ten dron wprowadził mnie w błąd specjalnie? Chciałem zapytać kogoś z jej klasy czy nie widzieli Uzi ale dałem Sobie z tym spokój. Pomyślałem, że może jeszcze się nie spakowała, może dalej jest w klasie i nagle usłyszałem...
-N!-To była ona! Dostrzegłem drona z fioletowymi oklapnietymi na bok włosami z fioletowymi oczami, czarną krótką spódnicą oraz czarną bluzą. Widziałem jak biegnie do mnie, gdy już dobiegła tak mnie mocno przytuliła, że oboje upadliśmy, jak już tak leżeliśmy też ją przytuliłem czułem się jakbym znalazł w końcu jakieś światełko w swoim życiu. Usłyszałem jak zaczęła płakać, pogłaskałem ją po głowie nie wiem dlaczego ale ja też zacząłem płakać poprostu nie wiedziałem dlaczego.
-Uzi! Tak tęskniłem za tobą!-powiedziałem do niej a moje oczy coraz bardziej zalewały się łzami, już prawie nic nie widziałem więc zamknąłem oczy.
-Ja też!-słychać było jak ciężko jej było mówić i gdy to powiedziała broda jej drżała wiedziałem co czuje, jak jeszcze J żyła czułem się odtrącony i płakałem wtedy tak samo mi broda drżała, nawet dziwię się, że po tym wszystkim nie dostałem depresji, ale wracając do mnie i Uzi.
-Właśnie N musimy szybko iść do mojego domu póki mojego taty nie ma bo muszę Ci coś powiedzieć-powiedziała próbując wstać.
-Ale nie masz już lekcji?-zapytałem.
-Mam ale to co muszę Ci powiedzieć jest o wiele ważniejsze niż szkoła, uwierz mi-odpowiedziała ciągnąc mnie za rękę.
-No okej, ufam Ci na słowo-ufam Uzi, przecież to moja najlepsza przyjaciółka jak mógłbym jej nie zaufać?
Przez naszą drogę do jej domu rozglądała się czy nikogo nie ma widać, że chyba to co musi mi powiedzieć jest bardzo ważne skoro tak się rozglądała. Dalej mnie zastanawiało dlaczego Uzi przez miesiąc nie przychodziła do mnie i V? Przecież prawie codziennie przychodziła i dawała mi kolorowanki do kolorowania bardzo mi się to podobało bo ona wiedziała, że uwielbiam rysować ale za każdym razem V miała do niej problem patrzyła na Uzi jakby była kryminalistką cały czas parzyła czy Uzi coś nie ukradnie tylko po co miałaby coś kraść? Nie wiem, przecież Uzi jest taka miła i kochana, zawsze chciała dla mnie dobrze ona jest inna niż inne drony pracownicze. Ale wracając do nas, na szczęście nie spotkaliśmy tatę Uzi na naszej drodze chociaż nie wiem czemu Uzi nie chciała spotkać taty to taki sympatyczny dron znaczy taki się wydaje, ale myślę że, tak naprawdę ma o mnie inne zdanie. Byliśny już blisko domu Uzi gdy nagle usłyszeliśmy czyjeś kroki zza rogu to był tata Uzi ale nas nie zauważył bo patrzył w jakieś papiery, szedł w naszą stronę.
-O nie to mój tata!-szepnęła na tyle cicho żebym to usłyszał.
-Co teraz?-zapytałem cicho. Rozglądnęła się i chyba już wiedziała.
-Bingo! N musimy się wspiąć na sufit-spojrzałem do góry i zauważyłem, że możemy się zaczepić na metalowych szczeblach które tam były. Najpierw Uzi wspięła się używając swojego ogona ,a następnie ja, akurat zdążyłem się wspiąć kiedy tata Uzi się popatrzył. Patrzyliśmy się na niego jak idzie ,nagle stanął pod nami, modliłem się żeby tylko nie spojrzał do góry ale na szczęście poszedł dalej.
-Ufff było blisko-powiedziałem z ulgą.
-Za blisko, dobra zejdźmy na dół i idźmy dalej-odparła. Ona pierwsza zeszła i się jeszcze raz rozglądnęła czy napewno nikogo nie ma, pokazała mi gestem żebym zszedł. Więc zeskoczyłem i znowu złapała mnie za rękę szliśmy dalej aż wkońcu dotarliśmy przed drzwi jej domu wyciągnęła z plecaka klucze do domu kręciła chwilę i otworzyła przed wejściem do jej domu jeszcze raz się rozglądnęła widać, że to było bardzo ważne. Otworzyła drzwi i od razu wbiegliśmy do środka, odsunęła mnie na bok i zamknęła drzwi aby nikt nie wszedł gdy już zamknęła drzwi odwróciła się do mnie I powiedziała:
-Dobra, teraz możemy pogadać-
Podeszliśmy do stołu w kuchni i ja usiadłem a ona stała.
-Chcesz coś do picia?-zapytała.
-A co jest?-zapytałem jej, zerknęła za siebie co jest ... no co innego mogłoby by być jak nie olej.
-Chyba mamy tylko olej-odpowiedziała.
-To poproszę- podeszła do blatu wyciągnęła żółty kubek za pomocą absolute solvera ponieważ szafka była za wysoko a ona za niska, ale ten absolute solver jest niesamowity, ten kubek fajny taki jak mój kolorek oczu, wzięła do ręki olej i nalała do żółtego kubka widać było że był ciepły aż mi się ciepło zrobiło na myśl o ciepłym oleju miałem taką ochotę na ten olej, że prawie wybuchłem. Podeszła do mnie z kubkiem ciepłego oleju postawiła go na stole przede mną i usiadła na swoim krześle, napiłem się łyka takiego sporego, że pół kubka już nie było.
-To o czym chciałaś ze mną porozmawiać?-zapytałem z ciekawości.
-Ehh to trudniejsze do powiedzenia niż myślałam-westchnęła.
-Spokojnie Uzi, powiedz to na spokojnie mamy czas-pocieszyłem ją.
-Ale to nie jest takie łatwe-jeszcze bardziej się denerwowała.
-Poprostu mów, a ja Cię wysłucham-odpowiedziałem ze spokojem.
-Ehh dobrze, bo widzisz ostatnio tata mnie zawołał na "poważną rozmowę", rozmawiałam z moim tatą na Twój temat i dla niego jesteś niebezpieczny-przez chwilę przerwała opowiadanie a ja powoli łączyłem fakty i wypiłem już cały kubek oleju.
-I mój tata uważa że możesz mi coś zrobić bo jesteś dronem demontażowym, i mój tata ... zabronił mi się z tobą spotykać-skończyła opowiadać ze smutkiem na twarzy a ja poczułem jakby miało mi zaraz pęknąć serce nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. Usłyszałem szloch i popatrzyłem na Uzi zauważyłem ,że to ona płaczę, chciałem ją jakoś pocieszyć więc wstałem z krzesła i ją przytuliłem, poczułem, że ona też mnie przytuliła, ale też wtuliła się w moje ramię usłyszałem, że przestała już płakać.
-N, czy ty mnie ... zostawisz?-Zapytała cichym głosem i jakby zasypiała.
-Oczywiście, że nie Uzi, nie zostawię Cię-odpowiedziałem jej, po moich słowach zasnęła wtulając się w moje ramiona. Pomyślałem żeby jej nie budzić to wszystko ją przerosło to było za mocne dla niej jak i dla mnie, przeżywała to bardziej niż ja tylko jak ja mógłbym być niebezpieczny dla Uzi według jej taty tego się chyba nie dowiem. Z pozycji kucającej musiałem wstać i zanieść Uzi do łóżka no nie zostawiłbym jej tak, poszedłem do pokoju Uzi razem z nią i położyłem ją na łóżku i przykryłem kocem, spojrzałem przez okno i zauważyłem, że zachodzi już słońce (wiem że nie mają tam słońca ale w tej opowieści jest) musiałem już lecieć do V, długo mnie nie było, spojrzałem jeszcze raz na Uzi zauważyłem, że przytula się do koca którym ją przykryłem, dałem jej kiedyś go w prezencie, nie chciałem jej zostawiać ,ale musiałem, podeszłem do okna otworzyłem je już miałem wylatywać, ale postanowiłem że nie zostawię jej. Zamknąłem okno weszłem do niej na łóżko i przykryłem nas tym kocem i ją przytuliłem po chwili też mnie przytuliła mimo to, że spała, było mi tak miło i ciepło, że powoli zacząłem zasypiać gdy już prawie zasnąłem usłyszałem otwierające się drzwi nie zwracałem uwagi bo byłem bardzo zmęczony i zasnąłem. Miałem kolejny sen, pamiętacie jak rzuciłem Uzi gdy była zombie dronem żeby uratować V i poleciałem za Uzi? To właśnie mi się śniło ale nie to co wam przed chwilą opowiedziałem tylko ten moment, gdy lecąc w dół z Uzi i rozmawiając z nią w końcu zapytała.
-Ty mnie ... zostawisz?-To samo powiedziała gdy zasypiała na moich ramionach, nagle sen mi się urwał i...

~~~~《coś od stwórcy opowieści》~~~~
Przepraszam za jakiekolwiek błędy w opowieści i myślę że ten rozdział jest trochę krótki ale sami oceńcie .
Jak myślicie co dalej się stanie?

Nie zostawię Cię 《Tom 1》 (N x Uzi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz