Bezmyślny potwór

227 14 16
                                    

~Serial Designation N~
(Kontynuacja poprzedniego rozdziału)

TEN ROZDZIAŁ JEST DZIWNY!

Uzi przez chwilę stała jak wryta, nie wiedziała co powiedzieć.  Była jakby zdziwiona moimi słowami, zmartwiona.

-N! To nie prawda- wykrzyczała.

-Nie jesteś potworem zmieniłeś się, nie jesteś tamtym N'em który chciał mnie zabić, jesteś teraz tym N'em którego lubię najbardziej-

-Czyli jakim?-

-O takim- ponownie mnie pocałowała, ale dalej do mnie nie dotarło.

-Jakoś dalej do mnie nie dotarło-

-N, jesteś teraz takim N'em jakim byłeś, w ogóle się nie zmieniłeś jesteś takim samym chłopakiem jakiego spotkałam na początku... nie zmieniłeś się i nie jesteś potworem- po jej słowach po prostu zamarłem.

-Naprawdę?- prawie łzy poleciały mi z oczu.

-Tak! Ty poprostu masz swoją naturę, rozumiem to- Uzi to jest jedyna osoba która rozumie że jestem inny niż wszyscy. Po jej słowach szybko ją przytuliłem a ona odwzajemniła ucisk. Nagle usłyszałem strzał, i opadłem na ziemię tak samo Uzi. Jedyne co czułem to jakby poparzoną łydkę w jednym miejscu, poza tym nie mogłem nic zrobić oprócz oddychania i mrugania. Nawet nie mogłem poruszyć głową aby zobaczyć co się dzieje z Uzi. Po naszym upadku do mnie podszedł, ten... jeden z tych nieznajomych.

-Trzeba było nie uciekać- i dostałem drugą kulkę w ramię, a potem nic oprócz ciemności. Jakim cudem nas znaleźli? Co oni zrobią Uzi?

~~~

Znowu w tym samym pomieszczeniu... chwila, jednak w innym ale nie przy V i reszcie tylko w tym samym budynku nieznajomych. Nie byłem jeszcze na tyle rozbudzony aby rozejrzeć się po pokoju, wszystko było rozmazane. Jedyne co mogłem to usłyszeć jakieś niezrozumiałe  rozmowy osób. Byłem przykuty kajdanami do ściany, w pozycji siedzącej ale w każdej chwili mogłem się podnieść. Nagle usłyszałem skrzypienie otwierających się drzwi, z zamiarem dowiedzenia się kto to jest podniosłem głowę do góry. Nadal do końca nic nie widziałem jedyne co to rozmazaną stojącą postać.

-I co, trzeba było nie uciekać. A teraz przez ciebie twoja koleżanka też jest narażona- najprawdopodobniej powiedział ich przywódca, rozpoznałem po głosie. Nic nie mówiłem bo po prostu nie miałem już siły na nic.

-Nic nie powiesz? Jedyne co możesz to za niedługo krzyczeć z bólu- zamknąłem oczy I opuściłem głowę. Następnie postać wyszła z pokoju zostawiając mnie z ciszą panującą w pokoju. Jedyne co miałem na myśli to wydostać się z pokoju I jak najprędzej odszukać Uzi. Ale cisza panującą w pokoju nie trwała długo gdyż do pomieszczenia weszła Fifi z kubkiem oleju, nic nie mówiąc podeszła do mnie a ja się tylko na nią patrzyłem pustym wzrokiem. Kucnęła przedemną i zaczęła mówić:

-Już się nie boję, ale widać że ty tak- wpatrywała się we mnie jej granatowymi oczami. Tylko kiwnąłem głową na jej wypowiedź, bo nie miałem siły nawet na wypowiedzenie się. Postawiła kubek na taką odległość abym mógł po niego dosięgnąć, ale nie zrobiłem tego. Następnie Fifi wstała i wyszła z pokoju a ja nawet nie miałem zamiaru pić tego oleju, jakoś wydawał mi się dziwny ten olej. Z braku sił na cokolwiek po prostu zasnąłem w ciszy, zimnie I braku osoby którą kocham najbardziej na całym świecie. Jeżeli Uzi spadnie chodź by włos z głowy to pozabijam skurwysy***.

~~~

Znów w innym pokoju, ale już przy Uzi.
-Uzi!- chciałem wstać i do niej podejść ale kajdany blokowały możliwość odejścia nie więcej niż 2 kroki. Uzi była nie przytomna a tylko ona była ze mną w pokoju, postanowiłem usiąść i się chwiliowo uspokoić. Do pomieszczenia nagle weszła Fifi i szybko ale bez żadnego dźwięku zamknęła drzwi, kazała mi być cicho z jakiegoś nieznanego mi względu. Podeszła do mnie i rozkuła kajdany następnie powtórzyła to samo u Uzi.

Nie zostawię Cię 《Tom 1》 (N x Uzi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz