◇true diplomacy◇

118 6 44
                                    

Dom tonął w ciemności i nic nie wskazywało na to, by ktoś w nim mieszkał, poza śladami stóp i psich łap na ganku, które już zasypywała świeża warstwa śniegu.

A jednak Dziewiątka był pewien, że trafił gdzie trzeba. I tylko on wiedział ile czasu i wysiłku kosztowało go złapanie tropu.

Wziął głęboki oddech, po czym walnął pięścią w drzwi. Raz, drugi, a wreszcie trzeci. Mocno. Nie miał zamiaru odchodzić bez rozmowy i chciał, żeby jego intencje były jasne.

Nie usłyszał ani szmeru z wnętrza, poczekał więc jeszcze kilkanaście sekund i powtórzył pukanie, a gdy i to nie zadziałało, załomotał w drewno po raz trzeci.

-Wiem, że tam jesteś! - warknął, ale to również nie zrobiło wrażenia.

Zacisnął zęby i zrobił dwa kroki w tył i obrócił się lekko, by wyliczyć w które miejsce najlepiej będzie uderzyć barkiem.

Nie zdążył, bo uderzył ktoś inny, nogą.

Zamek odskoczył, wejście stanęło przed nim otworem, a Dziewięć dalej patrzył w klamkę, tylko że nie w taką od drzwi.

Nie docenił poprzednika, bo ten nie dość, że poruszał się zupełnie bezdźwięcznie, to jeszcze bardzo inteligentnie poczekał, aż jego nieznany przeciwnik odrobinę zwiększy dystans. Było to rozsądne posunięcie, bo teraz celował mu w twarz z pistoletu, pewnie stojąc na nogach, z zaciętym wyrazem twarzy.

Twarzy, która była przerażająco identyczna.

-Czego chcesz? - zapytał beznamiętnie.

Jego głos również brzmiał niemal tak samo, był jednak cichszy i lekko zachrypnięty, jakby zmęczony.

-Porozmawiać. - 900 uniósł powoli dłonie - Spokojnie. Nie zrobię ci krzywdy.

-Oczywiście, że nie zrobisz. To ja trzymam broń. - nie drgnął ani na milimetr - Mów.

Poczuł się zbity z tropu.

Wiedział, że chce znaleźć RK800 od momentu, w którym dowiedział się o jego istnieniu. Szukał go nieustannie po całym mieście, śledził, pytał, obserwował i słuchał. Wiedział jak do niego dotrzeć, wiedział jak dostać się do wnętrza jego mieszkania, gdyby okazało się to konieczne, wiedział jak go pokonać i zmusić do pomocy, ale w tym momencie uświadomił sobie, że właściwie nie wie najważniejszego.

Czego od niego dokładnie chce.

-No mów. - chłopak w drzwiach go pogonił, marszcząc lekko brwi - Na co czekasz?

Dziewiątka odwrócił wzrok i przełknął nerwowo ślinę.

-Liczyłem na to, że to ty powiesz coś mnie. - przyznał w końcu cicho.

-Co takiego? - lepiej panował nad sobą, to z całą pewnością, bo jego spojrzenie i głos były zupełnie stalowe.

-Cokolwiek. - spojrzał mu w oczy - Dosłownie cokolwiek.

Przez chwilę trwała między nimi cisza, a następnie 800 opuścił nieco pistolet.

-Jak się nazywasz?

Wzruszył ramionami w odpowiedzi. Nie umiał odpowiedzieć. W miejscu, w którym po raz pierwszy otworzył oczy wszyscy nazywali go wyłącznie numerem i nikt nie zadał sobie trudu by wymyślić coś innego.

-Jak długo jesteś defektem?

-Nie jestem w żaden sposób uszkodzony, jeśli o to pytasz.

30th Biggest Constelation || DBH FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz