♧fourth estate♧

157 8 55
                                    

Od kłótni z Nikitinem Connor bezustannie czuł jasne spojrzenie Richarda na swoich plecach.

Nie komentował tego. Wiedział, że brat się trochę martwi, ale to nie był dobry moment na rozmowę, rzucił się więc w wir pracy, gotowy ruszyć świeżo zdobytym tropem tak szybko, jak to tylko możliwe, najpierw musiał jednak zaufać Sook.

Nie żeby to było niewykonalne, bo budziła w nim wyjątkowo ciepłe uczucia jak na podejrzaną, ale zadanie jakie miała do wykonania było trudne. Wymagało subtelności, nie wspominając już o tym, że dziewczyna mogła je bardzo skutecznie zasabotować i co gorsza, miała ku temu powody.

Wystarczyło na nią spojrzeć by nabrać pewności, że bardzo nie chce robić tego, czego od niej wymagali. Wątpliwości dosłownie przelewały się w jej oczach, a jemu zrobiło się jej odrobinę szkoda, nie był jednak osobą, która kieruje się w życiu skrupułami. Kierował się zasadami, a to była zasadnicza różnica.

Rzucił spojrzenie na Elijaha Kamskiego, który operował nowoczesną, minimalistyczną konsolą, jak wirtuoz klawiaturą fortepianu.

Wynalazca nie spieszył się do nich z powrotem i teraz również nie wydawał się przejęty czasem, bo pracował swobodnie, popijając kawę i spokojnie śledząc to, co wyświetlał mu transparentny, duży ekran.

-Czy to długo jeszcze potrwa? - zapytał Richard, odrobinę zaskakując Connora.

Spodziewał się tego pytania, owszem, ale raczej z ust Analissy, która nie wydawała się jednak skłonna do powiedzenia czegokolwiek.

Milczała od momentu, w którym weszła do pomieszczenia, zaciskając zęby tak mocno, że był w stanie dostrzec napięcie w mięśniach jej żuchwy. Splotła ramiona na klatce piersiowej, oparła się o ścianę, po czym wbiła wzrok w ziemię i nie podniosła go od tamtej chwili ani na sekundę.

Przełknęła ślinę, słysząc głos RK900.

-Nie wiem. Ile to dla ciebie długo? - spytał obojętnie Kamski, nie odrywając się od tego co robił.

Richard zmieszał się i nie odpowiedział.

-To nie było trudne pytanie, 900. - tym razem Elijah zaszczycił chłopaka spojrzeniem znad cienkich oprawek okularów - Masz usterkę?

-Nie mam usterki. - mruknął Richard, zirytowany - A w naszym przypadku nawet minuta to długo.

-W takim razie jeszcze mniej więcej podwójnie długo. Może potrójnie, jeśli dalej będziesz zabawiał mnie podobnie uroczymi konwersacjami.

Connor ponownie spodziewał się, że agent Vaugner coś powie, a to ponownie nie nastąpiło.

-Co jej jest? - zapytał brata, nie otwierając ust.

-Nie ważne - odpowiedział, a to była wyraźna sugestia, że cokolwiek się stało, było bardzo ważne. Po prostu 900 nie chciał o tym w danej chwili rozmawiać.

Bywały takie rzeczy, których nie ruszali w obecności innych, nawet jeśli ci nie mogli ich usłyszeć. Były też rzeczy, których nie omawiali dzwoniąc do siebie. Były takie rzeczy, które musiały zaczekać do jednego z tych rzadkich momentów, kiedy zostawali we dwóch. Do momentu, kiedy kanapa z salonu przesunięta była do sypialni i leżeli w ciemnościach, rozmawiając do rana, po tygodniach rozłąki.

Był też jeden temat, którego nie poruszali nigdy i był to oczywiście temat Hanka Andersona, ale Connor uważał, że patrząc na to jak fantastycznie dogadują się Richard z Analissą, dziewczyna ma szansę dołączyć do porucznika w tej kwestii.

-Wszystko gotowe - oznajmił Kamski, wyrywając Connor z zamyślenia. - Sook, jeśli pozwolisz...

Podszedł do niej i musnął delikatnie jej szyję, odsłaniając ukrytą pod skórą płytkę, po czym wpiął kabel.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 05 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

30th Biggest Constelation || DBH FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz