XV

298 8 0
                                    

Gdy się obudziłam, wyskoczyłam z łóżka i zeszłam na dół, aby zadzwonić do rodziców.

-Hej mamo! I jak w Marsylii?

-Cześć córeczko! Już myślałam, że nigdy nie zadzwonisz! A bardzo dobrze. Co prawda tata ma dużo pracy ale będzie tylko lepiej. Wrócimy jutro o 15. Opowiadaj co u ciebie!

-Kylian przyjechał do mnie na ten cały tydzień. Bez niego bym się chyba zanudziła...

Gadałam z mamą tak jeszcze przez 20 minut i się pożegnałyśmy. Po mojej rozmowie z mamą przyszedł do mnie Kylian.

-Hej Kyky. Jak się spało?- zapytałam, po czym przytuliłam go i pocałowałam.

-Bardzo dobrze skarbie. Czuję się o wiele lepiej. Należy ci się nagroda. Zabieram cię dzisiaj na kolację. Odmowy nie przyjmuję.

-Nawet nie rozważam czegoś takiego jak odmowa mojemu mężczyźnie.

Zjedliśmy śniadanie i stwierdziliśmy, że pojedziemy na zakupy. Potrzebowaliśmy jakiegoś pieczywa i owoców, które już się skończyły.

                               ***

Po około godzinie wróciliśmy ze sklepu. Kupiliśmy potrzebne rzeczy, a po rozpakowaniu ich poszliśmy obejrzeć coś na telewizorze.

                               ***

Gdy oglądanie już nam się znudziło postanowiłam, że zacznę się szykować. Co prawda była 16 ale ja wolę szykować się z wyprzedzeniem czasowym. Razem z Kylianem poszliśmy na górę, a ja zaczęłam się malować. Postawiłam dzisiaj na tusz do rzęs, błyszczyk, subtelne kreski i trochę korektora. Gdy zaczęłam się malować Kylian zaczął pytać mnie o moje czasy szkolne.

-Nie byłam w szkole jakoś popularna. Miałam małe grono znajomych i tak było mi dobrze. Były osoby, które mi dogryzały ale ja się tym zbytnio nie przejmowałam. Ale ludzie ze szkoły są ludźmi ze szkoły. Raczej nie wiąże się z nimi przyszłości. Dlatego ja nigdy się do nich głębiej nie przywiązywałam. Uczyłam się dobrze. Nauka nie była dla mnie męczarnią. Byłam systematyczna i oczytana. Nienawidzę niezdecydowanych ludzi. A oni tacy byli. "Idziemy gdzieś w sobotę", "Nie wiem". To było wkurwiające. Albo się czegoś chcę albo nie. W szkole też nie miałam chłopaka. Wszyscy byli tam jacyś nachalni. Gdy dawałam któremuś kosza odrazu mnie wyzywał. Nie mam pojęcia co z tymi ludźmi było nie tak. Ja po prostu skupiałam się na szkole. Nie na związkach. Ja wolałam poczekać aż będę gotowa na miłość. Wtedy miłością otaczali mnie rodzice. Oczywiście teraz też mnie nią otaczają. Ale gdy świat staję się dla nas zrozumiały, a my zaczynamy wiedzieć czego chcemy i czego potrzebujemy, miłość rodziców nie wystarcza. I to jest jak najbardziej okej. Ja zaczęłam czuć to w wieku 17 lat. Wtedy miałam też zaburzony obraz siebie. Kanony piękna są chore. Żeby mieć idealną wagę, musiałabym ważyć okrągłe 0. To jest kurwa pojebane. Na szczęście z tego wyszłam. Dałam radę. W szkole też nie miałam złej reputacji. Byłam grzeczna, nie sprawiałam kłopotów, a dopóki dobrze się uczyłam nauczyciele nie mieli do czego się przyczepić.

-Moja malutka księżniczka. To co ludzie robią innym ludzią jest okropne. Jesteś bardzo mądra. Wiesz o tym?

-Dziękuję. Czekanie na prawdziwą miłość się opłacało, bo moja właśnie siedzi obok mnie i patrzy jak maluję się na naszą wspólną kolację.- powiedziałam, po czym przyciągnęliśmy swoje usta do pocałunku.

Po jakimś czasie wróciłam do malowania się, a Kylian opowiadał mi o swoich czasach szkolnych. Był z niego niezły łobuz.

Nie ubraliśmy się jakoś wybitnie. Ja ubrałam prostą, elegancką, czarną spódniczkę i czarną koszulę, a Kylian ubrał czarne spodnie i czarną koszulę na długi rękaw. Gdy byliśmy już obydwoje gotowi skierowaliśmy się w stronę wyjścia z domu, a gdy zamknęliśmy dom i wsiedliśmy do auta pojechaliśmy w miejscie, które wybrał Kylian.

Po kilku minutach byliśmy pod śliczną restauracją. Muszę przyznać, że Kylian dobrze trafił z wystrojem restauracji. Było tu naprawdę przytulnie. Kiedyś wspominałam mu, że lubię przebywać w miejscach, które wyglądają przytulnie. Nie spodziewałam się, że zapamięta.

                                ***

Kolacja była naprawdę cudowna i zjawiskowa. Bardzo się cieszę, że Kylian mnie na nią zabrał. Jest taki kochany... Po kolacji pojechaliśmy do domu. Przebraliśmy się w wygodne ciuchy i rozłożyliśmy się na kanapie.

-Dziękuję za dzisiaj. Było cudownie. Kocham cię Kyky.- powiedziałam, po czym pocałowałam go czule w usta.

-Nie masz za co dziękować kochanie. Ja też ciebie bardzo ale to bardzo kocham. O której jutro wracają twoi rodzice?

-O 15. A co? Już masz mnie dosyć?

-Wręcz przeciwnie. Informuję cię odrazu, że będę się pojawiał u ciebie regularnie, a nawet będę porywał cię do mojego domu.

-Taki mężczyzna jak ty może porywać mnie codziennie.

Po jakimś czasie poszliśmy się wykąpać. Wzięliśmy wspólny prysznic i chyba każdy domyśli się co tam robiliśmy. Po prysznicu ubraliśmy się w piżamy. Ja w satynową, różową koszulę, a Kylian oczywiście był w samych bokserkach. Gdy Kyky się położył ja otworzyłam okno, zasunęłam rolety i odpaliłam telewizor. Po chwili leżałam już obok Kyliana, oglądając jakiś film, który leciał teraz w telewizji. Byłam dzisiaj strasznie zmęczona i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Gdy spałam już jednym okiem poczułam, że Kylian przytula mnie do siebie i okrywa szczelniej kołdrą, szepcząc ciche "Dobranoc aniołku".

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
798 słów!

Rozdziały są krótsze, a to wynika niestety z powodu, jakim jest chodzenie do szkoły.

Dzisiaj nie byłam w szkole więc postanowiłam napisać ten rozdział. Jutro też nie idę więc postaram się, aby jakiś rozdział wleciał❤️

Uwierzcie, mam dużo pomysłów.

Do zobaczenia w kolejnych!

tt: richarlisonka

Kto chce niech wpada!

Paris Love~Kylian Mbappe~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz