~ Neymar x Mbappe ~

404 13 12
                                    

Pov: Kylian

Wstałem rano i okazało się, że byłem w pokoju Neymar'a. Początkowo zastanawiałem się, co ja w ogóle tutaj robię. No, nie trwało to zbyt długo...

Hah... Ta jedna burza i ten jeden piorun... Meh no co ja poradzę, że boje się burzy? Ney wszedł do pokoju. Ja leżąc pod jego, kołdrą, na jego łóżku, uśmiechnęłem się tylko...

Pov: Ney

Jak Mbappe spał, poszedłem po śniadanie, dla nas. Jak wróciłem z pod kołdry wystawały tylko jego słodkie oczka. 

- Hej.

- A no cześć

- Mam dla nas śniadanko

- O Widzę, to super.

Odkryłem go, a on natychmiastowo usiadł. Ja też usiadłem, lecz z brzegu łóżka. 

- Za 45 minut kochany mamy trening. 

- Okejjj, a co masz fajnego do jedzenia?

- A no takie fajne kanapeczki.

-Wyglądają smakowicie. to ja borę tą z brzegu.  

- O nieee! Jest moja!

- Neyyy!

- Nie.

Odstawiłem talerz na komodę. 

*Podczas pisania tego, co zaraz przeczytacie, dusiłam się... A gdybym to czytała... to bym chyba, tego psychicznie nie wytrzymała. Nie odpowiadam za zdrowie psychiczne*

Pov: Kylian

Po tym jak odstawił ten talerz, rzuciłem się na niego. Leżałem, na nim tak z minutę. Oczywiście zrzucił mnie z siebie, a ja... Po prostu się śmiałem. No jak tu go nie kochać... O kur... Bo mi... Em... Stanął...

- Uuu widzę, że ci... Hm...

Ja pier... Jaki wstyd... Tak myślałem do momentu, kiedy nie spojrzałem się, na jego krocze...

- Eh... Tobie też..

W tym momencie, złapał mnie za szyję. No i zaczął namiętnie całować, zostawiając malinki... Ale ten jego dotyk, gładkie usta... Agh... Oplotłem ręce na jego karku...

- Czy my...?

- Zabawimy się. Zabawimy Kylian... O ile chcesz...

Jeszcze szeptał, to... Tak uwodzicielsko...

- Chce, ale nie wiem, czy... Czy my powinniśmy... Jesteśmy w jednym k...

- Oh, nikt się o tym nie dowie. Mbappe, to jest nasza słodka tajemnica.

- Haha, słodka?

- Jak chcesz, to może taka być...

Wróciliśmy do tej... czynności. Leżałem na łóżku, a po chwili nie miałem swojej koszulki, Ney rzucił ją na podłogę, podobnie, jak swoją. usiadł, na mych udach, po czym zajął się zdejmowaniem moich spodni, i bielizny... No i leżałem bez, a on masował mi... kutasa. Zacząłem wydawać z siebie głośniejsze i cichsze jęki. Nigdy chyba, nie było mi aż tak dobrze. A on uśmiechnął się demonicznie. Przyśpieszał swój masaż. Wydawałem z siebie coraz głośniejsze jęki. Ohhhh... No i w tym momencie doszedłem na... Jego rękę. 

- Grzeczny chłopiec

Z szafki sięgnął papier toaletowy i wytarł sobie rękę. Usiadł obok mnie. 

- Powtórzymy to?

- No oczywiście.

- Dzisiaj? Jutro? Kiedy?

Popchnąłem go, a on zjebał się z łóżka. Zachaczył nogą o nasze kanapki, które stały na komodzie. Nasze śniadanie wylądowało zatem, na podłodze. 

Ney, po tym jak się podniósł, usiadł podpierając się z tyłu rękami. Spojrzałem na niego, a on na mnie. Śmiechów nie było końca... Wstał, po czym pokazał, ręką bym wstał z poduszki. Spod niej wyciągnął croissant'a. Otworzył go z opakowania, zjadł połowę, po czym dał mi resztę. 

- Za chwilę musimy, być na treningu. 

Poszedł do łazienki. Jak wrócił, byłem już ubrany. Wyszeptałem mu do ucha:

- Kocham cię. 
________________
Przepraszam, za treść i czas wstawienia... No i błędy, bo autokorekta, mi nie chciała działać...

Nie wiem, czy ja mogę w jakiś sposób skomentować co się tu zjebało... 












One shoty ~ Piłkarze by _Histori_ove_Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz