Narracja 3.os

311 20 8
                                    

(Dawno nie było rozdziału, więc szybko skrócę co się dzieje. Evan, Barty i James połączyli siły i ratują Regulus'a. James spotkał Charles'a, który mówi o tym, że podłożył bombę. Wciska detonator i na tym się kończy.)

Narracja trzecia osobowa.

*Kilka minut temu*

Barty oraz Evan biegli przed siebie, tam gdzie nie więcej miał być Regulus. Rosier w ręku miał pistolet, tak samo jak Crouch.

Byli już blisko sali i tak jak przypuszczał James, znajdowało się tam kilku ochroniarzy. Byli zdezorientowani przez brak światła. Dwójka chłopaków to wykorzystała i od razu strzeliła. Reakcja pozostałych była natychmiastowa i zaczęli strzelać na oślep, ale ani razu nie trafili. Jedynie byli blisko.

Cała szóstka leżała już martwa, a drzwi do sali zostały otworzone przed Barty'ego. Evan szybko wyjął telefon i zapalił latarkę, oświecając pomieszczenie. Od razu podbiegł do nieprzytomnego chłopaka.

— Pilnuj wejścia — rzucił do Barty'ego, a z kieszeni wyjął klucze do kajdanek. Zaczął je rozkuwać, tak, żeby nie zrobić nic Regulus'owi.

Barty za to w ręku miał swój telefon i wyglądał przez drzwi. Spojrzał jeszcze raz przelotnie na Evana, ale wtedy to dostrzegł. Leżało to przy szafce, koło łóżka szpitalnego.

— Bomba — wyszeptał, co odwróciło Rosier'a.

— Co?

— To bomba — wskazał na przedmiot, który był niebiezpieczne blisko Evana.— Aktywna.

— Cholera — wycedził chłopak i zbliżył się do niej.— Nie mogę jej ruszyć, bo inaczej wybuchnie. Trzeba się spieszyć. Kto ma detonator.

— Skąd mam wiedzieć? — wywrócił oczami. Jak na osoby, które w każdej chwili mogą wybuchnąć, ta dwójka zachowuje się bardzo spokojnie. No cóż, to mają już w naturze. Oprócz imprez, oczywiście.

Evan wrócił do swojej czynności, a już za chwile ogłosił, że skończył. Barty od razu zareagował i wziął Regulus'a na ręce. Rosier trzymał pistolet.

— Oho, kolejni ochroniarze — wypowiedział z cieniem rozbawienia. Wychylił się lekko przez drzwi i wymierzył. Można było słyszeć dwa strzały, które prawdopodobnie powaliły tamtych mężczyzn.— Możemy iść.

Zanim jednak zdążyliby wyjść, usłyszeli jakieś pikanie. Gwałtownie się odwrócili, ale przecież już wiedzieli, co to.

Bomba została uaktywniona. Zaraz wybuchnie, zabijając wszystkich. Pacjentów, lekarzy, wszystkich innych ochroniarzy, Regulus, Barty'ego, Evana i James'a.

___

Jutro kolejny rozdział! (Epilog)

Tak, nie przesłyszeliście się. Będzie to koniec tej opowieści (nareszcie xD). Jest to totalnie nieudana praca i nie jestem i nie będę z tego dumna. Ten rozdział jest tak po prostu o niczym. W epilogu będzie wyjaśnione wszystko.

Przepraszam również, że to było takie krótkie, ale totalnie nie mam weny.

I możecie się zastanawiać, kiedy Charles podłożył bombę. (Raczej tego nie robicie, ale trudno).

Wtedy, gdy powiadomił Syriusza o ukradzionych kluczykach. Już wtedy doskonale wiedział, kto stoi za kradzieżą. Piszę to tutaj, bo nie będę miała gdzie indziej. Mogłabym również napisać na końcu książki, ale nie pamiętałabym.

Do jutra <3

Kiss or Kill (Jegulus)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz