Regulus

1.2K 57 78
                                    

Siedziałem w barze, gdzie znajdowała się moja przyszła ofiara. Zamówiłem drinka i od razu wziąłem łyka. Cudowny smak rozlał się w mojej buzi, przez co na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Odwróciłem się i zobaczyłem ogromnego mężczyznę, który właśnie zarywał do jakiejś laski. Ta nie była zainteresowana, więc odeszła ze skwaszoną miną.

Liam Jones już za niedługo będzie martwy. Jest on typowym zboczeńcem, który zarywa do tylko „pięknych" osób. Nawet do młodszych od siebie. Już od początku imprezy, staram się zwrócić na siebie jego uwagę. Chyba mi się udaje, bo czuje jakąś pare oczu, gapiących się na mnie.

Pewnie przyciągam wzrok wielu osób przez mój strój. Włosy miałem roztrzepane, jednak pasowały idealnie do stroju. Czarny top, sięgający do piersi. Również czarne szelki, które owijały mój zgrabny brzuch. Kilka srebrnych łańcuchów, które pięknie wyglądały na tle topu. Ciasno zawinięty czarny pasek. Czarne dżinsy z kilkoma dużymi dziurami i przyczepiony do nich łańcuch.

Cały strój prezentował się bosko i strasznie przyciągał wzrok. Pomimo, że jako najemnik nie chce zwracać uwagi, czasami musiałem by ułatwić sobie misje.

Kiedy złapałem kontakt z Liam'em, on uśmiechnął się chytrze. Zachęcił mnie wzrokiem, bym do niego podszedł. Strasznie chciałem wywrócić oczami, ale wtedy by zauważył. Śmiałym krokiem skierowałem się w jego stronę. W ręku miałem swojego niedopitego drinka. Wziąłem go tylko z jednego powodu.

Kiedy byłem już blisko mężczyzny, tak „przypadkiem" upuściłem kieliszek. Kiedy spotkał się z ziemią, rozbrzmiał dźwięk pękającego szkła. Mało kto zwrócił na to uwagę, jednak kiedy spojrzałem na Liam'a, ten uśmiechał się. Zacząłem się schylać po rozbite szkło w bardzo „seksowny" sposób. Kładłem sobie kawałki szkła na ręku, co miało wyglądać niewinnie i chyba mi się udało, bo mężczyzna podszedł do mnie z uśmiechem pedofila.

-laleczko nie musisz tego sprzątać.-wyjaśnił, a ja na to przezwisko wywróciłem oczami, choć tego nie widział.-możemy to zostawić i pójść w jakąś uliczkę, chcesz?

Nie, ale muszę.

-chcesz mnie porwać i zgwałcić?-spytałem sarkastycznie, a na mój głos, mężczyzna uśmiechnął się bardziej.

Mój głos go podniecał.-pomyślałem, co mnie również trochę obrzydziło.

-porwać raczej nie, ale nad gwałtem się zastanawiam.-odpowiedział, a mnie strasznie skręciło. Jak można tak mówić? To obrzydliwe i okropne.

-i tak nie mam co robić.-oznajmiłem z udawanym uśmiechem.-możemy się przejść.

Mężczyzna zaśmiał się na to co powiedziałem. On planuje coś innego niż zwykły spacerek, a ja planuje coś innego niż jakiś głupi seks.

Liam podał mi rękę, którą niechętnie przyjąłem. Pomógł mi wstać po czym skierowaliśmy się do wyjścia.

W pewnym momencie położył mi swoją obleśną dłoń na moich biodrach. Nie zwróciłem mu uwagi, ale w głowie planowałem najstraszniejsze scenariusze.

Zabije go z wielką przyjemnością, za to że dotykał tam gdzie nie mógł.

Weszliśmy w jakąś ciemno uliczkę, a on zatrzymał się. Przez jego dłoń, ja również musiałem się zatrzymać. Puścił mnie i zaczął zdejmować bluzkę.

-co ty robisz?-spytałem z lekkim strachem, jednak w mojej wyobraźni wywracałem oczami.

-naprawdę liczyłeś na zwykły spacerek?-spytał złośliwie.-niedoczekanie.-złapał mnie jedną ręką za biodro, a drugą chwycił moje ręce, bym się nie wyrwał. Przywarł mnie do ściany z wielkim uśmiechem.-czas się zabawić.

-a czy ty naprawdę liczyłeś na to, że zdołasz mnie zdominować?-spytałem oschle z lekkim uśmiechem.-niedoczekanie.-walnąłem go nogą  w krocze, przez co upadł na kolana. Puścił moje ręce, a ja sięgnąłem po nóż, który miałem przymocowany koło kostki. Chwile przyglądałem się mojemu odbiciu w nim, ale kątem oka zauważyłem, że Liam zaczyna wstawać.-czas się zabawić.-powtórzyłem jego słowa. Mężczyzna chciał mnie uderzyć, ale z łatwością uniknąłem ataku. Wbiłem mu nóż w ramie i wyjąłem od razu. Ten krzyknął z bólu, ale ja tylko prychnąłem.-wyglądasz żałośnie.-ciągle próbował mnie uderzyć, ale ja cały czas unikałem. Zadawałem mu cięte rany po całym ciele. Mężczyzna zwijał się z bólu, krzyczał i płakał przy okazji. Cała jego postawa wyglądała żałośnie, choć dopiero był strasznie pewny siebie, przygwożdżając mnie do ściany. Ten spojrzał na mnie ostatni raz. W oczach kryło się przerażenie i błaganie. Może było by mi go żal, gdybym nie był głupim potworem bez uczuć. No cóż, taki się po prostu urodziłem. Czułem satysfakcję z cierpienia innych. I tego fizycznego, jak i psychicznego.

-kim ty do cholery jesteś?-spytał zapłakanym głosem. Spojrzałem na niego z poirytowaniem.

-Kyle się kłania.-rzekłem z uśmiechem satysfakcji. By nadać sensu słowom, ukłoniłam się dla żartów przed nim. Ten patrzył na mnie przerażony jeszcze bardziej. Już wiedział, że to koniec jego życia. Wiedział z kim zadarł. Przybliżyłem się do niego i jednym sprawnym ruchem, wbiłem nóż w sam środek głowy. Patrzyłem na swoją nową ofiarę z lekko podniesionymi brwiami.-żałosne.

Zostawiłem jeszcze swój znak i słysząc syreny radiowozów, uciekłem z miejsca zdarzenia.

Kiss or Kill (Jegulus)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz