Four

140 4 3
                                    

*Pov Sandy*
-Ja tez cie kocham - rzekłem i szybko zasnąłem a chłopak nie wiedział co sie stało. Po paru minutach Leon tez zasnął. Spaliśmy przytuleni. Tak około 3 w nocy wybudziłem sie bo coś na mnie skoczyło i okazał sie to mój kot Norris.
Zwierze położyło sie pomiędzy nami i zasnęło.
- Pff zazdrosny kocur - powiedziałem i zasnąłem.

*pare godzin później około 7*

- Sandy jedziemy do pracy!! paa - krzyknęła moja mama by mnie poinformować. Odpowiedziałem jej na to zwykłe „dobrze papa". Po moich słowach wybudził się Leon miejący kota na nogach..?
- Co tu robi kot..?- spytał zdziwiony.
-A sorka zapomniałem ci powiedzieć ze mam kota , mam nadzieje ze nie masz alergii..?
- Nie ,nie mam, jak sie wabi ten slodziak..?- powiedział i pogłaskał kota który sie położył na plecach by posmyrał go po brzuchu.
-Norris- odpowiedziałem i spojrzałem sie na kota głaszcząc go po głowie- Ale mojej kici dobrze, racja..? Kot tylko mi odpowiedział na to jakieś miałknięcie a ja z leonem sie zaśmialiśmy.
Po paru godzinach rozmowy z chłopakiem nagle zadzwonił mi telefon , podniosłem go z szafki nocnej i powiedziałem że to do mnie.
- Jakiś nieznajomy numer lol - powiedziałem i wyszedłem z pokoju odbierając telefon.
- Halo..?- powiedziałem do telefonu
- Dziendobry z tej strony Szpital w Brawl City , mamy dla pana smutna wiadomość, twoji rodzice mieli wypadek samochodowy i leżą w szpitalu w śpiączce.. przepraszamy..najbliższy czas wybudzenia sie to około 5 miesięcy , czas może sie wydłużyć - byłem zszokowany..
- Co..? Ale jak to..!- krzyknąłem strasznie łamiącym się głosem.
- Przepraszamy, dowidzienia miłego dnia.. - Nie miałem siły juz odpowiadać i sie rozłączylem. Zsunalem sie po ścianie płacząc..

*Pov Leon*

Podsłuchiwałem cała rozmowę. Nagle Sandy krzyknął strasznie łamiącym sie głosem.Wiedzialem ze cos jest nie tak . Słyszałem jedynie dźwięk rozłączenia sie i mocnego płaczu.
- Sandy..? - poszedłem w strone płaczu i zobaczyłem zapłakanego Sandy'ego.
- Co sie stało..? - spytałem sie troszczący głosem a chłopak wstał i mnie mocno przytulił ..
-Złap sie mnie nogami w pasie- powiedziałem a Sandy wykonał polecenie i zaniosłem go do pokoju. Usiadłem na łóżku i usadziłem go na moich kolanach a chłopak szybko mnie przytulił i znów zaczął płakać. Chłopak próbował cos mi powiedzieć lecz było mu ciężko.
- Cichutkoo juz nie płaczemy .. - głaskałem go po plecach i włoskach. Ale puszyste. Jak juz sie Sandy uspokoił wziął głęboki wdech i powiedział.
- M-moi rodz-zice są w śpi-i-iączce..- powiedział lekko łamiącym sie głosem.
- Mógłbyś mi powiedzieć jak go sie stało..?- Chlopk zaczął znów płakać. Przykro mi z tego powodu ze musi to przezywać . Żal mi go było.
- Ciii spokojnie , spróbój się uspokoić i wtedy powiesz , dobrze Skarbie..?- Chłopak na to kiwnął mi głowa na tak. Glaskalem go i mówiłem mu miłe słówka żeby nie płakał. Raz poczułem ze sie uśmiechał i cicho sie zaśmiał.. Ahh slodki ma głos i śmiech.. W ogóle jest slodki..
- Moi rodzice mieli wypadek S-samochodowy..- powiedział i wbił mi paznokcie w plecy. Nie byłem na niego zły. Wiem ze bardzo przeżywa i kocha swoich rodziców.. Ja niestety mam tylko tate. Mama mi zmarła gdy byłem w młodym wieku.
- Słońce jeśli chcesz będę mógł u ciebie zamieszkać na pare dni i ci pomagać i wspierać.
-Było by bardzo miło gdybys mógł.- powiedział i spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczkami.
- Raczej tak , mój tata i tak ma mnie w dupie, jedyna osoba która sie o mnie martwi to Nita
- Ja tez sie martwię- przytulił mnie mocno.
- Ja tez o ciebie Kochanie. - powiedziałem.
- Kochanie..?

Nigdy cie nie zostawię ❤️ ~ LeondyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz