VI

120 6 8
                                    

TONY

Co takiego kurwa było w tych pudłach, że... młody nie, stary też nie jest. Jak ja mam go teraz nazywać. Spidey, Pete... tak jest najlepiej. Dobra to co jest w tych pudłach. Skoro nim tak tym wstrząsnęło, to co tam jest. Nie bał się gdy budynek się na niego zawalać, nie płakał nigdy gdy była rocznica śmierci jak jej tam było Gwen, chyba tak miała na imię. Przynajmniej przy innych... Możliwe że się potem załamywał po kontach. Prawdopodobieństwo tego jest bardzo duże. Sam nie lubię gdy inni widzą moje słabości. Chociaż, przed nim się chyba otwarłem, on też. Po rocznicy śmierci przyszedł do mnie, po ataku paniki do mnie przyszedł. Więc obydwoje się otwarlismy na siebie, ale ja nie miałem żadnych tajemnic przed nim. Przed Pepper oczywiście miałem i to dużo ale przed nim? Nie miałem. A on miał. Czy ja mu się dziwię? Też bym pewnie taką taj mnie chował, gdyby pirat się dowiedział że mam dwie specjalności to był by w raju. Życia bym nie miał. Dobra to go usprawiedliwia dlaczego nie powiedział wszystkim tego. Dlaczego ja go w ogóle usprawiedliwiam zawinił to musi Poniec konsekwencje.

- Nie- mój głos rozbrzmiał w pokoju- ja się przed tobą otwarłem Pete, nie miałem żadnych głupich tajemnic, a ty- głos zaczął mi się łamać - całe twoje kurwa życie było tajemnicą. Nagle się okazuje że nic o tobie nie wiem- łzy zaczęły ściekać mi po policzkach. Od kiedy ja się rozklejam przy innych, co oni se pomyślą. Wielki Tony Stark beksą. Starałem się powstrzymać płacz, by się nie rozkleić przed nimi ale nie dałem rady. Łzy zaczęły spływać jedna po drugiej. Poczułem dotyk, ciepły i opiekuńczy, nie zwracając na nic uwagi wtulilem się. Podniosłem wzrok na osobę która mnie przytula. Osobą która mnie przytula był Peter. On mnie przytulał. Mimo że go obwinilem o kłamstwo, to on mnie przytulał.

- Już spokojnie nic się nie dzieje jestem tu- mówił zaczynając kołysać nami- wiem byłem idiotą i egoistą nie mówiąc niczego. To po prostu było cholernie trudne.- jego głos też zaczął się załamywać ale dalej kołysał nami i przytulał mnie- Ja po prostu się tego wstydziłem, wstydziłem się mojej przeszłości. Kłamałem, tak wiem o tym. Źle się czułem z tym. Mogłem chociaż tobie to powiedzieć- przytulił mnie jeszcze mocniej. Coś mokrego mi skaplo na głowę. Czy on płakał?- Nic mnie nie usprawiedliwia. Przepraszam- ostatnie słowo jakie powiedział w tym bardzo długim monologu na którym normalnie bym zasnął, ale byłem ciekaw co on mi powie, było przepraszam. Poczułem ciężar na moim ramieniu. Ja nie mogłem uwierzyć, chłopak który był na codzień nie zamykającą się paplom, który idealnie udawał swoje życie, przeprosił mnie! Haha, musi być mu strasznie głupio z tym że mnie okłamywał. On ma taka delikatną szyję taką nie skazitelną. Nie skalaną  nikim, aż się chce się ją całować... stop o czym ja myślę. Nie powinnienem. Podniosłem jego głowę by spojrzał mi w oczy. Dzieliło nas kilka centymetrów, od tych malinowych, pełnych ust. Szybki otrzaslem się z tej myśli. Dlaczego ja tak myślę?! Za dużo romantycznych filmów się na oląłdałem. Spojrzałem się mu w oczy i powiedziałem

- Nic nie zmieni przeszłości, nie znasz przyszłości, masz tylko teraźniejszość, może zrobisz coś co będziesz żałował później ale nie wiesz o tym, dlatego ci wybaczam. Tak jak mi zostało wybaczone kiedyś...- tą chwilę przerwało kaszlnięcie

- Super, pięknie ale my też tu jesteśmy i nie chce mi się okładać waszych czułości.- Stwierdziła Natasha- i nadal chcemy się dowiedzieć co jest w tych pudłach.

- Oj, daj spokój Natasha, zobacz jacy oni są słodcy. Moje shiperskie serduszko się raduje.

- Tą wiem moje też, ale chcę wiedzieć, co jest w tych pudłach więc em no.

- Oj nie- zaprotestował młody- wyrzuć te myśli z tego głupiego łba. My jesteśmy PRZYJACIÓŁMI- ostatnie słowo spowodowało jakieś ukłucie w sercu, ale on ma rację nie chcę przeżywać tego co Steve z Bucky kiedy przyłapał ich na przytulaniu. To by było piekło.

- No nie przesadzaj Peter, wiesz ile ludzi shipuje Iron Man z Spiderman. Ludzie mają bardzo dużą wyobraźnię ponieważ są nawet rysunki z tym- zaśmiała się Natasha. Spojrzałem na nią spod łba- dobra może część z nich narysowałam ja z Clint'em, ale wiecie w wieży macie nawet własną nazwę!

- Że co proszę!- krzyknełem-  Od jak dawna nas shipujecie, i jak się nazywamy- zapytałem z zażenowaniem na twarzy. Peter się na mnie spojrzał i wybuchnął niepochamowanym śmiechem. Mimowolnie usmiechnolem się lekko, co nie uszło uwadze Clinta, który musiał odrazy to skomentować.

- O, no proszę kto by się spodziewał że wielki geniusz, bilioner, playboy, filantrop Tony Stark się zakocha w młodszym od siebie chłopaku który jest geniuszem, mistrzem sztuki mistycznych, aktorym lepszym od Natashy- tu przerwał po dostał w bok od swojej przyjaciółki- Petera Parkera znany szerzej Spiderman. Ej miłość nie zna wieku. Dobra ale ja za nazwę nie odpowiadam, to Wanda

- Clint- odezwała się osoba która się przyczyniła do naszego spotkania- Wanda to twoja córka sam słyszałem jak do niej tak mówisz po za tym Wanda sama minto powiedziała. Dziękuję ci za komplementy ale muszę cię zmartwić, jestem bardziej inteligeniejszy od Tony'ego. Co do nazwy proszę mi nie mów że popierasz ta wymyśloną przez fanów.

- Petey jakto masz niby więcej IQ niż ja,i skąd wiesz że ludzie nas shipują?

- Dobre pytanie- zastanowiła się Natasha na głos.

- To że mam więcej inteligencji to możemy sprawdzić jak wrócimy testem, ale nie wiem czy będę mógł wrócić. No chyba że jako gość to może wtedy ale nie na długo- powiedział z wyczuwalnym smutkiem w głosie- poza tym ja wiem wszystko co się dzieje w wierzy, nie wiecie jak denerwujące było słuchać wywodów Steva jako że jest dziewicą a ma jakieś sto lat, a potem to on góruje nad Buck z umiejętnościami. Śmiałem się w tedy jak nie wiem z...- zamilkł. Dlaczego zamilkł czy on... nie to nie możliwe raczej by się podzielił.

PETER

Boże nie. Za dużo powiedziałem, wszyscy na mnie patrzą z zmieszaniem. Muszę to naprostować.

- Ja... trochę za dużo powiedziałem?- stwierdziłem pytając. Na Odyna co ja zrobiłem, nie mogę im przecież powiedzieć że byłem w związku z połową Avengers. To jest czyn który sam Stark nie ośmielił się zrobić, ale większość sytuacji była po pijaku. Co mi może się stać, jak im powiem. Wszystko. 

---------------
1027 słów

Obiecałem więcej Petera l, są dwa akapity. Jestem genialny xd.

Maybe Never Be Late For Love?/Starker/Dr.Strange/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz