IX

90 5 0
                                    

-Tia... Znałem. Normana oficjalnie "zabiłem". Tak naprawdę to chyba popełnił samobójstwo bo sam na siebie wysłał ostrza w ślizgaczu. Zaniosłem go do jego rezydencji, miałem tylko oddać zwłoki by Harry mógł pochować ojca, i zniknąć. Gdy miałem już wychodzić Harry mnie zauważył i przysiągł zemstę. Zginął tak samo jak ojciec. A co do badań... Ojciec nie zdążył zabrać wszystkiego, zabrał najważniejszą informacje. Równanie.

Patrzył na chłopaka z nieodgadniętym wyrazem twarzy, analizując to co przed chwilą usłyszał. Odłożył teczkę z badaniami na stolik i zajrzał ponownie do pudła. Znalazł tam jeszcze kilka kartotek, parę kaset, dwa oprawione w ramki zdjęcia, plik starych gazet i małe pudełeczko. Właśnie to pudełeczko przykuło jego uwagę. Wyjął je delikatnie z pudła, bojąc się, że z starości rozwali mu się* w rękach. zdjął wieczko, i zobaczył trzy pendrive, każdy podpisany. Spojrzał z podniesionymi brwiami, niemo pytając Petera. Ten tylko uśmiechnął się i otworzył portal. Pomachał ręką zachęcając do przejścia. Stark to zrobił, i teraz wylądował z powrotem w pokoju Petera w wieży. Peter zachęcił go ręką by usiadł razem z nim na łóżku

- Nie powiedziałem jeszcze najważniejszego.- stwierdził Parker, smutno się uśmiechając.

- A czego jeszcze nie wiem?- Peter zacisnął usta w cienką kreskę, walcząc z tym czy coś powiedzieć.

- O tej misji na którą pojechałem razem z Strange'm ... Ja, to była bardzo głupia i nie normalna misja.- stwierdził lekko gubiąc się w swoim oświadczeniu

- Jak każda, taka nasza robota

- No, w każdym razie, Fury znalazł stare laboratorium ojców i wysłał nas, na zwiady i znaleźliśmy tam zamarznięte ciała mojego i twojego ojca- powiedział tą, tak paradoksalną informacje z takim spokojem że, Tony otworzył szeroko oczy. 

- Co?- zapytał głupio, po czym roześmiał się histerycznie- kiepski żart, Parker

- No cóż, to jest jak najszczersza prawda- odpowiedział niezrażony zachowaniem kompana rozmowy- jak się okazało, odnaleźli naszą dupę ameryki i stwierdzili, że spróbują odtworzyć to co zrobiła natura. Jednak wiemy że, zrobiła to samo HYDRA.- Miliarder zaczął rozmyślać nad słowach chłopaka. Nie zauważył kiedy dziewiętnastolatek wstał i podszedł do okna. Chłopak stał z założonymi rękoma za plecami, i zapatrzył się w ruchliwą ulice Nowego Yourku*. Odezwał się po chwili rozbawionym tonem.

- Nie długo będę jedną z najbardziej rozpoznawalnych osobą w państwie. Już widzę wkurzenie na twarzy Jonshona, jego były stażysta, ten któremu chciał dać szanse na zabłyszczenie w branży był jednocześnie osobą którą najbardziej na świcie nienawidził. Wiedziałeś że, dzieciaki w szkołach uczą się o bohaterach? Sam pamiętam jak musiałam się o was uczyć, ty i Thor byliście na fizyce, Bruce był wspominany na chemii i biologi, Kapitan był przyjacielem dziadka aktualnego dyrektora i nagrał dla niego filmy o sporcie i do kozy. Jak ja nienawidziłem tego głosu swego czasu- westchnął, przerywając swój monolog. Nadal nie patrząc na swojego rozmówce kontynuował- Natasha była wspominana na wosie** jako pierwsza kobieta bohater, wiele dziewczyn w klasie zazdrościło jej umiejętności i urody. O sobie też musiałem się uczyć, na lekcjach historii jak i wosu. Ledwo powstrzymywałem śmiech  wtedy. Wiele razy byłem porównywany do Steva jak i również do pozostałych bohaterów. Do ciebie za mój intelekt, do Steva jako kolejny idealny patriota, z Brucem byłem porównywany dlatego że, też byłem eksperymentem genetycznym, chociaż że, przez przypadek. Do naszej Rosjanki za moją bezwzględność i to że mnie nie ruszało to kiedy mnie postrzelono, czy gdy widziałem okrucieństwo które robili bandyci- prychnął- a do Bartona za perfekcyjny cel. MUSIAŁEM pisać prace o sobie, to była tortura. Wyobraź sobie pisać o sobie w trzeciej osobie i tak by nie wyszło że, wiem coś więcej niż to co jest podawane w szkole i mediach. Najczęściej gdy było trzeba napisać o dowolnym bohaterze wybierałem jakiś niedocenianych, lub kontrowersyjnych często w moich pracach padał Bucky, Natasha, o Lokim raz nawet napisałem o M-anarchia kid też się pojawił. Tematu Deadpool'a nigdy nie ruszyłem, stary pedofil.- Odwrócił się w stronę zdziwionego  rozmówce. Stark który słuchał słów Parkera też spojrzał na niego. Ich oczy spotkały się z sobą, brązowe tęczówki ich oczu zatopiły się w sobie. Pierwszym który się otrząsł był Peter. Przerwał ich kontakt wzrokowy i odwrócił się ponownie w stronę okna.

- Chcesz powiedzieć że, nasi ojcowie żyją?- zapytał szeptem ledwo słyszalnym ale dla Petera i tak był głośny. Wstał z miejsca na którym siedział i stanął obok brązowookiego młodego mężczyzny.

-Tak- odpowiedział również szeptem. Mimo że mogli mówić głośno, obydwaj w myślach stwierdzili że, na tak ważne informacje ten ton jest adekwatny. Nie chcieli spojrzeć sobie w oczy w obawie, tego co się by mogło stać. Stali w napiętej ciszy, Tony miał wrażenie że ma trudnośc z oddychaniem mimo że, wdychał i wydychał je z swoich płuc.

-Gdzie się znajdują i jak długo byli zamrożeni?- Odezwał się wreszcie starszy. Dziewiętnastolatek spojrzał w bok na swojego mentora.

- Aktualnie? Znajdują się w bazie S.H.I.E.L.D, zamrożeni zostali jakieś cztery, pięć lat po naszych narodzinach- odpowiedział

- Naszych?- zdziwił się Stark. Przecież Peter był młodszy o siedemnaście lat. Nie mogli mieć w tym samym czasie urodzin, prawda?

- Mnie też zamrozili- uśmiechnął się lekko do Tony'ego. Ich rozmowę przerwał głos sztucznej inteligencji.

- Pirat wraz z panem Parkerem Oraz panem Starkiem, czekają na was w salonie- powiedziała sztucznym głosem F.R.I.D.A.Y.

- Już schodzimy F.R.I.D.A.Y.- Odpowiedział jej ten który ją stworzył. 

------------------------------------------------------------------------

~855 słów

Witam!

Mogę chyba nazwać to prezentem i jednocześnie cudem że, to napisałem. Dostałem jakaś blokadę czy coś XD, ale wracając. Życzę wam szczęśliwych i radosnych świąt Bożego Narodzenia oraz jak najwięcej szczęśliwych dni w nadchodzącym roku i byście rozwijali swoje skrzydła w swoich pasjach.

Ciao!

Maybe Never Be Late For Love?/Starker/Dr.Strange/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz